Kolejny post z cyklu "Wieczór przy herbacie"
powstaje m. in. za sprawą Sardegny :)
Miło wiedzieć, że ktoś gdzieś tam
czeka na moje mniej lub bardziej ciekawe
relacje z życia
(oczywiście w towarzystwie herbaty).
Herbatę piję praktycznie non stop,
a już na pewno wieczorami,
ale chyba nie pojawiło się w mojej kuchni
nic nowego,
piję to, co już prezentowałam.
Wczoraj jednak moja koleżanka z pracy podzieliła się ze mną
swoją ulubiona herbatą (dostałam torebki na wynos)
i... okazało się, że to herbata,
którą kiedyś tak rozpaczliwie poszukiwałam
i nie znalazłam
(ale zadowoliłam się substytutem tzn. Big-Active Earl-Grey Płatki róży).
Chodzi o Dilmah Exceptional Rose with French Vanilla
Źródło: internet |
Herbatę pierwszy raz piłam na spotkaniu blogerów
w Cafe & Collection w Gliwicach.
Jest obłędna!
To czarna, mocna herbata z aromatem róży
(smak podobny jak w różanym nadzieniu w pączkach)
i wanilią.
Dominującą nutą jest róża,
ale wanilia też jest mocno wyczuwalna.
Herbatę zaparzyłam w dużym, półlitrowym kubku,
a smak mimo to był bardzo intensywny.
Cudowna! Aż żal, że miałam tylko dwie torebki :(
Ponoć można ją kupić w Rossmanie, więc będę jej wypatrywać.
Dobrze, herbata herbatą, ale niektórzy czekają na relację z targów...
Na Targach Książki w Katowicach byłam
w tym roku tylko w sobotę (11.11.2017r.).
Pierwsze wrażenie niestety nie było przyjemne.
W budynku, w którym odbywały się targi - Międzynarodowym Centrum Kongresowym, w tym samym czasie odbywały się inne targi "Woda i wiatr", które były zdecydowanie lepiej oznaczone i rzucające się w oczy
niż te z książkami.
Postanowiłam się jednak rozpłaszczyć
i na spokojnie poszukać docelowego miejsca i tu... szok!
O godzinie 11.00 nie było wolnych miejsc w żadnej z dostępnych szatni.
To był dla mnie duży zgrzyt,
bo nie zamierzałam się spocić jeszcze zanim wejdę na halę targową,
a trzymanie w rękach puchowej kurtki
i torby pełnej książek na wymianę nie było komfortowe.
Przypadkowe stoisko |
Trudno było zrobić zdjęcie w taki sposób, żeby ktoś nie przysłonił większości fotografowanego miejsca, dlatego wybrałam tylko te dwa zdjęcia. |
Gdy udało się znaleźć właściwe miejsce i weszłam na halę
to przeżyłam kolejny szok - uderzyła mnie ogromna ilość ludzi!
Właściwie to zamiast zapoznać się z rozkładem stoisk,
zrobić mały rekonesans,
rozpaczliwie szukałam czyichś pomocnych dłoni
(czytaj: miejsca na kurtkę i torbę z książkami).
Wybawieniem stała się dla mnie Ola,
ze stanowiska Granic.
Dopiero potem mogłam spokojnie odetchnąć
i udać się na wstępne oględziny.
Co zaobserwowałam?
Dużo ludzi, mało stoisk,
czy może mało stoisk znanych wydawnictw.
Co jeszcze?
Stosunkowo mało dostępnych tytułów na każdym z punktów handlowych
i marne promocje :(
Ale koniec marudzenia...
---------------------------------
Podczas pierwszej wędrówki po hali bez zbędnego balastu,
mimo wysokich cen,
moja twarz coraz bardziej się rozpromieniała,
a w sercu pojawiła się radość z udziału w wydarzeniu.
I tak, przechadzając się między stoiskami
trafiłam na stanowisko Wydawnictwa Muza,
gdzie Sabina Waszut podpisywała swoje książki.
Bardzo sympatyczna i roześmiana Autorka chętnie podpisywała swoje książki |
Mam i ja :)
Piękne pismo, prawda? |
Kilka minut później znalazłam się przy stoisku Wydawnictwa Bis,
gdzie mogłam udzielić rady kupującym
("Dziadek na huśtawce" jest The Best!),
a przy okazji otrzymałam egzemplarz recenzencki
książki dla dzieci "Samuraj i Anioł Stróż" Andrzeja Żaka,
który.... pojawił się tam 15 minut później i złożył w niej swój autograf.
Andrzej Żak |
Autor przy okazji podpisywania książki przybliżył mi nieco jej treść, myślę, że spodoba się "moim" dzieciakom |
Autograf dla uczniów MSP nr 1 w Piekarach Śląskich |
Tuż za zakrętem było stoisko Śląskich Blogerów Książkowych,
na którym w najlepsze trwała wymiana książkowa.
Mam wrażenie, że było to najbardziej oblegane miejsce na targach.
Sardegna zapytała czy stanę na chwilę przy książkach młodzieżowych
i zostałam tam na prawie 4 godziny!
W krótkich przerwach wypiłam kawę, poszłam do toalety i zamierzałam zdobyć autograf Katarzyny Bondy, ale kolejka mnie przeraziła.
Robiłam trzy podejścia, ale nie udało się
i okazało się, że przywiezioną z domu "cegłę" taszczyłam na darmo...
Niestety nie słyszałam co mówiła Autorka, bo w tym czasie stałam na stoisku ŚBK |
Po targach, o 18.00 wybraliśmy się na spotkanie blogerów do City Rock.
Rozgrzewająca herbatka |
Tam rozgrzałam się herbatą z imbirem, granatem, pomarańczą i miętą
i zjadłam imponującego, soczystego hamburgera z frytkami.
Po takim jedzonku myślałam, że pęknę... a wcześniej zamierzałam zjeść jeszcze ciasto |
Jadnak najważniejsze były rozmowy w doborowym towarzystwie.
To niesamowite, jak świetnie się dogadujemy!
Uwielbiam te nasze rozmowy - przerabianie najdziwniejszych tematów, nierzadko zupełnie ze sobą nie powiązanych, jak np.
przydatność matematyki w życiu codziennym, koty i psy, komunia święta, wychowanie dzieci i wiele innych.
Aine i Agnes |
Sardegna i ja |
Agnes i Ktyra |
i cała reszta... no prawie cała, bo brakuje jeszcze męża Aine |
Dziękuję wszystkim za spotkanie,
choć... nie ze wszystkimi miałam okazję porozmawiać.
Było rewelacyjnie!
To najfajniejszy punkt tegorocznych targów :)
Cała ekipa - zdjęcie zapożyczone |
I na koniec moje zdobycze:
Książki i gadżety |
Książki - kupione, wymienione, otrzymane + Bonda przywieziona z domu |
Edit:
Byłabym zapomniała!
Na okoliczność targów sprawiłam sobie nowe paznokcie :)
Cudotwórczyni poradziła sobie bez konieczności użycia tipsów,
choć moje łopaty były mega krótkie.
Mam więc żele z wizerunkiem sowy,
odwzorowanej z mojego ekslibrisu :)
Studio Urody "Metamorfoza"
ul. Bytomska 119
41-940 Piekary Śląskie
tel. (32) 767-44-00
https://www.facebook.com/Studio-urody-Metamorfoza-Piekary-%C5%9Al%C4%85skie-507784572587885/?fref=ts
Byłabym zapomniała!
Na okoliczność targów sprawiłam sobie nowe paznokcie :)
Cudotwórczyni poradziła sobie bez konieczności użycia tipsów,
choć moje łopaty były mega krótkie.
Mam więc żele z wizerunkiem sowy,
odwzorowanej z mojego ekslibrisu :)
W rzeczywistości paznokcie są fioletowe |
Studio Urody "Metamorfoza"
ul. Bytomska 119
41-940 Piekary Śląskie
tel. (32) 767-44-00
https://www.facebook.com/Studio-urody-Metamorfoza-Piekary-%C5%9Al%C4%85skie-507784572587885/?fref=ts
Targi to super sprawa! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Piękne stosiki, wspaniałe zdobycze, jednak najbardziej zazdroszczę tych emocji. Nie mogę się napatrzeć na sówki na Twoich paznokciach.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem będą bałwanki :)
UsuńUwielbiam Cię!
OdpowiedzUsuńI z wzajemnością :)
UsuńKoniec świata! Ja w internetach! ;-)
OdpowiedzUsuń(A Madzia na fejsie! :D)
Świat szaleje!
UsuńPiękne zdobycze! Sowy także ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŻebym nie zapomniała co chcę napisać :)
OdpowiedzUsuńSówki boskie! Stosy też niczego sobie, nadźwigałaś się...
Szkoda, że wszystkie targi zaczynają kuleć pod względem promocji i organizacji. Żeby o 11 nie było miejsc w szatni... Zazdroszczę Ci tych książek Freethy (póki co nie mam na nie czasu, ale kuszą) i to spotkanie blogerów... :) kiedyś :D
Ja nie wiem jak robi to Aine, że obskoczy i Kraków i Katowice i jeszcze Warszawę! Chyba jej zacznę do walizki wskakiwać :P
Wskakuj! Za tydzień Rzeszów! :-)
UsuńPS. Mąż powiedział, że po prostu jestem uparta, jak mi na czymś zależy ;-)
Wskakuję, rób miejsce :D
UsuńI wymień się na męża, co?! :)
Hi, hi :)
UsuńNie ma mowy! Mój ci on ;-)
Dzisiaj wypiłam dwie duże czarne kawy bez żadnych dodatków (najlepsze!) oraz jedną Inkę, ale narobiłaś mi ochoty na taką pyszną herbatkę... Wpadam do Ciebie, Madziu, szykuj filiżanki!! :D
OdpowiedzUsuńPrezentowanej herbaty już w domu nie mam, ale znajdzie się coś innego równie ciekawego.
UsuńTo super, że trafiłaś na tę herbatę, pamiętam jak o niej pisałaś.
OdpowiedzUsuńPo dwóch latach przerwy wybrałam się z moimi chłopakami wiosną na targi w Poznaniu. Byłam mocno rozczarowana: mniejsza powierzchnia, mniej wydawnictw. Co się dzieje?
Szkoda, że miałam tylko dwie torebki :(
UsuńDo Katowic miałam blisko, ale gdyby takie warunki czekały na mnie gdzieś dalej, i jeszcze żadna pomocna dłoń nie wzięłaby ode mnie kurtki, to nie wiem jakbym to zniosła. No i jak Wydawców będzie z roku na rok mniej to w ciągu 5 lat targi stracą rację bytu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMadziu, cudownie, że byłaś, dla mnie targi to właśnie spotykanie takich książkomaniaków jak my :) Cały urok :)
OdpowiedzUsuńPaznokcie cudne, numer do salonu sobie zapisałam.
Gdyby nie te nasze spotkania/rozmowy, to przy takich warunkach można sobie te targi darować.
UsuńNo to się działo:) będzie co wspominać!
OdpowiedzUsuń