Strony

czwartek, 18 lipca 2013

Chwalę się :)

Ufffffffffffffffff! 
Awans zawodowy wreszcie za mną!
Wczoraj miałam egzamin na nauczyciela mianowanego
i... UDAŁO SIĘ!!!
Odpowiadałam 40 minut!!!
Normalnie szok!
Nie było jednak tak źle, bo choć wydawało mi się, 
że nie mam nic do powiedzenia to nadawałam jak katarynka.
Odpowiedź na pytania pięcioosobowej komisji zajęło mi zaledwie 3 minuty.
Cieszę się niesamowicie :)
Nareszcie mam prawdziwe wakacje i mogę odetchnąć :)
Nawet nie wiecie jak bardzo tęskniłam za książkami, 
za możliwością poświęcenia im więcej czasu 
niż przerwy w gotowaniu kiedy gotował się makaron czy coś podobnego.
Teraz "legalnie" mogę poświęcić na czytanie ciurkiem kilka godzin.
To coś wspaniałego!


Na pierwszy plan poszły "Chuliganka" i "W kajdankach namiętności".
Pierwszą już skończyłam i jestem zachwycona, 
bo choć wydawać by się mogło, że to zwyczajny romans
to jest to inny obraz miłości, która nie zawsze jest słodka i romantyczna
(recenzja niebawem).
Drugą zaczęłam czytać w południe i liczę, że wieczorem skończę,
bo cały weekend będę bawiła się na weselu siostry.


Swoją drogą to takie smutne, że jedni umierają inni się radują...
Niby oczywiste, że każdy chce przeżyć swoje życie jak najlepiej 
i towarzyszyć w szczęśliwych chwilach innych (w sobotę byłam na panieńskim siostry),
ale codziennie rano pierwszą moją myślą jest to, 
że Ola choć tak się cieszyła z tych wakacji 
nie przeżyje już tych wszystkich radosnych chwilach.
Nachodzi mnie też taka refleksja, 
że w całym świecie jesteśmy zaledwie ziarenkiem piasku.
Po naszej śmierci może i opłakują nas bliscy,
trudno im wrócić do normalności,
ale świat nie zwalnia nawet o jotę.
Dla świata nic się nie zmienia...
Ja teraz piszę o Oli,
ale co z codziennymi wypadkami drogowymi,
katastrofami naturalnymi i tymi z udziałem człowieka,
wojnami, śmiercią głodową, chorobami...
Smutne to bardzo...

Jeszcze tydzień przed końcem roku szkolnego Ola oddała mi 
"W kajdankach namiętności", 
którą na próbę zrecenzowała dla Wydawnictwa Borgis.
Potem szybko nawiązała z nimi współpracę.
Pierwszą książkę do recenzji dostała 3 lipca w dniu swojej śmierci.
Nawet nie wiem czy odebrała książkę z poczty, 
bo w chwili gdy dostała zawału była na działce.
I pomyśleć, że gdy poczuła się na chwilę lepiej odwołała karetkę...
och gdyby tego nie zrobiła...

Sami widzicie, miałam się chwalić, ale nie mogę przestać o niej myśleć...

25 komentarzy:

  1. Serdecznie Ci gratuluję awansu. Sama przeżyłam ostatnio lekki stresik w związku z awansem na nauczyciela kontraktowego, ale nie było tak źle :))

    Ciężko jest pogodzić się ze śmiercią bliskich osób- wiem coś o tym, ale niestety takie jest życie, że rodzimy się po to żeby później umrzeć :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję awansu i życzę dobrej zabawy na weselu siostry.
    A śmierć każdą i każdego z nas czeka. Istotne jest byśmy zawsze byli na nią przygotowani, byśmy nie zapominali, że ona czasem dopada z marszu. Oli już jest dobrze, tylko bliscy i przyjaciele po niej płaczą.)

    OdpowiedzUsuń
  3. Madziu, gratuluję! Zdolna bestia z Ciebie!! :) Czekam na recenzje, zwłaszcza "Chuliganka" intryguje. Przykro mi, że Oli już nie ma, ale na pewno jest jej lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję awansu, bardzo się cieszę, że zawodowo ci się układa:) Współczuję straty przyjaciółki, ból po stracie bliskiej osoby jest wyjątkowo dotkliwy. Trzymaj się!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję kochana. Czy mi się wydaje, czy ty czasem nie jesteś z wykształcenia prawnikiem? A może coś sobie ubzdurałam, nie mniej jednak gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie!
      Jestem nauczycielem :)
      Przez pierwsze 6 lat pracowałam w świetlicy szkolnej, a w ostatnim roku szkolnym byłam bibliotekarzem :)

      Usuń
    2. hihi jakie energiczne zaprzeczenie :)

      Usuń
  6. Gratuluję awansu i życzę zasłużonego wypoczynku z książkami. Tak to już jest, że smutek przeplata się z radością... Trzymaj się dzielnie!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję!!!!
    A Chuligankę właśnie opisałam u siebie, świetna!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję awansu, na który niewątpliwie zasłużyłaś:) Przykro mi z powodu śmierci koleżanki. Czasem tak bywa, że się przeplata smutek z radością. Dobrze, jak jest zachowana równowaga. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję awansu. Ciesz się nim, bo radości w życiu jest niestety mniej niż smutku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Wam za ciepłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Życzę miłego czytania i oczywiście gratuluję sukcesu! Czekam na kolejną recenzję i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluje awansu.Wiem ile musiałaś zrobić m.in. papierkowej roboty. Pamiętam awanse zawodowe mojej mamy :) Podziwiam Cię i życze ciągłego i prawdziwego zaangażowania w pracę. Po tym, co piszeszw nisokuję,że nauczeycielem jestes z powołania.
    Trzymaj się i myśl pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję awansu! Na pewno na niego zasłużyłaś. Wyglądasz mi na osobę, która wkłada w pracę mnóstwo serca i energii.

    Przykro mi, że straciłaś przyjaciółkę. Ściskam ciepło. :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Serdeczne gratulacje :) i dobrej zabawy na weselu Ci życzę.

    Właściwie wszystko napisałaś o Oli - jak jest w życiu, smutek i radość na jednej szali się ważą. Nie powiedziałabym, że to smutne, tylko raczej, że prozaiczne. Całe nasze życie. Nigdy nie wiadomo jak potoczyłaby się dalsza historia, gdyby nie..

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie gratuluję awansu! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Baaaardzo spóźnione, ale szczere gratulacje! To naprawdę wielki sukces! :)

    OdpowiedzUsuń