"Po szesnastu latach pozornie udanego małżeństwa i dochowaniu się uroczej córki trzydziestosześcioletnia Mattie Hart czuje, że jej świat się rozpada. Mąż Mattie, Jake, wzięty adwokat, w następstwie kolejnego romansu opuszcza rodzinę. Nie to jednak stanie się prawdziwym dramatem młodej i pięknej kobiety. Okrutny, nieubłagany los sprawi, że Mattie znajdzie się nagle na krawędzi bólu i rozpaczy, skąd nie ma odwrotu. Przerażony i pełen poczucia winy Jake wróci natychmiast do żony, by stać się jej czułym opiekunem. Oboje po raz pierwszy połączy głębokie uczucie miłości, które przyniesie Mattie ulgę i ukojenie."
Tę książkę również posiadam w swoich zbiorach baaaaaardzo długo. Kupiłam ją przypadkiem, bo była w komplecie z innymi... Nie podobał mi się tytuł "Pierwszy raz" gdyż kojarzył mi się z inicjacją seksualną...
Czasem jednak lubię przeczytać książkę z przekory, a może traktuję to jako małe wyzwania...
Tak czy inaczej książka "Pierwszy raz" podobała mi się (choć nie od razu). Można powiedzieć, że małżeństwo Mattie i Jake od początku było fikcyjne, pobrali się ze względu na ciążę Mattie. Przez 16 lat Jake miewał romanse, ale i Mattie się jeden "przytrafił". Po ostatnim ośmieszającym występku żony, Jake postanawia się z nią rozstać i wyprowadza się z domu. Niedługo po tym Mattie dowiaduje się o śmiertelnej chorobie (stwardnienie boczne) - dostaje wyrok, zostało jej 1 do 3 lat życia. Kobieta bardzo przeżywa swą chorobę i fakt, że lada chwila nie będzie mogła sobie radzić z najprostszymi czynnościami ze względu na paraliż. Wtedy pojawia się mąż targany wyrzutami sumienia. Nie chcę zdradzać wszystkich szczegółów, bo jak napiszczę streszczenie to nikt po książkę nie sięgnie. Mnie książka zaczęła się podobać właśnie od tego momentu... muszę tylko dodać, że na koniec pojawia się motyw dla wielu ludzi bardzo kontrowersyjny i nie wszyscy zaakceptują takie zakończenie.
Oprócz wątku głównego zagłębiamy się w postać córki Hart`ów Kim, która w reakcji na ostatnie wydarzenia zaczyna się buntować. Poznajemy też postaci matek małżonków, których zachowania z całą pewnością wpłynęły na dorosłe życie Mattie i Jake.
Nie przepadam za książkami tego typu... no nie wiem, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam całkiem niedawno. Recenzja na moim blogu. Moim zdaniem książka warta zapoznania. Może nie jest to dramat obyczajowy wysokich lotów, ale daje do myślenia. Nad swoim związkiem, rodziną, tym co w życiu ważne. Lektury nie żałuję :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRównież mam w domu wiele książek,które kiedyś tam kupiłam/dostałam i często - tak jak Ty w tym konkretnym przypadku - nie umiem się za nie zabrać właśnie ze względu na tytuł.
OdpowiedzUsuńTen skojarzył mi się właśnie tak jak Tobie i,może taki miał być cel,może to ma kusić?
Jestem ciekawa cóż to za kontrowersyjny motyw kończy tę książkę:D
Mnie także zniechęciłby już sam tytuł... Kojarzy mi się identycznie jak Tobie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście tytuł jest sugerujący :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam tą książkę 2 dni temu i nie żałuję, mimo tak przewrotnego tytułu jest bardzo fajna i dobrze i szybko mi się ją czytało. Choć nie lubię takich zakończeń, wolę jak wszyscy żyją długo i szczęśliwie :)
Ja już jej nie pamiętam niestety.
UsuńCzytałam ją bardo, bardzo dawno temu.