Strony

czwartek, 26 stycznia 2012

Dziękuję :)

Kochani,
dziękuję Wam serdecznie za to,
że mimo, iż nowych recenzji brak to ciągle do mnie zaglądacie,
właściwie to liczba odwiedzin się nie zmienia.
To bardzo miłe
W moim życiu troszkę zmian...,
więc muszę sobie wszystko poukładać i ...
na razie nic więcej nie zdradzę,
choć w ciągu kilku dni dam znać co i jak :)

Rzadko Was czytam, bo i mało czasu przy komputerze spędzam,
właściwie to czytam na wyrywki, kiedy i co się uda,
nie miejcie mi proszę tego za złe.
Myślę o Was codziennie i tęsknię za blogami.

Ostatnio kilka zdarzeń nałożyło się na siebie
i po prostu nie ogarniam.
W poniedziałek zaczynam ferie,
ale nie mogę obiecać, że będę już na bieżąco.


niedziela, 15 stycznia 2012

Doda Około - Kułak, Księga motyli

     Monika była wychowywana tylko przez ojca. Po jego śmierci postanowiła odnaleźć swoje korzenie, co nie było łatwe, bo tata nie zostawił po sobie żadnych zdjęć, notatek, dokumentów. Jedyny ślad stanowił zapomniany list do jej matki, odnaleziony w starej marynarce ojca. Podczas swej drogi do prawdy Monika odwiedza Sanok gdzie mieści się dom rodzinny jej ojca, w którym została wymordowana cała jego rodzina za ukrywanie Żydów. Jednak coś w tej historii nie gra... zagadkę pomaga rozwikłać Stefan, który przypadkiem staje na jej drodze. Niestety nie wszystko da się wyjaśnić. Dziewczyna wraca więc do Wrocławia, ale postanawia jeszcze spróbować dotrzeć do krewnych od strony matki. W tym celu udaje się do Lwowa. Podróż ta nie przynosi jednak spodziewanych efektów i zrezygnowana wraca do domu. Okazuje się, że od kilku dni próbuje się do niej dodzwonić Stefan, który ma nowe wieści w całej tej sprawie. Dziewczyna poznaje wreszcie prawdę, ale czy na pewno chciała to wiedzieć???

     Niezwykle ciekawa historia, pięknie opisana i trzymająca w napięciu. Podoba mi się pomysł na książkę. Łatwy w odbiorze język, dopracowane szczegóły i naturalny charakter książki sprawia, że czyta się ją z wielką przyjemnością. Troszkę zmartwił mnie rodzący się romans między Moniką a Stefanem, bo uważam, że książka mogłaby się bez tego obejść, ale na szczęście to uczucie nie nie jest takie oczywiste, piękne i nierozerwalne. Zresztą nie chcę zdradzać za dużo... jednak po przeczytaniu całości nie żałuję, że wątek się jednak pojawił :)
Czuję jedynie niedosyt... bo książka była za krótka! A ja nie miałam ochoty rozstawać się z jej bohaterami.



Dziękuję Jasmino :)


poniedziałek, 2 stycznia 2012

Martyna Wojciechowska, Zapiski (pod)różne

     To moje pierwsze spotkanie z tego typu literaturą i jestem bardzo zadowolona. O książkę poprosiłam Mikołaja i dostałam za pośrednictwem młodszej siostry Sandry :)))
    Choć zaczynałam czytać mając ciągle w głowie poprzednią lekturę to forma zapisków była tak przystępna, że treść książki dotarła do mnie mimo rozkojarzenia.
    Martyna Wojciechowska - słynna podróżniczka przeżyła nie jedno: zdobyła koronę Ziemi, pływała z rekinami, łapała anakondę, jadła przedziwne rzeczy itd. Jednak dla niej nie tylko ważne są kolejno osiągane cele, ale też wszystko to co dzieje się gdzieś "po drodze". Mimo spektakularnych widoków, wyczynów ponad ludzkie siły potrafi dostrzegać też mniejsze sprawy i czerpać z nich radość i naukę. W książce znajdujemy opisy z różnych przygód, refleksje, przemyślenia, listy do bliskich i wyznania, także te przed samą sobą.
    Zastanawiałam się, który fragment podobał mi się najbardziej - najpierw myślałam, że to dwa pierwsze wspomnienia z Ekwadoru i Japonii (bo były bardzo zabawne), potem uznałam, że lepsza opowieść to ta o wspinaczce na McKinley (ukazuje słabości Martyny, którą miałam niemalże za idealną). Później stwierdziłam, że historia wykorzystywanej dziewczynki z Mongolii, którą autorka chciała ratować jest najbardziej wzruszająca i smutna (reakcja policji i mieszkańców jest dla mnie zupełnie nie zrozumiała). Aż wreszcie trafiłam na fragment listu do Przyjaciela, który był najbardziej uzewnętrzniającym tekstem... takiej Martyny nie znałam...

    Cała książka jest piękna! Jestem wdzięczna Mikołajowi za podarek :)
Za rok znowu poproszę o podobne książki. Polecam wszystkim, bo warto. Martyna jest taka jak my...