Autor: Maria Kordykiewicz
Tytuł: Smak kamienicy
Wydawnictwo: Novae Res
Miejsce i rok wydania: Gdynia 2014
Ilość stron: 112
Zdjęcie pochodzi z tej strony.
Kamienica przy ulicy Dworcowej w Chojnicach nie jest zwykłym budynkiem, których niezliczoną ilość mijamy każdego dnia. Ten dom ma duszę. Jego ściany przesiąknięte są niezwykłymi, rodzinnymi wspomnieniami kilku pokoleń rodziny Kreftów (z której wywodzi się autorka).
Maria Kordykiewicz snuje niespieszną opowieść historii rodzinnej sięgającej 1928 roku kiedy to w kamienicy zamieszkali dziadkowie Autorki. Losy rodziny w czasie wojny, zwłaszcza te dotyczące jej ojca Pawła, a także późniejsze gdy Paweł założył własną rodzinę. Są też własne wspomnienia Autorki.
Książkę przeczytałam w maju, ale ze względu na kłopoty z komputerem dopiero teraz mogę napisać opinię. Szkoda, że wcześniej nie zrobiłam tego chociażby "na brudno", bo umknęło mi związanych z nią wiele myśli i doznań i nie umiem teraz nazwać moich pierwszych wrażeń. Z całą pewnością jest to piękna książka o przywiązaniu, miłości, szacunku i wartościach rodzinnych. Czytając, czułam się trochę tak jakbym oglądała film o rodzinie. Wszystko widziałam dokładnie i wyraźnie. Jednak to coś więcej. Słyszałam szmer rozmów, chichot dzieci, a także czułam smaki i zapachy. Czułam jakbym była częścią tej rodziny, i czułam się dobrze.
Język, którym posługuje się autorka jest bardzo przystępny. Treść książki uzupełniają przepisy na tradycyjne, domowe potrawy co jest bardzo miłym dodatkiem. Znajdziemy tu między innymi przepisy na zupę klopsikową, kurę w potrawce, śledź w śmietanie po kaszubsku, szmurowaną kapustę, plińce, golce, krem cytrynowy. Książka zawiera również fotografie rodzinne. Szkoda, że pozycja jest tak krótka. Chętnie spędziłabym w kamienicy jeszcze trochę czasu i poczuła ten specyficzny klimat, być może mi się to jeszcze uda, bo w przygotowaniu są jeszcze dwie powieści autorki" "Zapachy szkoły" i "Kolory miłości"
Książkę polecam wszystkim, którzy lubią wszelkiego rodzaju wspomnienia, listy, pamiętniki. Lektura "Smaków kamienicy" na pewno Was nie zawiedzie.
Kamienica przy ulicy Dworcowej w Chojnicach nie jest zwykłym budynkiem, których niezliczoną ilość mijamy każdego dnia. Ten dom ma duszę. Jego ściany przesiąknięte są niezwykłymi, rodzinnymi wspomnieniami kilku pokoleń rodziny Kreftów (z której wywodzi się autorka).
Maria Kordykiewicz snuje niespieszną opowieść historii rodzinnej sięgającej 1928 roku kiedy to w kamienicy zamieszkali dziadkowie Autorki. Losy rodziny w czasie wojny, zwłaszcza te dotyczące jej ojca Pawła, a także późniejsze gdy Paweł założył własną rodzinę. Są też własne wspomnienia Autorki.
Książkę przeczytałam w maju, ale ze względu na kłopoty z komputerem dopiero teraz mogę napisać opinię. Szkoda, że wcześniej nie zrobiłam tego chociażby "na brudno", bo umknęło mi związanych z nią wiele myśli i doznań i nie umiem teraz nazwać moich pierwszych wrażeń. Z całą pewnością jest to piękna książka o przywiązaniu, miłości, szacunku i wartościach rodzinnych. Czytając, czułam się trochę tak jakbym oglądała film o rodzinie. Wszystko widziałam dokładnie i wyraźnie. Jednak to coś więcej. Słyszałam szmer rozmów, chichot dzieci, a także czułam smaki i zapachy. Czułam jakbym była częścią tej rodziny, i czułam się dobrze.
Język, którym posługuje się autorka jest bardzo przystępny. Treść książki uzupełniają przepisy na tradycyjne, domowe potrawy co jest bardzo miłym dodatkiem. Znajdziemy tu między innymi przepisy na zupę klopsikową, kurę w potrawce, śledź w śmietanie po kaszubsku, szmurowaną kapustę, plińce, golce, krem cytrynowy. Książka zawiera również fotografie rodzinne. Szkoda, że pozycja jest tak krótka. Chętnie spędziłabym w kamienicy jeszcze trochę czasu i poczuła ten specyficzny klimat, być może mi się to jeszcze uda, bo w przygotowaniu są jeszcze dwie powieści autorki" "Zapachy szkoły" i "Kolory miłości"
Książkę polecam wszystkim, którzy lubią wszelkiego rodzaju wspomnienia, listy, pamiętniki. Lektura "Smaków kamienicy" na pewno Was nie zawiedzie.
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
(w maju była "K", teraz jest "M",
książkę przeczytałam w maju, opisuję teraz.
Tak czy inaczej pasuje do obu miesięcy, więc bez różnicy,
do którego zostanie zakwalifikowana :p)
Tytuł dziwny, okładka bardzo ładna, a treść wydaje się ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńWspomnienia, listy, pamiętniki to zdecydowanie moja bajka :) Z chęcią się rozejrzę za tą książką.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że krótka, ale takie też lubię. Już sama okładka jest magiczna.
OdpowiedzUsuńNie potrafię się napatrzeć na okładkę książki:) Jest przepiękna. A sam tytuł, już jakiś czas temu, zwrócił moją uwagę. Bardzo lubię takie rodzinne, ciepłe klimaty:)
OdpowiedzUsuńCzytałam i książka jest faktycznie bardzo przyjemna. Okładka cudowna!
OdpowiedzUsuńO, jeśli historia cofa się tak wstecz to koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZnam Chojnice, mam koleżankę z Chojnic, leżą one niedaleko Koszalina. To coś dla mnie!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na konkurs.