Tytuł: Australijczyk w Italii czyli jak mała włoska wysepka odmieniła moje życie
Wydawnictwo: Świat Książki
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2013
Ilość stron: 286
Zdjęcie pochodzi z tej strony.
Z lekturą "Australijczyk w Italii..." przeżyłam wspaniały urlop od codzienności. Zatopiłam się w książce i delektowałam się każdym jej fragmentem. Cudowne miejsce, niezwykła podróż po nieznanych zakątkach, kultura i tradycje. Prawdziwy relaks!
Pewnego dnia 36 - letni dziennikarz Marc z Sydney uświadamia sobie, że czuje się jak w klatce, a życie przelatuje mu między palcami. Funkcjonuje jak robot, od weekendu do weekendu, ciągle na czyjś rachunek, a do tego takie życie oddala go od żony Rohan. Przypadkowo otwarta książka Seneki i słowa, które w niej znalazł pomagają mu podjąć śmiałą decyzję o zrobieniu czegoś nowego. Chociaż na próbę, by w przyszłości nie żałować, że nie próbował odmienić swojego losu. Tego samego dnia zadzwoniła do niego znajoma Justine z informacją, że znalazła dom na wyspie, w którym małżeństwo mogłoby zatrzymać się na dłużej. To był prawdziwy znak. Co prawda Marc i Rohan podczas ostatnich wakacji w Lipari, jednej z włoskich wysepek rozmawiali z przyjaciółmi o tym, że fajnie by było zamieszkać w takim miejscu i nieco zwolnić, ale wtedy nie brali tego na poważnie, ot takie gadanie. Spontaniczną decyzję musieli odłożyć jednak na kilka miesięcy, gdyż Rohan niespodziewanie zaszła w ciążę. Louis urodził się w listopadzie, a trzy miesiące rodzina zawitała w Lipari. Tam powoli budowali nowe życie. Poznawali zwyczaje, przesądy i codzienność wyspiarzy. Uczyli się żyć w nowych warunkach klimatycznych, przyrodniczych i kulturowych. Wszystko było dla nich nowe, inne. Zmiana miejsca zamieszkania, nie była jednak najistotniejsza. Najtrudniejszą zmianą okazała się rola rodzica. Nie jest to wcale takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Nocne wstawanie, częsty płacz i nieustanna opieka nad niemowlęciem dała im się mocno we znaki. Niestety często kończyło się to konfliktem między małżonkami. Czy Marc i Rohan przezwyciężą problemy? Czy zaadaptują się w nowym miejscu? Czy to właśnie tu jest ich miejsce na ziemi? Czy małżonkowie odnajdą sens życia i dokładnie poznają swoje oczekiwania i potrzeby?
Książka ma niesamowity, niepowtarzalny klimat. Niezwykle przepiękne opisy przyrody dokładnie opisują walory wyspy. Autor opisuje wszystko w bardzo dokładny sposób. Czytając ma się uczucie, że faktycznie spaceruje się uliczkami miasteczka, obserwuje pracę mieszkańców, gaje oliwne, pola uprawne oraz morze. Jest cudownie, aż zapiera dech w piersiach. To dla mnie wspaniała przygoda. Dokładnie zobrazowane w najdrobniejszych szczegółach opisy autor idealnie wpasował w treść. W niektórych książkach opisy sprawiają wrażenie sztucznego tła, jakby pisane na siłę. Te są pełne uczuć, szacunku do miejsca, w którym przebywa bohater - autor. Obok wspaniałego obrazu wyspy, poznajemy wiele istotnych informacji dotyczących jej mieszkańców. Zasady wymiany handlowo - usługowej, praktyczne wskazówki dotyczące kupna domu na wyspach, jak obserwować niebo, chmury i wiatry. Obserwujemy proces pieczenia chleba w tradycyjny sposób, szacunek do ziemi i morza, do darów, które dają mieszkańcom. To zupełnie inny świat.
Po lekturze książki czuję się bogatsza w nowe doświadczenia i wiedzę. Sama nabrałam dystansu. Szczęście mamy na wyciągnięcie ręki i sami decydujemy o tym czy potrafimy z niego korzystać i cieszyć się nim. Niezwykła książka! Długo pozostanie w mojej pamięci.
Wydawnictwo:
Za możliwość przeczytania książki pięknie dziękuję Pani Zofii.
----------------------------------
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,3 cm)
(Lipari, jedna z wysepek włoskich)
(Jaki kraj taki obyczaj)
Raczej nie sięgam po takie książki, ale myślę, że może kiedyś po nią sięgnę. Lubie czasem przeczytać coś innego
OdpowiedzUsuńJakoś wcześniej o niej nie słyszałam, ale skoro jest taka piękna to chyba muszę to zmienić:)
OdpowiedzUsuńOoo może kiedyś przeczytam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Uwielbiam takie książki! Nieodmiennie jestem zafascynowana zderzeniem dwóch kultur jakie następuje w takich przypadkach.
OdpowiedzUsuńTutaj jest to doskonale przedstawione!
UsuńTo niby powieść obyczajowa, ale ja ją odbieram jak swoisty przewodnik po włoskich wyspach.
Nie wszystkie książki tego typu mają to "coś", ta jest naprawdę niezwykła. Wcale nie za fabułę, a właśnie za to piękne przedstawienie innego kraju i jego kultury.
I jak ty możesz pisać, że nie umiesz pisać recenzji, jak umiesz je świetnie pisać :)))) Super książka, pięknie o niej napisałaś. I ta okładka - zwaliła mnie z nóg!!!!
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak - i specjalnie napisałam 3 razy pisać :D, żeby to podkreślić!
UsuńA lubię czasem przeczytać książkę, w której oprócz ciekawej historii poznaję również nieznane mi wcześniej miejsca na ziemi.
OdpowiedzUsuńjuż sama okładka zachęca do przeczytania :) a twoja recenzja to potwierdza
OdpowiedzUsuńBędę miała na uwadzę tę książkę chociaż wiem, że w najbliższym czasie moje plany czytelnicze są nieco inne :)
OdpowiedzUsuńKsiążka w sam raz dla mnie, muszę przeczytać !:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki. Zwłaszcza, że ostatnia, jaką czytałam o Australijczyku, który przeniósł się do Włoch http://zakamarek2013.blogspot.com/2013/12/miosc-w-apulii.html niezwykle mi się spodobała. A okładka na dodatek jest bardzo kusząca.
OdpowiedzUsuń