Tytuł: Magiczna cukiernia
Wydawnictwo: Egmont
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2013
Ilość stron: 316
Zdjęcie pochodzi z tej strony.
Kiedy byłam mała, często marzyłam na jawie, że jestem wróżką. Zauroczona wieczorynką "Zaczarowany ołówek" też chciałam mieć coś magicznego lub posiadać magiczne moce. Chciałam stworzyć kolorowy świat - zamienić budynki w domki z piernika, drzewa w cukrowe laski, krzaki w cukierki, płoty w tabliczki czekolady. Chciałam mieć magiczny pyłek, który wywołuje dziki śmiech, znać zaklęcie, które sprawi, że wszyscy wokół zaczną śpiewać. Za każdym razem moje wyobrażenia były modyfikowane i nieco inne, ale zwykle łączyły się w jakiś sposób z magią. Założę się, że i wy nie raz myśleliście o czymś podobnym.
Rodzina Szczęsnych z pozoru wydaje się być całkiem zwyczajna. Mama, tata i czwórka dzieci. No chyba, że kogoś dziwiły oryginalne imiona pociech: Róża, Tymianek, Kminek i Pietruszka. Rodzina prowadziła najlepszą cukiernię w Klęskach Zdroju i okolicy. Codziennie mieli komplet klientów na ich wspaniałe wypieki, muffiny, babeczki. Wiele osób podejrzewało, że w tych słodkościach kryje się jakaś magia, ale nikt nie miał na to dowodów. Któregoś dnia rodzice musieli wyjechać, by ratować mieszkańców okolicznego miasteczka z epidemii. Wtedy pokazali dzieciom ukrytą spiżarkę i czarodziejską księgę - "Almanach wiedzy kulinarnej Szczęsnych", którą dzieci miały chronić przed obcymi. Dzieci miały zostać pod opieką sąsiadki, ale niespodziewanie przyjechała do nich ciocia Lily, o której nigdy wcześniej nie słyszały. Była to jednak tak sympatyczna osoba, że nie sposób było jej nie zaufać...
Jak się pewnie domyślacie pod nieobecność rodziców w domu dzieją się różne rzeczy, które niekoniecznie powinny się wydarzyć. No, ale czy Wy potrafilibyście spać spokojnie wiedząc, że w piwnicy leży tajemna księga z magicznymi przepisami? Sama pewnie nie potrafiłabym się powstrzymać! W końcu mogłabym spełnić swoje dziecięce marzenia :) Rodzeństwo nie wytrzymało długo. Okazuje się jednak, że interpretacja przepisów zawartych w księdze nie jest wcale taka łatwa. Z tego wszystkiego nie wynika nic dobrego, a w mieście dzieją się niesamowite historie!
Książka pobudza wyobraźnię i pozwala zatracić się w magicznym świecie, który zdaje się niewiele różnić od rzeczywistości. Oczywiście zabawa z magią nie zawsze dobrze się kończy i finał tych prób wiąże się z przezabawnymi sytuacjami. Choć treść mocno okraszona jest magią to przedstawiona rzeczywistość jest bardzo realistyczna. Mieszkańcy miasteczka spokojnie mogliby być naszymi sąsiadami. Poza tym autorka użyła bardzo plastycznego języka, gdzieniegdzie pisząc młodzieżowym slangiem, co sprawiało, że lektura książki jest lżejsza i zabawniejsza. Poznajemy kilka faktów z życia nastoletniej części rodzeństwa, które wprowadzają wiele humoru. Ciekawe sytuacje łączą się ze sobą, przenikając się wzajemnie przez co trudno się oderwać od książki. Żałuję, że nie mam drugiej części, bo chciałabym wiedzieć jak wyjaśni się sprawa zniknięcia...
Gorąco polecam dzieciom i młodzieży w wieku od 7 do 12 lat. Jestem przekonana, że młodzi czytelnicy będą się przy niej tak samo świetnie bawić jak ja.
Rodzina Szczęsnych z pozoru wydaje się być całkiem zwyczajna. Mama, tata i czwórka dzieci. No chyba, że kogoś dziwiły oryginalne imiona pociech: Róża, Tymianek, Kminek i Pietruszka. Rodzina prowadziła najlepszą cukiernię w Klęskach Zdroju i okolicy. Codziennie mieli komplet klientów na ich wspaniałe wypieki, muffiny, babeczki. Wiele osób podejrzewało, że w tych słodkościach kryje się jakaś magia, ale nikt nie miał na to dowodów. Któregoś dnia rodzice musieli wyjechać, by ratować mieszkańców okolicznego miasteczka z epidemii. Wtedy pokazali dzieciom ukrytą spiżarkę i czarodziejską księgę - "Almanach wiedzy kulinarnej Szczęsnych", którą dzieci miały chronić przed obcymi. Dzieci miały zostać pod opieką sąsiadki, ale niespodziewanie przyjechała do nich ciocia Lily, o której nigdy wcześniej nie słyszały. Była to jednak tak sympatyczna osoba, że nie sposób było jej nie zaufać...
Jak się pewnie domyślacie pod nieobecność rodziców w domu dzieją się różne rzeczy, które niekoniecznie powinny się wydarzyć. No, ale czy Wy potrafilibyście spać spokojnie wiedząc, że w piwnicy leży tajemna księga z magicznymi przepisami? Sama pewnie nie potrafiłabym się powstrzymać! W końcu mogłabym spełnić swoje dziecięce marzenia :) Rodzeństwo nie wytrzymało długo. Okazuje się jednak, że interpretacja przepisów zawartych w księdze nie jest wcale taka łatwa. Z tego wszystkiego nie wynika nic dobrego, a w mieście dzieją się niesamowite historie!
Książka pobudza wyobraźnię i pozwala zatracić się w magicznym świecie, który zdaje się niewiele różnić od rzeczywistości. Oczywiście zabawa z magią nie zawsze dobrze się kończy i finał tych prób wiąże się z przezabawnymi sytuacjami. Choć treść mocno okraszona jest magią to przedstawiona rzeczywistość jest bardzo realistyczna. Mieszkańcy miasteczka spokojnie mogliby być naszymi sąsiadami. Poza tym autorka użyła bardzo plastycznego języka, gdzieniegdzie pisząc młodzieżowym slangiem, co sprawiało, że lektura książki jest lżejsza i zabawniejsza. Poznajemy kilka faktów z życia nastoletniej części rodzeństwa, które wprowadzają wiele humoru. Ciekawe sytuacje łączą się ze sobą, przenikając się wzajemnie przez co trudno się oderwać od książki. Żałuję, że nie mam drugiej części, bo chciałabym wiedzieć jak wyjaśni się sprawa zniknięcia...
Gorąco polecam dzieciom i młodzieży w wieku od 7 do 12 lat. Jestem przekonana, że młodzi czytelnicy będą się przy niej tak samo świetnie bawić jak ja.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Pani Katarzynie
oraz Wydawnictwu EGMONT
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
(wyd. po 2000r., od 8 do 12 lat)
Chociaż wykraczam poza docelowe granice wiekowe, to bawiłam się przy niej rewelacyjnie:)!
OdpowiedzUsuńNie ma innej możliwości :)
UsuńJa się śmiałam w głos z zakochanych w Tymianku dziewczyn, że o wyczynach innego zakochanego mieszkańca Klęsek Zdrój nie wspomnę :)
Mimo wieku docelowego chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńA imiona faktycznie urocze :) W mojej klatce mieszkają siostry, które mają na imię Róża i Lilia (nie Lilianna, choć taka też jest, na innym piętrze) :)
Tutaj jest więcej uroczych osób. Mieszkańcy miasteczka, mają świetne nazwiska :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie. Szkoda, że mam już więcej niż 12 lat.
OdpowiedzUsuńJa też mam więcej niż 12 lat, ale na pewno będę się za tą książeczką rozglądać! :))
OdpowiedzUsuńNaprawdę mi się podoba to co o niej napisałaś. Skusiłabym się na nią.
OdpowiedzUsuńMoja córka idealnie pasuje do grupy docelowej. Choć najlepiej jak przeczytałabym ją na głos... A sześciolatek też dałby się skusić (pewnie za tego Tymianka).
OdpowiedzUsuńKminek jest chyba w jego wieku :)
UsuńTo jest książka i dla chłopców i dla dziewczyn i to w różnym wieku, ze względu na to, że rodzeństwo też jest w dużym przedziale wiekowym.
Bardzo mi się podoba ta seria:)
OdpowiedzUsuńBrzmi cudnie,
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na zimowe candy :)
http://skoknaszafe.blogspot.com/2014/01/zimowe-candy-czyli-podaj-dalej.html