Strony

wtorek, 31 grudnia 2019

Podsumowanie roku 2019

Sylwester to czas podsumowań,
rachunków sumienia
i planów na kolejny rok.

Poniżej przedstawię mini fotorelację
z najważniejszych wydarzeń tego roku,
który był dla mnie BARDZO DOBRYM rokiem.

Przede wszystkim spełniłam swoje największe marzenie 
i stworzyłam piękny ogród z... tego czegoś co widać poniżej.

Musieliśmy właściwie wszystko zacząć od nowa.
Trzeba było wykarczować teren,
wyrównać ziemię (koparką), 
bo połowa działki była 20 cm wyżej.
Zburzyliśmy rozlatujący się domek ogrodnika
i postawiliśmy własną altankę wg pomysłu Dawida.
Postawiliśmy na części nowe ogrodzenie 
(reszta ogrodzenia w przyszłym roku),
posadziliśmy całe mnóstwo roślin i posialiśmy trawę.
Zbudowaliśmy podwyższane grządki - skrzynie, 
w których hodowałam warzywa.

Jestem z nas niesamowicie dumna i zadowolona.
Mąż spełniał wszystkie moje zachcianki
i choć początkowo był bardzo sceptycznie nastawiony na działkę
to teraz sam dla niej oszalał i co rusz myśli o jakichś zmianach 
i sam wynajduje sobie tam nowe zadania :)


Wakacje to dla mnie okres wolny od pracy,
dlatego za punkt honoru 
postawiłam sobie wypróbowanie nowych przepisów.
W szczególności sernik na zimno, którego wcześniej nie robiłam, 
dlatego też powstało sporo jego wersji.

Udał mi się też wreszcie rosół taki jak trzeba, 
który nie tylko smakuje jak trzeba, 
ale ma jeszcze odpowiedni kolor.

Udało mi się wyhodować wspaniałe pomidorki,
ale odmiana Black Cherry jest bezkonkurencyjna!
Słodka, soczysta, idealna!

Pierwszy raz zrobiłam pasztet z ... cukinii!
Niebo w gębie!

A po rekordowym grzybobraniu
grzyby trafiły do zalewy octowej i octowo-pomidorowej 
(reszta do suszenia i mrożenia).


Kolejnym spełnionym marzeniem, 
jest mój pokój do scrapbookingu (scraproom),
który też zrobił mi Dawid :)
Ja mu opowiedziałam czego potrzebuję, 
on to rozrysował,
ja zaakceptowałam i projekt poszedł do zamówienia 
(odpowiednie przycięcie płyt i zalaminowanie brzegów).
Potem Dawid z tymi odręcznymi rysunkami poskładał je w całość 
i zamontował ledy :)

Wisienką na torcie jest maszynka do tłoczenia i cięcia Cuttlebug,
którą znalazłam pod choinką :)
... ciekawe, że przezornie od trzech miesięcy zamawiałam na AliExpres wykrojniki do tej maszynki i mam ich już całkiem sporą kolekcję :p




Posiadanie takiego cudnego pokoju obudziło we mnie wenę twórczą
i zaczęłam tworzyć sobie kartki.
Raczej tak "do szuflady", albo na prośbę bliskich, czy dla bliskich,
ale przypomniałam sobie ile to daje przyjemności.

Przy okazji, jeśli ktoś jest zainteresowany tematem to polecam sklep Action,
gdzie można znaleźć w przystępnej cenie całkiem fajne papiery i dodatki,
a te wykrojniki to tylko z Ali - ceny są niewiarygodnie niskie, 
a wszystko działa jak należy.


Na koniec ciąg dalszy miłych chwil.
Rok 2019  to rok pełen spotkań rodzinnych i towarzyskich.
Pierwszy raz była u mnie ciocia z wujkiem i spotkaliśmy się z nimi całą rodziną na ogródku przy grillu.
Było wiele spotkań przy kawie i ciastku czy innym jedzeniu z koleżankami
m.in. w Graficie, Apogeum,  Grycanie, Piekarniku (moje ulubione miejsce).

Byłam na Targach Książki w Katowicach, 
gdzie uczestniczyłam w kilku spotkaniach autorskich,
a potem z blogerami i autorami spotkałam się w City Rock.

W grudniu prowadziłam wymianę książkową 
w Miejskiej Bibliotece Publicznej 
w Piekarach Śląskich.

Największym zaskoczeniem jest...
rozpoczęcie regularnych ćwiczeń na siłowni
(2 miesiące).
Jestem z siebie dumna... tyle, że skończyło się testowanie ciast :p
No i wreszcie przestałam słodzić herbatę i kawę, 
a wydawało mi się to niemożliwe!

W lipcu mieliśmy nieudany wyjazd do Tlenia,
ze względu na standard wynajmowanego domku 
wróciliśmy następnego dnia do domu.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło,
bo tydzień później pojechaliśmy w ciemno 
do Międzyzdrojów i Mrzeżyna (po 4 dni). 
Z Międzyzdrojów wyskoczyliśmy na jeden dzień do Świnoujścia, 
a z Mrzeżyna na jeden dzień do Kołobrzegu, 
więc było co robić i nie było chwili na nudę.

Na plaży zamierzałam czytać, ale rozpraszał mnie widok morza :)

W sierpniu wyskoczyliśmy jeszcze na weekend na ryby 
(na szczęście nie brały).
Było cudownie! (drugi rząd zdjęć).
W ciągu jednej doby widziałam zachód i wschód słońca,
niby inny niż nad morzem, ale przez te opary unoszące się nad wodą
i odgłosy z szuwarów było to niezwykłe doświadczenie.

W październiku byłam na wycieczce pracowniczej w Karpaczu.
W sobotę cały dzień lało i trudno było cokolwiek zobaczyć,
ale i tak twardo spacerowałyśmy.
Przez ten nieustanny deszcz zrodził się pomysł 
na wyjście do Escape Room`u
(to mój pierwszy raz!)
i bawiłyśmy się świetnie!
Po 40 minutach udało nam się wyjść :)
Natomiast niedziela była ładna i słoneczna.
Postanowiliśmy wejść na Śnieżkę.
Jakież było nasze zdziwienie, 
gdy po wjeździe na Kopę zobaczyliśmy całą masę śniegu. 
I to jak malowniczego!
Było przepięknie! 
Takie widoki ładują nasze akumulatory na dalsze tygodnie.



Nie umiem sobie przypomnieć żadnych złych rzeczy, 
więc pewnie ich po prostu nie było.
Oby ten nadchodzący rok był podobny!

Wszystkiego dobrego kochani!

P.S. Ilość przeczytanych przeze mnie książek 
to moja jedyna porażka w tym roku,
ale liczę że w 2020 sobie odbiję :)

P. S. 2 Nie miałam pojęcia, że tak się rozpisałam!
Ciekawe czy ktoś dotrwa do końca ?!

Edit: wiedziałam, że o czymś zapomnę!
Chciałam się jeszcze pochwalić,
że wygrałam prenumeratę czasopisma "Mam ogród"
i 100 zł w zdrapce :)


A na 4 minuty przed końcem roku usunęłam konto na facebooku.
Brawo ja!

sobota, 28 grudnia 2019

Agata Przybyłek, Bądź moim światłem

Autor: Agata Przybyłek
Tytuł: Bądź moim światłem
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 365

    Przypadkowe spotkanie dwojga obcych sobie ludzi, w mieście pogrążonym w całkowitym mrokiem staje się początkiem zmian, a właściwie przewraca życie Magdy i Michała do góry nogami. Czy taka historia naprawdę jest możliwa?


      Nie będę zdradzać w jakiej sytuacji życiowej są bohaterowie tej opowieści, w chwili, w której wszystko się zaczyna, choć jest to tu bardzo istotne. Na szczęście autorka stopniowo odkrywa przed czytelnikiem karty i z czasem, jak poznajemy Magdę i Michała lepiej, łatwiej nam zrozumieć i zaakceptować budzące się między nimi emocje, więź i poczucie stabilizacji. 

     Opowiedziana przez autorkę historia przypomina nam, że w życiu nigdy nic nie jest tylko czarne albo tylko białe, a każde zdarzenie, osoba, słowo czy gest może mieć wiele odcieni. Patrząc na innych z boku łatwo nam oceniać, komentować, ale czy naprawdę wiemy/rozumiemy co dzieje się w innych głowach? Podobnie ludzie oceniają nasze postępowanie, nie zawsze oceniając nas słusznie.

     Magda może nie sugerowała się tym co inni powiedzą, ale w dużej mierze kierowała się tym, jak sytuacja wpłynie na Pawła, a przecież ta relacja od wielu miesięcy była zła. Do momentu gdy Magda poznała Michała, to poddawała się sytuacji, biorąc wszystko "na klatę". Było jej źle, ale nie zastanawiała się nad tym głębiej, żyjąc przez to jakby w zawieszeniu. Dopiero gdy poznała Michała uświadomiła sobie czego jej brak.

      Czy dokonała właściwego wyboru? Czy w ogóle w tej sytuacji możemy mówić o jedynie słusznym wyborze? A co wy zrobilibyście na miejscu Magdy?

Książka przeczytana w ramach wyzwania:
- Pod hasłem: bohaterka ma na imię tak jak ja