Tłumaczenie: Jan Kabat
Tytuł: Zwykły człowiek
Wydawnictwo: HarperCollins
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2015
Ilość stron: 287
Czy możemy ufać znajomym? Sąsiadom? Skąd pewność, że możemy tym wszystkim ludziom wierzyć, że mają względem nas dobre intencje? Tylko dlatego, że im dobrze z oczu patrzy?
Czy zastanawialiście się kiedyś jak wielu złych ludzi, zepsutych do szpiku kości i niebezpiecznych mija na swej drodze przeciętny człowiek? ... może lepiej jednak się nie zastanawiać, bo ze strachu nie będziemy mogli wyjść za próg własnego domu?!
Historię takiego właśnie zwykłego człowieka, niczym niewyróżniającego się z tłumu, nie rzucającego się w oczy i nie zachowującego się w sposób podejrzany poznajemy na kartach tej książki. On w zasadzie mógłby być jednym z mężczyzn, którego każda z nas regularnie mija na ulicy czy centrum handlowym. Nie poznajemy szczegółów jego twarzy, sylwetki, a nawet jego imienia, wszystko po to, by jeszcze silniej odczuwać grozę podczas lektury.
Bohater, zwykły człowiek ma pewną nietypową przypadłość - nie potrafi się powstrzymać przed zabijaniem. To nieodparta chęć dopada go stosunkowo często, bo co kilka, kilkanaście dni. Jego czyny są przemyślane i dokładne. Najczęściej najpierw uprowadza swoje ofiary, by później, już na spokojnie móc zabić. Nie dzieje się jednak tak zawsze, czasem potrzeba jest tak silna, że zabija ofiary w ich własnych domach czy innych miejscach spotkań. Raz podczas "sprzątania" miejsca zbrodni i samych zwłok pojawia się świadek, który delikatnie mówiąc ingeruje w plany naszego bohatera. Niedługo potem mężczyzna robi kolejny błąd, łamiąc swoje niepisane nigdzie zasady dotyczące doboru ofiar. Lawina ruszyła, odtąd będzie musiał pilnować się na każdym kroku i dokładniej analizować swoje ruchy.
Brrrrr już sama myśl o tym, że w moim najbliższym otoczeniu może czaić się morderca kobiet* wywołuje u mnie dreszcze. Zwykły, przeciętny osobnik, codziennie z uśmiechem witający mnie pogodnym "dzień dobry", w żaden sposób nie wykazujący swoich nietypowych skłonności... szary, a nawet przeźroczysty. To przecież jakiś koszmar! Co więcej to ktoś kto nie czerpie ze zbrodniczych aktów jakichś erotycznych doznań, sadystycznego poczucia władzy, czy "chorej" satysfakcji. Nie, on po prostu zaspakaja swoje zwykłe, wydawałoby się fizjologiczne potrzeby jak jedzenie czy spanie.
Sięgając po książkę kierowałam się obiecującym wiele opisem z tyłu książki (zapowiadającym uczucie grozy i wszechogarniającego strachu) oraz mroczną okładką, która dodatkowo potęgowała moje przerażenie. Liczyłam na mocną, bardzo sugestywną i wstrząsającą lekturę, a dostałam suchy opis przeżyć bohatera i jego ofiar oraz kompletnie pozbawioną napięcia fabułę. Niby dostrzegłam pewną przemianę w psychice mordercy (tylko czy aby na pewno autor to miał na myśli?) i syndrom sztokholmski u jednej z ofiar, ale wszystko to było tak spłycone i pozbawione jakichkolwiek emocji, że książka wydawała mi się strasznie nudna :( Kilkukrotnie przerywałam lekturę i ani razu nie odczuwałam z tego powodu żalu, ani nie miałam przytłaczających myśli typu: "co dalej?".
Książki nie polecam nikomu. Uważam, że przy tak ogromnej ilości książek na rynku wydawniczym i naszych domowych regałach, tę pozycję można sobie zwyczajnie darować.
* zastanawiacie się dlaczego napisałam "morderca kobiet", a nie po prostu "morderca". Hmm... dla mnie to nie bez różnicy, bo osobiście znam kogoś kto odsiedział wyrok za zabójstwo mężczyzny. Mijam go codziennie na klatce schodowej i jest to najsympatyczniejszy i najkulturalniejszy sąsiad jakiego mam! Dodam, że to co teraz napisałam nie jest wcale czarnym humorem... a zdumiewającą prawdą.
Książkę przeczytałam za pośrednictwem Wydawnictwa HarperCollins
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu (2,2 cm)
- 52 książki w 2015
O książce czytam własnie zazwyczaj, że jest nudna i można się bez niej obejść. jakiś czas temu chciałam się z nią zapoznać z ciekawości, ale chyba sobie odpuszczę. szkoda mojego czasu.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się ciągle nad książką ale kiepskie recenzję mnie odstraszają. Jak na razie więc sobie daruje, może jeśli nadarzy się okazja. Czas trudno znaleźć nawet na dobre lektury. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://biegiemdoksiazki.blogspot.com/
Obiecuję, że nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPoczątek recenzji sprawił, że już zaczynałam się zastanawiać skąd ją zdobyć, ale potem ostudziłaś moje emocje... Zapowiadało się świetnie, ale chyba mi przeszło...
OdpowiedzUsuń