Tytuł: Różowe tabletki na uspokojenie
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2002
Ilość stron: 250
"Różowe tabletki na uspokojenie" to dla ich autorki - Krystyny Jandy swego rodzaju terapia, sposób na uspokojenie myśli. Felietony zebrane w tomiku wcześniej publikowane były w czasopiśmie "Uroda". Czy dla czytelników lektura tych krótkich tekstów także jest lekarstwem?
Zdecydowanie nie jest to lek dla mnie... i mam wrażenie, że większość czytelniczek mojego bloga też nie będzie zachwycona, choć ... ciekawość może weźmie górę :) Nie znalazłam tu nic ciekawego, odkrywczego czy zaskakującego. Zdecydowana większość była nudna i czytanie kończyło się zwykle drzemką - nic więc dziwnego, że książkę czytałam prawie cały miesiąc. Krystyna Janda z jednej strony pokazuje się w swych felietonach jako zwyczajna żona i matka, która kocha, tęskni, troszczy się, a z drugiej czuję jakby było zupełnie odwrotnie. Część tekstów jest dla mnie niezrozumiała, a właściwie nie wiem po co tak naprawdę powstały (no chyba, że rzeczywiście jako środek terapeutyczny). Niestety czytając teksty Jandy miałam wrażenie, że są sztuczne, naciągane, pisane na siłę, a przy tym wszystkim tworzone z udawanym luzem. Być może się mylę i po prostu aktorka jest takim typem człowieka - bezpośrednim, otwartym i wyluzowanym, ale czytając "między wierszami" wydaje mi się, że to tylko taki wizerunek, bo tego od niej oczekujemy, żeby była fajna. Na jednym ze spotkań z fanami pewna kobieta wyznała jej, że ją podziwia, bo wie czego chce, realizuje to i nie ogląda się na mężczyzn... tylko czy aktorka taka jest naprawdę? Chyba nie, bo sama była skonsternowana tą sytuacją i nie wiedziała co odpowiedzieć (na szczęście publiczność sama kontynuowała dyskusję), a po całym zdarzeniu zadzwoniła do męża żeby upewnić się czy w domu wszystko w porządku.
Krystyna Janda uchodzi za "twardą babkę", taką która nie da sobie w kaszę dmuchać, jest wytrwała, nie ugięta i stale się rozwija. Myślę, że aktorce jest wygodnie z takim wizerunkiem i nie wyprowadza ludzi z błędu. Jednocześnie chce pokazać, że przy całej tej swojej sławie, bywaniu tu i ówdzie, rozpoznawalności, jest podobną do innych kobiet - przeżywa te same problemy codzienności jak my. Czuję, że Krystyna Janda jest zupełnie inna - ani "światowa", ani "domowa".Jest dobrą aktorką, więc może cały czas gra? A prawdziwą Krystynę Jandę znają tylko najbliżsi?
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Gra w kolory (szary/siwy/grafit)
- Misja specjalna "Zaczytaj się" - R
- Grunt to okładka (długość ma znaczenie)
- Pod hasłem - Znowu miasta, ale inaczej (RÓŻAN, NISKO, KROBIA i pewnie inne)
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 2 cm (94,8 cm z 158 cm)
O, to widzę, że mamy zupełnie inne zdanie na temat tego zbioru. Podczas lektury towarzyszyły mi różne emocje - był czas na śmiech, zdenerwowanie, smutek i współczucie.
OdpowiedzUsuń