Ilustrator: Marta Krzywicka
Tytuł: Dżunia
Seria: Koniki z Szumińskich Łąk
Wydawnictwo: Egmont
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2015
Ilość stron: 162
Wiek adresatów: 6 - 12 lat
Przepiękna, mądra i wzruszająca opowieść o "trudnym" dziecku, które przy bliższym poznaniu, nie jest wcale takie "kolczaste" jak się wydawało. Utalentowany konik jest tu miłym dodatkiem :)
Mój powrót do Szumińskich Łąk jest tak naprawdę zapisem zdarzeń poprzedzających te zawarte w części "Aprilek".
Na początku bardzo zdziwiło mnie to, że w "Dżuni" mamy innego narratora. Tutaj tę funkcję pełni Paulina, najlepsza przyjaciółka Klary. Dziewczynka bardzo przeżywała początek wakacji. Bała się nudy, było jej przykro, bo nie miała kontaktu z tatą, a wcześniej miała nadzieję, że razem spędzą lato pod żaglami. Widmo strasznej nudy sprawia, że Paulina podejmuje się zadania, jakim jest pomoc w opiece nad uczestniczkami "obozu w siodle". Wśród nich jest Anabella, osóbka krnąbrna, wiecznie niezadowolona i nadąsana. Jaką tajemnicę kryje w sobie ta smutna dziewczynka? Czy Paulina poradzi sobie z opieką nad grupą obozowiczek i znajdzie w sobie pokłady anielskiej cierpliwości? I co takiego zrobiła Dżunia, że to właśnie jej imieniem zatytułowano książkę?
W Szumińskich Łąkach przeżyłam fascynujące lato, pełne przygód, tajemnic i wrażeń. Paulina stała się dla mnie prawdziwą bohaterką. Zdecydowanie może być wzorem do naśladowania dla swoich rówieśników. Świetnie poradziła sobie ze swoimi trudnymi sprawami, nie zapominając o innych. Przy swoim zbuntowanym charakterze wykazała się wielką empatią i zrozumieniem. Nie skreśliła Anabelli mimo, że ta traktowała wszystkich jak najgorsze zło świata, chodziła z wysoko zadartym nosem i zdawała się nie słuchać nikogo. Paulina za wszelką cenę chciała do niej dotrzeć, zrozumieć... ach nie wiem czy w dzisiejszych czasach dzieci wykazują się taką troską o innych.
W tej części niewiele jest Klary, za to dużo bliżej poznajemy mieszkańców stadniny. Jest też kolejna "straszna" zagadka, którą będą chciały rozwiązać nasze bohaterki. A to jeszcze nie wszystko....
To jedna z najlepszych i najmądrzejszych książek dla dzieci w wieku szkolnym jakie czytałam. Już zamówiłam pozostałe części do szkolnej biblioteki w ramach rządowego projektu "Książki naszych marzeń" i w przyszłym roku będą cieszyć moje małe czytelniczki. Koniecznie muszę też sprezentować serię mojej 10-letniej siostrzenicy. Seria jest genialna, a ta część dla mnie szczególna.
Polecam tę książkę także rozwiedzionym rodzicom może w ten sposób choć trochę zrozumieją co czują ich dzieci.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Odnajdź w sobie dziecko (dziewczynka w wieku szkolnym)
- Gra w kolory (żółty)
- Pod hasłem (Dżunia to zdrobnienie imienia,
którym pieszczotliwie można nazywać dziecko)
- Grunt to okładka (dziecko)
Bardzo lubię tę serię, mądra, jedna z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńNie łapię się w przedziale niestety, ale miło słyszeć, że rodzima literatura dla najmłodszych ma taką reprezentantkę jak ta książka ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam w Egmoncie tę serię, ale nie miałam do niej przekonania. Jeśli jednak na tobie zrobiła tak dobre wrażenie to zapisuję w notesie, bo mam wśród znajomych dziewczynki, którym nigdy nie wiem jakie książeczki kupować. Ta serie będzie idealna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Zachęciłaś mnie bardzo - lubię takie książki. Zwłaszcza że cały czas jestem na etapie zaczepiania czytelniczego bakcyla wśród młodszych członków mojej rodziny :-)
OdpowiedzUsuń