Tytuł: Księżniczka i wszy
Seria: Nastoletnie problemy
Wydawnictwo: Skrzat
Miejsce i rok wydania: Kraków 2010
Ilość stron: 60
Wiek adresatów: 11 - 15 lat
Co siedzi w głowach i sercach zranionych nastolatków? Jak dalece żal do świata, ludzi wokół i sytuacji życiowej może wpłynąć na postrzeganie rzeczywistości? Czy buntem karzemy wszystkich obok czy... no właśnie! Dobrze jest czasem spojrzeć na wszystko z innej perspektywy i dostrzec szerszy obraz rzeczywistości... nim wyrządzimy sobie lub komuś krzywdę.
Życie dwunastoletniej Joasi wywraca się do góry nogami. Z powodów rodzinnych jej rodzina zmuszona jest przeprowadzić się z miasta do wsi, która delikatnie mówiąc nie jest wymarzonym miejscem dla dziewczynki. Joasia nie akceptuje tej sytuacji i buntuje się na każdym kroku. Jej buńczuczna postawa nie ułatwia nawiązywania nowych przyjaźni czy wzbudzania sympatii u nauczycieli. Niestety obrażona na cały świat bohaterka nie ma żadnych zahamowań, wyżywa się na koleżankach, nauczycielach, rodzicach i babci.
Joasi nie da się polubić. To osoba wredna, nieczuła i chamska (nie ma łagodniejszych określeń). We wsi, w której przyszło jej zamieszkać chodzi z wysoko uniesioną głową, czuje się lepsza od wszystkich. Zachowuje się tak jakby wszyscy ludzie ze wsi ją brzydzili i samą swą bytnością uwłaczali jej godności. Tak naprawdę to sama zachowuje się karygodnie i to tylko o niej można mówić źle. Joasia dostrzega tylko czubek własnego nosa, nie zdając sobie sprawy z tego jak ubliża i krzywdzi innych.
O rany, język, którym posługuje się Joasia jest okropny! Swoimi słowami potrafi do żywego dotknąć koleżanki z klasy, nauczycieli, rodziców, a nawet kochaną, schorowaną babcię. Jej zachowanie też nie zasługuje na aprobatę, nic więc dziwnego, że nazywana jest księżniczką. Ubliża wszystkim wokół bez mrugnięcia okiem, a mimo to ciągle powtarza jaka to jest nieszczęśliwa, bo została zmuszona do życia na wsi. Nie chce niczego zrozumieć, oswoić się z nowymi warunkami i otoczeniem, a co dopiero mówić o wpasowaniu się w klimat.
Na początku lektury czytelnik ma ochotę rzucić książką. Gdyby spotkał bohaterkę na swojej drodze to na pewno powiedziałby jej do słuchu (o ile wcześniej nie trzepnąłby jej w głowę). Jednak im dalej w treść (choć Joasi nie lubi się jeszcze bardziej) jej słownictwo wydaje się być bardziej zrozumiałe i uzasadnione. Myślę, że to jak dziewczyna mówi, jeszcze bardziej charakteryzuje jej osobę. Dawno nie "spotkałam" tak antypatycznej bohaterki (to już seryjny morderca ze "Zwykłego człowieka" sprawiał lepsze wrażenie!), ale wydaje mi się, że autorka z premedytacją stworzyła właśnie taką postać. Uważam, że autorka chciała żeby nastoletni czytelnik poczuł się dojrzalej od bohaterki i wcześniej uświadomił sobie pewne prawdy, o których na co dzień nie dostrzega. Autorka nie moralizuje, nie poucza, nie nakazuje tego co właściwie, a mimo to sprawia, że młody człowiek sam wyciągnie z książki odpowiednie wnioski. Prawdopodobnie spojrzy też na siebie bardziej krytycznym okiem i przemyśli swoje dotychczasowe postępowanie.
Po początkowym złym wrażeniu dostrzegam w książce duży potencjał pedagogiczny. Mimo, że nas - dorosłych książka może drażnić, to uważam, że treści przekazane w takiej formie szybciej trafią do młodego czytelnika niż wiele innych opowieści z morałem.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Odnajdź w sobie dziecko (o dziewczynce w wieku szkolnym)
- Gra w kolory (brązowy)
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu (0,5 cm)
- 52 książki w 2015
Niby temat podobny do "Panny Foch", ale widzę, że kaliber duuużo cięższy :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba faktycznie miałabym ochotę rzucić książką!
OdpowiedzUsuńJednak przyznaję, że może mocne teksty czy zachowania bohaterki mają uzmysłowić dzieciakom, jak takie zachowanie jest odbierane przez otoczenie. Może to im da do myślenia i nie powielą zachowań Asi.