Ilustracje: Teresa Wilbik
Tytuł: Rękawiczka
* * *
Autor: Juliusz Słowacki
Ilustracje: Maria Uszacka
Tytuł: O Janku co psom szył buty
Wydawnictwo: "Epoka"
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1987
Ilość stron: 48
Wiek adresatów: 5 - 8 lat
Książeczka zawiera dwa tytuły (czytane dwustronnie), dwóch polskich wieszczów. Nie przypominam sobie tych bajek z dzieciństwa, ani treść nie wydaje mi się znajoma, ani tytuły.
Trudno mi się wypowiedzieć na temat tej pozycji, gdyż zupełnie do mnie nie trafiła :( Nie chcę wyjść na ignorantkę, bo przecież oba teksty wyszły spod pióra mistrzów, ale niestety uważam, że nie mają zbytniej wartości. Od książek dla dzieci oczekuję albo rozrywki - tekstów wywołujących uśmiech na twarzach małych czytelników, jakiejś przygody, zabawy, albo umiejętnie przeprowadzonej "życiowej lekcji" - tak, żeby czytelnik zrozumiał ukryty sens, wyniósł naukę z książki, ale też bez zbędnego moralizowania. Tutaj nie do końca się to udało :(
"Rękawiczka" to bajka (bo bajka to krótki utwór wierszowany, zawierający przesłanie, dobrze mówię?), która ma na celu uświadomić nam, że ktoś kto wymaga od nas dowodu uczuć tak naprawdę nie jest wiele wart, bo najpewniej jego intencje nie do końca są szczere. Często się mówi, że moglibyśmy za kogoś w ogień wpaść, ale gdyby ktoś nam to kazał udowodnić, to na pewno każdy zastanowił by się nad motywem takiego "sprawdzianu". Tutaj mamy podobną sytuację. Marta prosi Emroda, by w dowód miłości przyniósł jej rękawiczkę upuszczoną w sam środek placu zamkowego, na którym walczą tygrys, lew i lamparty. Czy tak postępuje szczerze zakochana dziewczyna? Oczywiście, że nie!
"O Janku co psom szył buty" to utwór, w którym nie dopatrzyłam się jednoznacznego morału... Janek był nieudacznikiem, któremu nic w życiu nie wychodziło. Gdyby to tylko zależało od jego predyspozycji, umiejętności i inteligencji to można by mu współczuć, ale on po prostu był leniem i lekkoduchem. Jednak gdy spotkał króla ten dał mu pracę psiego szewca. Janek zyskał tak dużą sympatię i poważanie króla, że w kilkanaście dni trzykrotnie awansował... No cóż,, nie rozumiem jaki był zamysł autora i co chciał przekazać czytelnikowi. Może to, że każdy prędzej czy później znajdzie coś, w czym jest naprawdę dobry? Może chodzi o spryt i umiejętność wykorzystania sytuacji? Do mnie tekst kompletnie nie przemawia i niestety nie widzę w nim walorów pedagogicznych.
W "Rękawiczce" tekst jest zrozumiały, ale myślę, że nie zainteresuje dzisiejszego, wymagającego, młodego czytelnika. Natomiast w "O Janku co psom buty szył" nie dość, że nie widzę pozytywnych cech, mogących wpłynąć na zachowanie dziecka to jeszcze tekst z całą pewnością nie będzie dla niego atrakcyjny. Weźmy chociażby takie cytaty:
"Czuł zawczasu bożą wolę,
Ze starymi suszył dzbanek.
Dobry z niego byłby wiarus,
Bo w literach nie czuł smaku;
Co dzień stary bakalarus
Łamał wierzby na biedaku (...)"
"Matka w płacz, łamała dłonie;
A ksiądz pleban na odpuście
przeciw dziatkom i rozpuście (...)"
"Na co mierzy, na co zdatny;
Czy zeń ma być rządca kraju,
Czy podstoli, czy też szatny..."
Archaizmy są tu jak najbardziej zrozumiałe i w tej kwestii nie można wymagać czegoś innego, jednak uważam, że tak czy inaczej tekst nie jest dostosowany do czytelnika w wieku młodszoszkolnym, a podejrzewam, że starsze dzieci w ogóle nie będą nim zainteresowane.
Pozostaje jeszcze kwestia ilustracji... , które niestety też nie przyciągają wzroku. Nie są brzydkie, ale mają nieco rozmyte kontury, wyblakłe kolory (nie jest to kwestia wieku książki, a po prostu złego wydania). Niestety odpycha także to, że wszystkie ilustracje znajdują się po prawej stronie (na całej powierzchni kartki), a tekst po lewej, na stronach, które kiedyś były białe. Niestety są strony, na których jest więcej linijek tekstu, a na niektórych tylko 2-3, więc reszta wydaje się bardzo pusta. Jest jednak jeden duży plus :) Czcionka jest duża i wyraźna (chyba Arial) co ułatwia dzieciom samodzielne czytanie książki, a fakt, że tekst znajduje się na pustych, białych stronach sprawia, że czytelnik się nie rozprasza... jeśli oczywiście poradzi sobie z niezrozumiałymi słowami.
Książki nie polecam. Spokojnie można ją sobie darować i nie szukać na siłę. Niektóre starsze wydania to prawdziwe perełki (jak np. "Pampilio", "Jeż w grzybnym lesie", czy chociażby seria "Poczytaj mi mamo"), ale dla innych zwyczajnie szkoda czasu, zwłaszcza, że najnowsze wydania naprawdę są interesujące i zachwycają zarówno treścią (przesłaniem), jak i cudnymi, uroczymi ilustracjami.
Książeczki przeczytałam w ramach wyzwań:
- Odnajdź w sobie dziecko (z morałem; o chłopcu w wieku szkolnym)
- Gra w kolory (pomarańczowy - wiem, że na zdjęciu wygląda jak czerwony,
ale w rzeczywistości jest pomarańczowy)
Te niektóre archaizmy są dla mnie niezrozumiałe, a co dopiero dla małego dziecka. Z przykrością muszę stwierdzić, że też do mnie nie przemawiają, co sądzę z Twojego wpisu, jednak nie miałam z nimi wcześniej do czynienia.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta pozycja zainteresuje bardziej dorosłych niż współczesne dzieci;) Rękawiczkę pamiętam ze szkoły. Chyba to było gimnazjum;)
OdpowiedzUsuńA ja nie przypominam sobie tego utworu, chyba nie czytałam, a może nie pamietam.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę... chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń"Rękawiczka" jest balladą, a nie bajką. Bajka zawiera morał, a tutaj masz puentę.
OdpowiedzUsuń