Tytuł: Pierwsze światła poranka
Wydawnictwo: Muza
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2013
Ilość stron: 207
Zdarza się, że już małe dziewczynki marzą o mężu, pięknej sukni ślubnej, idealnym weselu i kochającej się, nowej rodzinie, którą stworzą. Są takie dziewczynki, które te marzenia pielęgnują będąc nastolatkami, a będąc młodymi kobietami uparcie dążą do realizacji swoich planów. Niestety życie często weryfikuje nasze plany, a jeśli nawet uda się je nam osiągnąć to rzeczywistość nie zawsze jest taka różowa. Szczęście (jak i miłość) zawsze trzeba pielęgnować.
W małżeństwie Eleny od lat wieje nudą. Początkowo kobieta, która głęboko wierzyła w instytucję małżeństwa "na zawsze" próbowała coś zmienić, przełamać rutynę, ale jej starania na nic się zdały. Małżonkowie tkwią w marazmie, jak zawieszeni w próżni. Po wielu nieudanych próbach wprowadzenia zmian w ich nudne życie, Elena obojętnieje i nie wierzy w naprawę sytuacji. Wszystkie kolejne dni są takie same, a między małżonkami powstaje coraz większa przepaść. Nic więc dziwnego, że po pewnym czasie bohaterka książki wdaje się w gorący romans z mężczyzną poznanym w pracy. To w zasadzie sam seks, ale pozwolił Elenie poznać samą siebie, swoje potrzeby i pragnienia. Do czego doprowadzi Elenę ta sytuacja, i jakie będą jej skutki?!
Choć to powieść erotyczna to oprócz charakterystycznych scen oferuje nam - czytelnikom coś więcej. Szczere spojrzenie na rutynę małżeńską, którą jedni przyjmują z pokorą, jako zwyczajną kolej rzeczy, a inni się buntują, nie godzą na nudę i stagnację. Postać Eleny często mnie irytowała, ale i Paolo drażnił mnie swoją obojętnością. Nie chcę bronić postawy bohaterki, ale jestem w stanie ją zrozumieć. Co więcej książka przypomniała mi, że w życiu nie można nikogo pochopnie osądzać. To co nam - mimowolnym obserwatorom czyjegoś życia wydaje się czasem niesprawiedliwe, okrutne czy bezlitosne w zaburzonych związkach naszych znajomych może mieć różne wymiary i nie zawsze nasz punkt widzenia jest tym właściwym. Jak to mówią każdy kij ma dwa końce...
Narracja książki prowadzona jest dwutorowo. Pamiętnik Eleny przeplata się z jej późniejszym komentarzem (własnym). Przez to, że autorką pamiętnika i komentarzy jest ta sama osoba łatwo było się pomylić gdzie znajduje się granica, ale ostatecznie nie ma to wpływu na odbiór książki, bo fragmenty te przeplatając się tworzą pełną historię.Tym co natomiast utrudnia przyswajanie tekstu jest mała ilość dialogów. Szkoda, bo pomysł na książkę jest bardzo ciekawy. Podoba mi się to, że autor, choć jest mężczyzną potrafi doskonale wczuć się w rolę kobiety osamotnionej, niedocenianej, a przez to też niespełnionej. Książka mogłaby być dłuższa, choć wewnętrzna przemiana i towarzyszące temu uczucia Eleny były dobrze wyeksponowane. Początkowo wydawało mi się, że wstęp jest za długi, ale po przeczytaniu całości stwierdzam, że tak powinno być. Sceny erotyczne są śmiałe i różnorodne, ale nie wulgarne - każdy znajdzie coś pasującego do swoich upodobań :)
Mam nadzieję, że czytelniczki tej pozycji poza głównym jej przeznaczeniem, a więc wywołania podniecenia u czytających zwrócą uwagę na drugie dno książki. I nie mam tu na myśli tylko znanej wszem i wobec prawdy, że o małżeństwo należy dbać i nie dopuścić, by wkradła się do niego nuda (choć nie jest to wcale takie łatwe, zwłaszcza w dzisiejszym pędzie życia, dzieciach i karierze).
Polecam kobietom, które chcą poznać siebie od nowa :)
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Z literą w tle (V)
- Gra w kolory (czarny)
- 52 książki w 2015
Poprzednia książka autora podobała mi się bardziej, ta zbyt wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiła.
OdpowiedzUsuńJa podziękuję niestety.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie:) A okładka intrygująca;)
OdpowiedzUsuńNa erotyki na razie nie mam chęci, także podziękuję :))
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że czytałam o tej ksiażce również na LC i mam mieszane uczucia... Tak na 60% bym ją poznała, jest chyba za bardzo o moim życiu i chyba dlatego tylko 60, bo wolę ... zresztą wiesz co wolę :)
OdpowiedzUsuńZa mało czasu, za dużo książek więc tym razem podziękuję
OdpowiedzUsuń