Strony

poniedziałek, 25 lipca 2011

Dallas Schulze, Ślubny kontrakt

   W planach miałam książkę "Głos bez echa" Celine Curiol, ale nie potrafiłam przez nią przebrnąć. Może nie był to po prostu odpowiedni moment na nią... Tak czy inaczej zmęczyła mnie nieco i postanowiłam zrobić sobie "terapię" odprężającą :)
Sięgnęłam więc po romans :) "Ślubny kontrakt" Dallas Schulze. Udało się! Jestem gotowa jeszcze raz podejść do poprzedniej pozycji - jak się nie powiedzie to ją sobie odpuszczę.


   "Jeszcze wczoraj Luke był zaręczony, a dzisiaj po narzeczonej pozostał mu jedynie list z wyjaśnieniami. To katastrofa, choć nie z powodu złamanego serca, bo planowane małżeństwo było w istocie handlowym kontraktem, wymuszonym przez despotycznego dziadka. Jeśli Luke nie ożeni się w ciągu kilku miesięcy, starszy pan odbierze mu ukochaną posiadłość.
    Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pojawia się nowa narzeczona, siostra poprzedniej. Rudowłosa i obdarzona dużym temperamentem Cat zgadza się stanąć na ślubnym kobiercu, choć prawie nie zna Luke`a.
    Ich małżeństwo ma trwać dokładnie rok, lecz z każdym mijającym dniem ten czas wydaje się obojgu małżonkom stanowczo za krótki..."

    Banalna historia miłosna - on bogaty, ona młoda, naiwna, niepozorna - "kopciuszek". Cat wspaniałomyślnie postanawia pomóc Luke`owi zatrzymać wspaniałą winiarnię na własność, a przy okazji spełnia swoje marzenie gdyż skrycie kocha Luke`a. Podpisują kontrakt małżeński, jest im zaskakująco dobrze ze sobą. Po kilku miesiącach sprawy się komplikują - co z tego wyniknie?
    Romans to najprostsza forma literatury, ale większość przyzna, że sprawia wiele przyjemności. Jak zaczęłam czytać tę książkę to pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to... CO JA NAPISZĘ NA BLOGU??? I JAK MNIE ZA TO OCENICIE!!! To głupota! Książki mają sprawiać przyjemność, odprężać, czasem być powodem do refleksji, wnosić coś nowego, poprawiać nastrój itd.
Nie mam więc powodu do wstydu :)

sobota, 23 lipca 2011

Wakacyjne zwiedzanie 3

    To już chyba ostatni wakacyjny wpis, bo nigdzie się już nie wybieram, przynajmniej nie planowo. W czasie półkolonii dwa razy odwiedziliśmy park w Świerklańcu (znajdujący się bardzo blisko Piekar).
    Raz szukaliśmy skarbu :) - koleżanka miała w domu drewniany kuferek, wypełniła go cukierkami i schowałyśmy w starym kościele w parku, miałyśmy wyrysowaną ołówkiem mapę na postarzanym, pogniecionym  papierze, którą schowałyśmy w drzewie. Nasi podopieczni musieli rozwiązać kilka zadań i odnaleźć kilka obiektów w parku by dostać literki do szyfru - po ułożeniu szyfru dostali wskazówki gdzie szukać mapy, a potem to pozostało już tylko szukanie skarbu :)
    Szkoda, że jak ja byłam dzieckiem to nikt mi nie zorganizował czegoś takiego. Ja tylko podczas jednej wycieczki do lasu z ciocią pisałam listy na krze brzozy do leśnych skrzatów - też było fajnie :)
   Drugi raz odwiedziliśmy mini zoo mieszące się w parku, a potem była przejażdżka na koniu. Chciałam się podzielić z Wami zdjęciami z mini zoo - gdzie pozwolono nam karmić zwierzęta :) Zwierzątek mało, ale było warto :)))



Słodka sarenka :)




Urocza lama


Śliczny osiołek



Malutka kózka


Na pożegnanie dumny paw zachwycił nas swoim ogonem.

Czyż te zwierzęta nie są wspaniałe?





piątek, 22 lipca 2011

Paullina Simons, Czerwone liście

    "W lesie nieopodal akademików college`u Dartmouth w Nowej Anglii zostaje znalezione ciało jednej ze studentek, Kristiny Kim. Zamarznięte zwłoki dziewczyny przeleżały ukryte w śniegu dziewięć dni. Nikt z kolegów nie zgłosił zaginięcia dziewczyny, nikt też nie próbował jej szukać. Nieszczęśliwy wypadek czy zabójstwo? Śmierć Kristiny Kim pozostaje tajemnicą, lecz znacznie większą zagadką okazuje się życie dziewczyny..."


    Hmmm... chciałam Wam polecić tę książkę, bo pamiętam, że wywarła na mnie ogromne wrażenie... Niestety czytałam ją bardzo dawno temu i nie czuję się na siłach by Wam ją streścić i opisać. Książkę pożyczałam kilku moim znajomym i wszyscy mieli podobne odczucia do moich. Dzisiaj szukając w necie zdjęcia książki natrafiłam na jej oceny i ... doznałam szoku, bo na trzech portalach osiągnęła zaledwie 3/5 to strasznie mało. Zastanawiam się teraz jak to możliwe, by opinie o książce były aż tak odmienne u różnych osób, zakładając, że wszyscy jej czytelnicy są fanami tego gatunku.
Najlepiej ocencie sami!

czwartek, 21 lipca 2011

Wakacyjne zwiedzanie 2

      We wtorek byłam w DinoZatorlandzie - świetne miejsce rodzinne - są tu atrakcje dla wszystkich członków rodziny m.in. ścieżka edukacyjna z ruchomymi sylwetkami dinozaurów, muzeum szkieletów i skamieniałości, plac zabaw, kino 3d lub 5d itd. Niedaleko znajduje się też Park św. Mikołaja, do którego można dojechać meleksem.




Prospekt reklamowy





Dinozaury - małe i duże



Wśród jaskiniowców :)



Jeszcze chwilę i się wykluję...


To już w parku św. Mikołaja - odpoczywam na huśtawce


Przechodząca obok wróżka zamieniła mnie w Kota w Butach,
na szczęście znalazłam czarodziejski potok, który zmył ze mnie zaklęcie :)




niedziela, 17 lipca 2011

Wakacyjne zwiedzanie...

     Och, jak czytam o różnych Waszych wypadach nad morze, w góry, w Polsce i Zagranicą to żal mi się robi, że nie jestem na Waszym miejscu. Mnie w tym roku nie udało się nic zaoszczędzić, a i spłacany kredyt nie pozwala nie wzięcie nowego... Pozostaje mi siedzenie w zatłoczonym, zakurzonym i gwarnym mieście. Aktualnie jestem wychowawcą na półkoloniach i z grupą trochę sobie zwiedzami. I tak odkryłam niepozorne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach. Wbrew pozorom wcale nie było tam nudno. Budynek muzeum odnowiony, w środku czyściutko, przewodnicy ciekawie opowiadają o dziejach straży pożarnej w Polsce i pokazują jak na przestrzeni kilkudziesięciu lat zmieniał się sprzęt, umundurowanie i pojazdy straży.


Na początek ja na tle jednej z pomp przenośnych...


Drewniany wóz straży ogniowej
wykonany przez zakonników - ochotnicza straż pożarna 
 z misternie wykonanymi rzeźbami.


Jeden z wozów do przewożenia strażaków.


Kolejnych kilka wozów - już nowszych...


Łódź straży pożarnej - nadal używana.

piątek, 8 lipca 2011

Barbara Wood, Ulica Rajskich Dziewic

"Gdy młodziutka Yasmina pada ofiarą gwałtu, okrywa hańbą nie tylko siebie, ale i całą rodzinę. Obyczaje islamu są dla niej bezwzględne. Wypędzona z Egiptu, przeklęta i skazana na śmierć, zwraca się w stronę kultury Zachodu, gdzie będzie musiała na nowo zbudować swoją tożsamość. Jednak los zechce, by po latach wróciła w rodzinne strony i poznała skrywane przez pokolenia tajemnice obłędu, cudzołóstwa, morderstw...
Ulica Rajskich Dziewic to nie tylko dzieje arystokratycznego klanu Raszidów, to także barwna opowieść o obyczajowości i historii Egiptu."


Genialna książka, wyraziste postaci, rozbudowane wątki, dopracowana w najmniejszych szczegółach. Zachwyca formą i treścią. Nie pozwala szybko o sobie zapomnieć. Jak dla mnie książka obowiązkowa.
Czytelnik "wchodzi" w życie rodziny Raszidów i już nic nie jest takie jak wcześniej.
Książka zmusza do refleksji nad życiem własnym, kulturą, religią i co by było gdyby...
Niesamowita książka.

środa, 6 lipca 2011

Moja biblioteczka

Czas na prezentację mojej kochanej biblioteczki :)
Nie jest to cały zbiór, bo część jest w "rozjazdach" - pożyczona znajomym na czas wakacji, część gdzieś się zapodziała w innych meblach, część leży pod łóżkiem, a część... sama nie wiem gdzie zaginęła...




Hmmm widzę, że zapomniałam schować wagę :p


wtorek, 5 lipca 2011

Joanna Hines, Anioły powodzi

Pisałam kiedyś, że moją wadą jest powolne czytanie... dlatego też postanowiłam prezentować tu książki czytane nieco dawniej, które wbiły mi się w pamięć :)
Jedną z nich jest książka Joanny Hines "Anioły powodzi"

Do pracowni  znanej konserwatorki dzieł sztuki, Kate Holland, trafiają dwa obrazy od anonimowego właściciela. Zadaniem Kate jest usunąć malarskie graffiti na nich naniesione. Kobieta szybko domyśla się, że ktoś pragnie jej przekazać w ten zawoalowany sposób ważną informację. Ślady prowadzą do Florencji, do arystokratycznej rodziny Bertonich, z której pochodziła tragicznie zmarła przyjaciółka Kate, Francesca. By rozwiązać zagadkę, Kate decyduje się na podróż do Włoch, gdzie tajemnicza wiadomość pozwoli odkryć jej prawdę o tragicznych wydarzeniach z przeszłości...


Książka jest fenomenalna!!! Byłam nią oczarowana i nie potrafiłam przez dłuższy czas sięgnąć po inną, bo w każdej szukałam Franceski! Świetna fabuła, aura tajemniczości i ciekawe rozwiązanie - choć udało mi się rozwiązać zagadkę przed końcem :) Genialna! Jak dla mnie to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika książek! Polecam :)

sobota, 2 lipca 2011

Iris Johansen, Wszystkie kłamstwa

     "Eve Duncan w codziennej pracy ma do czynienia ze śmiercią. Zajmuje się odtwarzaniem rysów twarzy i przywracaniem tożsamości ofiarom morderstw. Prowadzi spokojne życie w domu nad jeziorem, jest szczęśliwa w małżeństwie z Joe Quinnem, detektywem z Atlanty, i dumna z Jane, zaadaptowanej córki.
     Pewnego dnia otrzymuje od amerykańskiego senatora nietypowe zlecenie, które wkrótce odmieni życie ich wszystkich, a uporządkowany świat Eve przewróci się do góry nogami..."


    Świetna książka! Jestem pod wielkim wrażeniem. Po lekturze książek Harlan`a Coben`a myślałam, że nic już nie będzie tak dobre :p A tu proszę! Rewelacyjnie napisana książka, trzymająca w napięciu, pełna niespodzianek i zwrotów akcji. Tu nic nie jest takim jakby mogło się wydawać. Bardzo mi się podobała, po przeczytaniu książki, którą mam następną w planach chyba wrócę do thrillerów.
Polecam!