Aż trudno uwierzyć, ale "Dziedzictwo" to pierwsza książka Nory Roberts jaką czytałam! Jest to obok Danielle Steel najbardziej znana pisarka książek dla kobiet, a jednak przez te wszystkie lata jej książki omijały moje ręce i oczy. Ze względu na to, że to pierwsza pozycja tej autorki, nie jestem w stanie ocenić, jak się ona ma do reszty jej twórczości, jednak w pierwszym odruchu przeżyłam szok, że to "bajka" dla kobiet. Jest w niej zamek, księstwo, księżniczka i ... Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czytałam, więc było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie.
Książka "Dziedzictwo" składa się z dwóch opowieści o członkach książęcego rodu de Cordina "Księżniczka i tajny agent" i "Książę i artystka". W pierwszej z nich poznajemy historię porwania księżniczki Gabrielli, jej zmaganiami o odzyskanie pamięci, gdyż w wyniku traumy doznała amnezji. W tym wszystkim pomaga jej osoba, z którą nie łączą ją wspomnienia, a więc i emocjonalny związek - Amerykanin Reeve MacGee, syn przyjaciela jej ojca. Dla dobra kraju ukrywano amnezję Brie, Reeve by to ułatwić odgrywał rolę jej ... narzeczonego. Reszty zdradzać nie będę :) Z kolei druga opowieść dotyczy brata Gabrielli - Aleksandra, następcy tronu. Aleksander nie jest osobą, którą łatwo polubić - jest zasadniczy, surowy i powściągliwy, najważniejsza jest dla niego etykieta, nigdy nie pozwala sobie na spontaniczność. Boi się uczuć i porywów serca, gdyż to może zaklócić jego poprawność polityczną. Jednak na jego drodze staje producentka teatralna Eve Hamilton... Do drugiej opowieści podeszłam sceptycznie sądząc, że przez postać Aleksandra, jako głównego bohatera nie spodoba mi się... myliłam się!!! Była nawet piękniejsza niż pierwsza! Aleksander i Eve próbowali wyzbyć się rodzącego się uczucia, choć prawda jest taka, że kochali się od lat tylko nie chcieli sami przed sobą tego przyznać. Miłość ta jednak wcale nie była łatwa i prościej było o niej zapomnieć, ale czy zapomnieli...
W obu historiach za sprawką Deboque`a pojawił się wątek kryminalny, który dodał powieści smaczku i nie pozwalał się od niej oderwać.
W obu historiach za sprawką Deboque`a pojawił się wątek kryminalny, który dodał powieści smaczku i nie pozwalał się od niej oderwać.
Bardzo podoba mi się rzeczywistość wykreowana przez autorkę, bo zbudowała ją od początku do końca, dbając o najmniejsze szczegóły. Ciekawe postaci członków rodu książecego idealnie pasują do stworzonego na potrzeby książki świata. Czytelnik z łatwością przenosi się do Cordiny czując się jak jeden z jej mieszkańców, czy nawet przyjaciel rodziny królewskiej. Jestem ciekawa jak autorka "obsadza" swoich bohaterów innych książek w realnym świecie i chętnie przeczytam inne jej książki.
Żałuję, że książka już się skończyła, choć myślami i tak nadal jestem w Cordinie. O pozostałych członkach rodu książecego możemy przeczytać w powieści "Arystokraci".
Żałuję, że książka już się skończyła, choć myślami i tak nadal jestem w Cordinie. O pozostałych członkach rodu książecego możemy przeczytać w powieści "Arystokraci".
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Pani Monice z:
super jeszcze tego nie czytałam i po takiej recenzji być może się skuszę już niedługo
OdpowiedzUsuń