Strony

sobota, 7 lipca 2018

Mój kawałek ogrodu (5)


Po tym jak spadł grad
i zniszczył moje roślinki
myślałam, że się zapłaczę!
Efekt gradobicia - 29.05.2018 r.

Efekt gradobicia - 29.05.2018 r.

Rośliny nie tylko miały zniszczone liście,
ale były także połamane.
Kilka pomidorów dosłownie złamało się wpół. 
Byłam przekonana, że nic z tego nie będzie.
Postanowiłam jednak zostawić je na tydzień w donicach
i zobaczyć czy cokolwiek się podniesie.

Miałam jeszcze pięć sadzonek w przemysłowych doniczkach,
więc stwierdziłam, że jeśli w ciągu tygodnia nic nie ruszy 
to wymienię je na nowe 
(z tych pozostałych sadzonek).

Tydzień po gradobiciu - 05.06.2018 - rośliny pod boczną ścianą się podniosły.
Oberwałam tylko dolne liście, bo miały plamy, a obawiałam się jakichś chorób.

Tydzień po gradobiciu - 05.06.2018 - pod oknem było gorzej.
Pomidory niby się podniosły, ale nie wyglądały dobrze.
Liście były w fatalnym stanie i także musiałam je oberwać,
przez co mocno ogołociłam rośliny.
Jedną z odmian (oznaczaną na zdjęciu strzałką) - Maskotkę wymieniłam na nową roślinę,
bo główna łodyga była złamana bardzo nisko.

Pozostałe sadzonki są dużo niższe,
jednak w doniczkach przemysłowych nie mogą się w pełni rozwinąć.
07.06.2018

09.06.2018


Grad natomiast w ogóle nie przeszkodził truskawkom,
które rosły w najlepsze!

Na osłodę zrobiłam sobie kompozycję kwiatową na stolik :)


Dzisiaj (07.07.2018) kompozycja wygląda tak:


Czy ktoś wie, co wyrośnie z tej wysokiej rośliny?
Ja nie mam pojęcia! 
Dostałam kiedyś jakieś nasiona od sąsiada...
* * * * * * *

Po wymienieniu całkowicie zniszczonej "Maskotki",
pomyślałam, że warto przygotować się na kolejne gradobicie 
i ewentualne zniszczenia.
Wszystkie pozostałe sadzonki przesadziłam do większych doniczek.
Gdyby pogoda płatała figla, takie doniczki łatwo schować w domu.

Nie byłam do tego zbytnio przygotowana i musiałam wykorzystać takie doniczki/osłonki, które akurat miałam w domu.
Nie miałam też już kamyczków do drenażu,
więc dokonałam pewnej prowizorki,
wkładając na dno odcięte dna tych małych doniczek.
Zresztą, zobaczcie sami.
Czas pokaże czy pomysł był dobry.











A jak prezentują się pomidory w skrzyniach?

11.06.2018

11.06.2018
Moja ostrożność w dalszej pielęgnacji pomidorów 
trochę wywiodła mnie w pole!
Dlaczego?
Pamiętałam oczywiście o wyrywaniu tzw. wilków 
wyrastających u nasady liści,
ale martwiąc się czy aby zniszczone pędy nie obumrą,
postanowiłam prowadzić na dwa lub trzy pędy.
Nie był to dobry wybór, bo po tygodniu, 
w którym codziennie padały deszcze
pomidory tak bardzo mi się rozrosły, że nie było już co formować,
a jak na niektórych pojawiły się już zalążki kwiatów
to już w ogóle nie miałam sumienia nic usuwać...

Człowiek uczy się na błędach,
będę teraz wiedziała czego unikać...

Jeden z pomidorków całkowicie wymknął mi się spod kontroli,
tak naprawdę nie potrafię wskazać momentu, 
w którym to się stało i... ma 4 grube pędy. 
Ciekawe czy da radę wytworzyć owoce?!

Widział ktoś coś takiego?
Zwróćcie uwagę, że nad wstążeczką widać dwa zrośnięte ze sobą pędy,
ale poniżej wyraźnie widać, że był jeden.
To jeszcze skutek gradobicia, bo ta gałązka była ułamana i w zasadzie został taki kikut,
myślałam, że uschnie, a on postanowił żyć dalej ze zdwojoną siłą :)

* * * * * * *

Teraz najprzyjemniejsza część :) 

Moment, w którym zobaczyłam pierwsze zalążki kwiatów,
był tak wzruszający, że nie sposób tego opisać.
Ogromna radość!
Wyobraźcie sobie, że co chwilę chodziłam sprawdzić 
czy aby mi się nie przewidziało!

17.06.2018

17.06.2018

17.06.2018
To jednak nie przewidzenia, bo już trzy dni później 
kwiatuszki nieśmiało pokazały swoje płatki :)

20.06.2018

20.06.2018

Tu jeszcze słabo widać,
bo kwiatów jest mało i ledwo rozchylają listki,
ale to co poniżej...

29.06.2018

Te pierwsze wypatrzone owoce to miód na moje serce :)
29.06.2018
Dzisiaj wyglądają tak:
07.07.2018

07.07.2018

07.07.2018

07.07.2018

07.07.2018

Tak skupiona na tych pomidorach nie zauważyłam,
że malina też chce mnie zaskoczyć owocami jeszcze w tym sezonie :)
07.07.2018

I jeszcze rzut oka na dzisiejszy balkon :)

Prawda, że cudownie?

Uwielbiam to miejsce i nie mogę się nadziwić, że jest moje!

Kaskada kwiatów :)

Surfinia pojawiła się na miejscu jednej pelargonii,
bo potrzebowałam jeszcze więcej kwiatów,
i jeszcze więcej liści :)
Nie wiem niestety czy się utrzyma,
bo żeby zmieścić ją w doniczce musiałam 
zmniejszyć bryłę korzeniową.

Zapomniałam dodać, że od 27.06.2018 
zaczęłam podlewać pomidory wodą z dodatkiem Biohumusu 
i będę to powtarzać w każdą środę.

18 komentarzy:

  1. Podziwiam, bo ja totalnie nie mam ręki i serca do roślin! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, ja też nie miałam! W domu wszystkie kwiatki uśmierciłam, a jednak postanowiłam spróbować i ... każdego dnia mam radochę z wszelkich zmian :)

      Usuń
  2. Jestem pełna podziwu, że tyle udało Ci się wyhodować na balkonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że uda się z wszystkich krzaczków zebrać plony :)

      Usuń
  3. Ślicznie! Ta roślina wysoka w kompozycji ma sztywne te liście?
    U mnie cisza na balkonie, większość kwiatów wywiozłam na wieś, bo dwa miesiące mnie nie będzie, wolę cieszyć się nimi tam niż wcale. Zostały dwie skrzynki, fasolka ozdobna ma już malutkie strączki, a wilec zaczyna kwitnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, ta "niewiadoma" roślina ma miękkie liście, no i nie ma jednego pędu głównego tylko kilka. Lada dzień chyba pojawią się kwiaty, więc może wtedy będzie łatwiej ją zidentyfikować.
      Dobrze zrobiłaś, że wzięłaś rośliny ze sobą, a jeszcze lepiej, że wyjechałaś na dwa miesiące :) Taka ucieczka z blokowiska dobrze Wam zrobi :)

      Usuń
    2. Pewnie. Choć trochę żal mi balkonu, ale na wsi mam za to hamak.
      Moja mama mówi, że to wysokie będzie miało białe kwiaty i że to jednoroczna roślina, ale zapomniała nazwy.

      Usuń
    3. Na hamaku, jeśli jeszcze położymy na nim coś miękkiego może być bardzo przyjemnie. W sam raz do czytania czy nawet spania :)

      Jak się kwiaty rozwiną to zobaczymy czy są białe i tak wrzucę tu zdjęcia, może ktoś wskaże nazwę.

      Usuń
  4. Świetnie sobie radzisz! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie wiem w czym problem, ale nie widzę żadnego zdjęcia... same podpisy...
    Choć już tylko po nich widać Twoją euforię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda :( Bo jest na co popatrzeć!

      Usuń
    2. Dziś nadrobiłam :) Fotki zobaczyłam, ale zielono!!!! Tylko powierzchnia Ci się skurczyła

      Usuń
  6. :-)))
    Pięknie Madziu! Co do szkód wyrządzonych roślinom przez przyrodę (i moich synów) zaczęłam wyznawać zasadę, że trudno, a jeśli przeżyją to się odnowią i będą mocniejsze. Wcale Ci się nie dziwię, że bałaś się obrywać pędy.Ogrodnictwo w zasadzie polega na dowiadczani: jak raz się przekonasz, że coś jest nie tak, to następnym razem będziesz wiedzieć, że trzeba inaczej. :-)
    Roślinka wysiana z nasion przypomina mi tytoń ozdobny. Kwiaty pachną wieczorem, właśnie podczytuję na ten temat książkę ;-) Mam nadzieję, że trafiłam z typowaniem.
    Ściskam Cię mocno! 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być "doświadczaniu".

      Usuń
    2. Tak, to moje pierwsze doświadczenia, a ja się już sporo nauczyłam. Ogrodnictwo (nawet tylko na balkonie) wymaga pokory i cierpliwości.

      Gdyby to rzeczywiście był tytoń ozdobny to byłoby super, bo się pięknie prezentuje (obejrzałam właśnie zdjęcia).
      Och nie mogę się doczekać kiedy zakwitnie! Fajnie by było gdyby to była roślina pachnąca wieczorami, bo wieczorami czytam na balkonie książki.

      Usuń
    3. Co tam słychać w Twoim ogrodzie Madziulku? Czekam z niecierpliwością na nową relację. Uściski i udanego pobytu na wakacjach Ci życzę!

      Usuń
  7. Podziwiam! truskaweczki... pomidorki... i malinki będą. Mniam.

    OdpowiedzUsuń