Tytuł: Pod ziemią w Villette
Seria: Czarna Seria
Wydawnictwo: Czarna Owca
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2014
Ilość stron: 343
Zdjęcie pochodzi z tej strony.
Dlaczego skandynawski kryminał? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta.... zaciekawił mnie opis książki Ingrid Hedstrom " Pod ziemią w Villette". I tak właśnie rozpoczęła się moja krótka przygoda z tą powieścią. Krótka, bo jest tak ciekawa, że przy końcu powieści ma się niedosyt, że książka ma zaledwie 343 strony.
"Pod ziemią w Villette" to 3. część serii z sędzią śledczą Martine Poirot, dwóch wcześniejszych niestety nie miałam przyjemności przeczytać (ale planuję to zrobić) jednak w niczym to nie przeszkadzało. Między innymi dlatego, że autorka na początku swojej książki umieściła spis wszystkich postaci oraz ich role, sądzę, że jest to bardzo duże ułatwienie. Ja sama zajrzałam tam co najmniej kilka razy. Pozwoliło mi to skupić się na książce, a nie szukaniu w pamięci postaci i jej roli w całym śledztwie.
Akcja powieści toczy się w belgijskiej wiosce, gdzie podczas rozładunku rudy żelaza zostaje znalezione ciało młodego dziennikarza. Dziennikarz ginie w niewyjaśnionym miejscu i okolicznościach. Sprawa jest tym bardziej tajemnicza, że na wierzch wypływają wydarzenia, które miały miejsce dawno temu, a o których nie można tak łatwo zapomnieć. Śledztwo prowadzi sędzia śledcza, Martine, która nie tylko świetnie potrafi kierować swoim zespołem, ale sama podejmuje nie rzadko niebezpieczne działania. Czy można uciec przed przeszłością? Czy po wielu latach można rozwiązać na pozór sprawę nie do rozwiązania? To pytanie pozostawiam Wam.
Książkę uważam za bardzo ciekawą, polecam ją każdemu kto lubi skandynawskie kryminały, ale nie tylko. Książkę czyta się łatwo i przyjemnie bez zobowiązań czytania wcześniejszych i późniejszych części powieści.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Agnieszce
i Wydawnictwu Czarna Owca
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
- Pod hasłem (308-348)
- Klucznik
(śmierć w rozdziale + autor jeszcze nie czytany)
Mam jeszcze wiele do nadrobienia, jeśli chodzi o skandynawskie kryminały. Ingrid Hedstrom nie znam, nie czytałam, co się pewnie zmieni, ponieważ zawsze, gdy mam ochotę na czytadło, sięgam po kryminał, a najbardziej lubię klimat skandynawskich powieści:)
OdpowiedzUsuńJa swoją przygodę z Czarną Serią rozpoczęłam kiedyś od Nessera i jednej jego książki, wpadłam. Teraz podczas kolekcjonowania zamierzam ją poznać. Tego tytułu też oczywiście nie znam, ale chętnie bym poznała :) brzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńJa źle zaczęłam - od "Pokuty" Olle Lonnaeus, która nie przypadła mi do gustu :(
UsuńJednak fenomen literatury skandynawskiej ciągle trwa :) Obiecuję sobie, że wakacje zajmę się tymi zaległymi kryminałami, ale nie wiem czy wytrwam w postanowieniu...
Lubię skandynawskie kryminały, ale wolałabym zacząć od 1 tomu.
OdpowiedzUsuńKryminały uwielbiam. Ten widziałam odkąd pojawił się w zapowiedziach Wydawnictwa. I nie powiem, chętnie bym przeczytała :) Ale póki co czeka na mnie "Ciemna liczba" Arne Dahl na półce :)
OdpowiedzUsuńooo dopiszę do listy :) jakoś mi nigdy nie było po drodze ze szwedzkimi kryminałami czas najwyższy to zmienić :) chociaż... stop... czekaj, mam za sobą pozycję Arne Dahl "Europa blues" i "Statek śmierci" Yrsa Sigurdadottir ale to chyba wciąż za mało żeby wyrobić sobie porządne zdanie na temat szwedzkich kryminałów
OdpowiedzUsuńYrsa jest Islandką :) Czytałam jej jedną książkę i zamierzam więcej. Bardzo lubię kryminały Arnaldura Indriðasona, też Islandia.
UsuńZe szwedzkich Arne Dahl i Ingrid Hedstrom dopiero przede mną.