Strony

sobota, 29 lutego 2020

Schmitt Eric-Emmanuel, Małżeństwo we troje

Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Tytuł: Małżeństwo we troje
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 279 (ze słowem od autora 313)

    Miłość niejedno ma imię... - często słyszymy te słowa, ale czy zastanawiamy się nad ich istotą? Czy rozmyślamy nad wymiarami miłości, ich wagą i znaczeniem w naszym życiu?


    Eric-Emmanuel Schmitt, doskonały obserwator życia potrafi dostrzec i docenić wszystkie jej oblicza. Miłość nie zawsze jest lekka, łatwa i urocza, często bywa trudna, ciężka, niezrozumiała czy ukryta. Nie zawsze wiążemy ją z przyjemnością i wszechogarniającym szczęściem. 

        Czy jednak ukryte uczucie jest mniej ważne od tego społecznie akceptowalnego, z którym "możemy" się obnosić? Czy miłość, oddanie i przywiązanie do psa może być mniej ważne od uczucia, którym obdarowujemy drugą osobę? Czy miłość do kogoś kto już nie żyje musi tracić na ważności?

    Autor w swych opowiadaniach przedstawia nam różne historie, pisząc o nich z takim samym szacunkiem, zaangażowaniem i potrzebą przedstawienia pełnego obrazu uczuć, by uświadomić nam jak wielką siłę ma miłość. Lektura zmusza do przemyśleń, do zastanowienia się nad własnym życiem, być może nawet na porównaniu naszej sytuacji z losami bohaterów.

    Trudno wskazać najciekawsze opowiadanie, bo każde traktuje o rzeczach ważnych. Tak jak nie można porównać na szali wagi miłości do ukochanego z miłością do dziecka, tak nie można wskazać, którzy bohaterowie przeżywali bardziej. 

     Ilu czytelników, tyle różnych przemyśleń, wniosków, lekcji. Jednak jestem przekonana, że na każdym z nas, książka wywarła mocne wrażenie i otworzyła oczy na wiele aspektów życia. Bardzo się cieszę, że ją przeczytałam i polecam Wam gorąco.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Pod hasłem - Mistrz ortografii (Ż piszemy po l, ł, r, n)
- Łów słów - Małżeństwo WE Troje (WET - wet za wet)

wtorek, 18 lutego 2020

Kristin Harmel, Moje rzymskie wakacje

Autor: Kristin Harmel
Tytuł: Moje rzymskie wakacje
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 359

     Podróż w głąb siebie może się okazać niezwykłą przygodą. Warto pozwolić sobie na drobne szaleństwa i odrobinę ryzyka. 


    Cat to prawie 35-letnia kobieta, o pozornie ustabilizowanym życiu. Ma pracę, którą lubi, niedawno kupiła mieszkanie, więc może być spokojna o przyszłość. Niestety to tyko taki parasol ochronny, a Cat wmawia sobie, że jest szczęśliwa. Niestety tak naprawdę doskwiera jej samotność, a do tego czuje presje otoczenia. Nawet bliscy myślą, że jest sama, bo jest zbyt wybredna. Ślub siostry jest dla niej punktem kulminacyjnym. To co usłyszała na swój temat i późniejsze wydarzenia wynikające z tego dnia sprawiły, że postanowiła coś zmienić. Dlatego też wybiera się w sentymentalną podróż, na spotkanie z przeszłością, która okaże się prawdziwym huraganem zmian w jej życiu.

     Urokliwy Rzym jest wspaniałym miejscem z ciekawą kulturą, pięknymi zabytkami i niezwykłymi mieszkańcami. Cat jest zachwycona tym cudownym miejscem, w którym od pierwszego dnia pobytu zmienia się nastawienie do przeszłości, przyszłości i jej samej. Poznanie Kariny i Marco było zaczątkiem wielu zmian. Cat postanowiła wreszcie myśleć głównie o sobie, robić więcej dla siebie i myśleć o własnych korzyściach. Nie oznacza to, że stała się bardziej samolubna. Nie, po prostu stała się bardziej świadoma swoich potrzeb, marzeń i pragnień. I wreszcie (chyba po raz pierwszy w życiu) zdecydowała się ryzykować. To dla niej coś zupełnie nowego. Do tej pory we wszystkim była ostrożna, często na pierwszy plan wysuwała dobro innych. Lubiła poczucie bezpieczeństwa i stabilizację.

       Autorka napisała, że w historii Cat jest dużo z niej samej, więc opowieść powinna być mocno wiarygodna i "żywa", jednak miałam wrażenie, że coś tu nie gra. Na początku Cat była przedstawiana jak taka szara myszka, w cieniu swojej przebojowej i odważnej młodszej siostry, taka co to się nie lubi rzucać w oczy, dlatego gdy przyjechała do Rzymu i zaczęła nosić zwiewne sukienki z lekkością baletnicy to poczułam zgrzyt. Później kilka razy poczułam to samo. Bojąca się podejmować spontaniczne decyzje, często związane z ryzykiem, w Rzymie podejmowała ich aż nadto. Rozumiem, że można przejść wewnętrzną przemianę, ale u niej jakoś mnie to raziło. Wydaje mi się, że jeśli ktoś o niższym poczuciu wartości i pewności, nie decyduje się tak łatwo na zmiany i to bez pomocy. No nie wiem, coś mi tu nie grało. Aczkolwiek książkę czyta się przyjemnie i świetnie nadaje się ona chociażby jako rozrywka na bieżni - jak to było w moim przypadku. W całości przeczytałam ją trenując na bieżni :)

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Mini czelendż 2020 - książka z akcją na zachód od PL
- Łów Słów - MoJE RZYmskiE WAkacje (JERZY, Ewa)