Oj dawno mnie tu nie było...
Nie tylko na moim blogu, ale i na Waszych.
Mam takie zaległości z Waszymi wpisami, że nie sposób je nadrobić.
Siedzę sama w domu,
popijam kawkę, zagryzam ciasto i wreszcie mam czas na jakieś refleksje.
Padło na kawkę... piernikową.
Wiem, wiem nie ta pora roku :)
Potrzebowałam jednak czegoś mocniejszego, co stawia na nogi,
bo cały dzień chodzę senna.
Kawa piernikowa właśnie taka jest..
Ma wspaniały aromat i intensywny smak pierników.
Wydaje mi się, że to najmocniejsza kawa smakowa.
Producent zaleca parzyć ją z 1-2 łyżeczek,
ale dla mnie jedna łyżeczka to maks, bo już z takich proporcji
uzyskuję to, czego oczekuję :)
Jestem przekonana, że kawa jeszcze lepiej zimą przed kominkiem,
ale gdy w ciepłe dni potrzebujecie mocniejszego uderzenia,
a nie zamierzacie bić zwykłej kawy to wybierzcie właśnie tę ;)
Można ją kupić w sklepie internetowym
****************************
Jakiś czas temu dość często czytałam
o chwilowych przestojach w blogowaniu,
braku chęci czy zapału.
Dziwiło mnie to bardzo, bo to przecież czysta przyjemność!
No właśnie! Przyjemność, ale i ona może nam się "przelać".
Właściwie od momentu gdy uczestniczyłam w spotkaniu blogerów
(co oczywiście nie ma z tym nic wspólnego)
ogarnęła mnie jakaś niemoc.
Z samą relacją zwlekałam kilka dni, bo zwyczajnie nie chciało mi się pisać.
Potem zaledwie dwie recenzje, sporadyczne odwiedziny u Was i tyle.
Ostatnio czas spędzam przy... grze Wiejskie Życie!
Tak, tak - bez komentarza!
Weekend jednak sprzyja refleksjom,
jest więcej czasu na myślenie i... tęsknotę.
I... uświadomiłam sobie, że TĘSKNIĘ!
Za Wami, za Waszymi postami, za swoim blogiem i pisaniem.
Wczoraj byłam w Rudnikach - wieś mojego dzieciństwa.
Wszystko się tam zmieniło.
Bardziej przypomina miasto niż wieś.
Zrobiłam mnóstwo zdjęć i pierwsze co pomyślałam to...
muszę napisać o tym na blogu!
Dziwne, nie?
Jak to się stało, że pomyślałam najpierw o Was?!
Zwłaszcza, że od dłuższego czasu mnie tu nie ma?
Coś czuję, że wrócę :)
Oby takie zniechęcenie nie nawiedziło mnie nigdy więcej!
Jutro pewnie pojawi się recenzja,
a pojutrze "wieczór przy herbacie" - przy okazji przedstawię relację z Rudnik.
Muszę tylko wybrać odpowiednią herbatkę :)
A dalej? Nie wiem, mam jednak nadzieję, że postów będzie coraz więcej.
Jak widzę zdjęcie z Twojego wieczora przy kawie lub herbacie to ślinka mi cieknie.
OdpowiedzUsuńApetycznego czytania!!! :-D
W Wiejskie Życie kiedyś grałem, ale mi się znudziło. Polecam Farmerame :D
OdpowiedzUsuńMuszę sobie sprawić taką kawę :)
Tak się zastanawiałam, czemu Cię nie ma:) Czekam na szybki powrót:)
OdpowiedzUsuńPiernikowa kawa - jakoś to do mnie nie przemawia, wolę chyba zwyczajną kawę z mlekiem do piernikowego ciasta:) Cieszę się, że wróciłaś:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
jako, że jak wiesz kawy nie pijam to poślinię się do ciasta :)
OdpowiedzUsuńFajnie że jesteś już, choć ja obstawiałam bardziej powód zniknięcia jako czytanie grubej i mega ciekawej książki....
Cieszę się, że przełamałaś blokadę twórczą :) Z niecierpliwością oczekuję następnej Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Znam to ;c
OdpowiedzUsuńJa również nie mam ochoty na przyjemność z pisania i czytania, a zaległe recenzje się piętrzą, a wiem, że z dnia na dzień będą coraz gorsze. Jednak to szybko mija i może sama postawię sobie mocną kawę, która da mi porządnego kopa?
Oryginalna ta kawa, ja dzisiaj piłam mrożoną, pyszności :) Oj jakies dobre ciasto widzę i z bananami, musi być pyszne.
OdpowiedzUsuńKawy piernikowej jeszcze nie piłam, ale narobiłaś mi ochoty. A ciacho wygląda smakowicie - dojrzałam banany, które baaaardzo lubię. Kochana, dobrze, że zatęskniłaś za nami, bo i my (mam nadzieję, że mogę pisać nie tylko za siebie, ale także za innych) tęskniliśmy. Czekam na recenzje. =*
OdpowiedzUsuńCiacho wygląda smakowicie! (mniam!). Sama czasami mam takie chwilę w których dopada mnie zniechęcenie, oby było ich jak najmniej :) Lubię czytać Twoje wpisy i recenzje ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że ciągle mnie odwiedzacie i o mnie pamiętacie.
OdpowiedzUsuń