Wydawnictwo: Egmont
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2015
Ilość stron: 128
Wiek adresatów: 3 - 8 lat
Postaci Maszy i jej kompana Niedźwiedzia były mi wcześniej kompletnie nieznane. Z okładki spogląda na mnie sympatyczna i urocza dziewczynka. Niby od razu widać, że coś spsociła, ale ogólnie wygląda słodko i niewinnie. Jak to mówią "pozory mylą" i to stwierdzenie w tym przypadku jest jak najbardziej słuszne!
"Wielka kolekcja bajek o przygodach Maszy i Niedźwiedzia" tak naprawdę jest zbiorem zaledwie pięciu historyjek z udziałem tej dwójki. Książeczka powstała na podstawie rosyjskiej bajki animowanej (Studio Animaccord), której premiera w polskiej telewizji miała miejsce w 2014 roku. Sam pomysł na bajkę oparty był na kanwie popularnej rosyjskiej bajki ludowej, której bohaterka, zagubiona w lesie mała dziewczynka Masza zostaje przygarnięta przez niedźwiedzia i mieszka w jego leśnym domku. Animowany serial telewizyjny (a więc i seria książeczek o Maszy i Niedźwiedziu) ma bardziej aktualne treści.*
Bohaterowie przeżywają wiele przygód, których prowodyrem i inicjatorem jest prawie zawsze Masza. Niestety dziewczynka nie myśli nigdy o konsekwencjach swoich czynów, przez co najczęściej popada w tarapaty albo sprowadza kłopoty na innych. Podziwiam Niedźwiedzia, który wykazuje się anielską cierpliwością i wyrozumiałością. Masza to naprawdę niezłe ziółko! Ciężko ją "poskromić", wszędzie jej pełno i działa szybciej niż można by chociaż pomyśleć o jakimś zachowaniu. Na swoim sumieniu ma różne sprawki - te drobne i te poważniejsze, jak np. spalenie choinki, Oj... małe dzieci też potrafią być niesforne. W pracy w szkole, byłam świadkiem różnych działań urwisów, ale takich gagatków jak Masza to ja jeszcze nie widziałam :)
Najbardziej spodobała mi się opowieść pt. "Pierwsza klasa", pewnie przez to, że Masza przeszła w niej pewną metamorfozę, zarówno w wyglądzie, jak i zachowaniu. Oczywiście nie było idealnie, ale pomysł zabawy w szkołę tak ją zaoferował, że dziewczynka bardzo wczuła się w rolę uczennicy.
Nigdy bym nie przypuszczała, że ostra rywalizacja może być całkiem fajną zabawą. Masza nie była miła i gościnna dla pandy, dalekiego krewnego Niedźwiedzia, ale gdy gość wyjechał to dziewczynka odczuła szczery smutek. Inna przygoda Maszy nauczyła dziewczynkę, że nie powinno prosić o pomoc, w sytuacjach, w których z powodzeniem można poradzić sobie samemu. Ja w tym miejscu dodam, że czasem bywa tak, że nasz "pomocnik" zmęczony ciągłym pomaganiem zbagatelizuje, czy zwyczajnie nie zauważy sytuacji, w której rzeczywiście będzie nam niezbędny i tylko na tym stracimy (o ile zdarzenie nie doprowadzi do tragedii).
Książka jest duża, ma usztywnianą, ale miękką w dotyku okładkę. Ilustracje, to jak podejrzewam kadry z bajki animowanej, zajmują prawie wszystkie strony w całości. Ich elementy są duże i wyraźne (jak gdyby wszystkie sceny zobrazowane były za pomocą zoomu). Czcionka użyta w książce jest wyraźna, ale nieco za mała. To pozycja, po którą chętnie sięgną młodsi czytelnicy, a więc Ci, którzy dopiero opanowali sztukę czytania, dlatego myślę, że litery powinny być większe. Mimo ogromnych ilustracji tekst się na nich nie gubi, bo słowa wydrukowane są na jednolitym tle. Z tego też powodu na każdej stronie jest niewiele treści, by nie przysłaniał ilustracji.
Przy lekturze książki dzieci będą się świetnie bawić i śmiać, natomiast rodzice odetchną z ulgą, że ich własne pociechy wcale nie są takie złe :)
Dla dzieciaków w sam raz.
OdpowiedzUsuńMojej Mimi nie podpasowala bajka, wiec za ksiazke pewnie sie tez nie zabierzemy.
OdpowiedzUsuńuwielbiamy Maszę i Niedźwiedzia <3
OdpowiedzUsuńMam gazetkę z Maszą. Chętnie obejrzałabym tę bajkę.
OdpowiedzUsuńBajkę odkryliśmy na kanale TVP ABC po 20:00 (nie wiem, czy każdego dnia). W te pędy zaopatrzyliśmy się w książeczki. Fajne są! A ilustracje to grafika z bajki, istotnie (bardzo dobra, bardzo).
OdpowiedzUsuńMoja córcia uwielbiała MASZĘ ale miałyśmy nie książeczkę tylko bajkę na DVD, więc chętnie poszukam tej książeczki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń