Tytuł: Opowieść wigilijna
Wydawnictwo: Siedmioróg
Miejsce i rok wydania: Wrocław 1996
Ilość stron: 71
Uwagi: lektura
Zdjęcie własne.
Wiem, wiem, trudno w to uwierzyć, ale książkę przeczytałam pierwszy raz! Zrobiłam to po trosze z ciekawości, po trosze dlatego, że pasuje do trzech wyzwań. Miałam ją akurat pod ręką, bo Kornelia właśnie skończyła przerabiać ją w szkole.
Nie jestem bardzo wierząca. Kiedyś byłam, ale kilka sytuacji życiowych zmieniło moje nastawienie do wiary i Boga. Nie mniej jednak wigilię i Boże Narodzenie traktuję, jak jedną z najbardziej ciekawych i bliskich mi tradycji polskich. Czuję magię świąt, mam wewnętrzne postanowienie poprawy - bycia lepszym dla innych, ale także dla siebie. Pojawiają się pewne przemyślenia, refleksje, nowe plany i zamierzenia. Uwielbiam ducha świąt, nawet jeśli ostatnio opiera się on niemal całkowicie na komercji. Każdy jednak może zdecydować sam czy kupować te wszystkie cudne i słodkie dekoracje, czy zrobić je samemu. Świętować przy stole uginającym się od wszelakich potraw, czy przy skromnie zastawionym stole. Kupować górę prezentów dla bliskich, czy przekazać symboliczne upominki. Nie ważne jak kto podchodzi do świąt, jestem jednak przekonana, że wszyscy odczuwamy w tym czasie bliskość innych, więcej dobroci i życzliwości, częściej pochylamy się nad potrzebującymi i pragniemy szczęścia i spokoju dla wszystkich.
Tu wtrącę trzy grosze na temat pomocy bliźnim - znajdują się też tacy zgryźliwi ludzie, którzy uważają, że większość osób pomaga innym w okresie świątecznym tylko na pokaz. Że to obłuda i fałsz. Po pierwsze ludzie pomagają cały rok - i z czegoś te wszystkie fundacje i organizacje się utrzymują i czynią swoją powinność, po drugie nawet jeśli wśród tych osób znajdzie się ktoś kto pomaga tylko na pokaz, to tak czy inaczej ktoś na tym korzysta :) Takie oszczerstwa pochodzą głównie od osób, które są zazdrosne, że same nigdy niczego nie dostały. Obłęd!
Wracając do lektury... spojler!
Ebenezer Scrooge, właściciel kantoru prowadzi samotne życie. Uchodzi za skąpca, dziwaka i złośliwca. Nie dba o innych, w głowie ma tylko pomnażanie własnego kapitału. Nie zważa na losy innych, na czyjeś zdrowie, potrzeby, kłopoty. Nic go nie obchodzi. Pewnej nocy wigilijnej nawiedza go duch zmarłego wspólnika Jakuba Marleya, który ostrzega go przed wieczną tułaczką w czyśćcu i konieczność przyglądania się (a więc i wiecznego żałowania) wszystkim sytuacjom, w których za życia nie chciał uczestniczyć. Zapowiada mu wizytę trzech duchów, które pomogą zmienić nastawienie Scrooge`a do życia. Mężczyznę odwiedzają kolejno trzy duchy: duch przeszłości, duch teraźniejszości i duch przyszłości. Pierwszy duch zabiera go w podróż po przeszłości. Scrooge widzi siebie w czasie wigilii w latach dziecięcych, młodzieńczych i na progu dorosłości. Kiedyś Ebenezer był miłym, uśmiechniętym i wesołym dzieckiem, pragnął szczęścia i akceptacji bliskich. Z czasem to co myśleli o nim inni zatraciło się. Chęć zdobycia majątku była silniejsza. Odrzucił nawet miłość kobiety dla kariery. Następnie duch teraźniejszości pokazał mu ludzi, którzy go otaczają. Znajomych i nieznajomych. Aż trudno uwierzyć, że jego pracownik Bob Cratchit, mimo znieczulicy, z jaką traktuje go pracodawca pije za zdrowie Scrooge`a. Podobnie siostrzeniec Ebenezera, który ciągle liczy na to, że wujowi zmięknie serce i któregoś dnia zasiądą razem przy świątecznym stole. Te wszystkie wizje nie podobają się Scrooge`owi, który uświadamia sobie jakim jest złym i żałosnym człowiekiem. To jednak jeszcze nie koniec. Najgorsze jest to, co zobaczy za pośrednictwem trzeciego ducha. Samotna śmierć. Jeśli nadal będzie postępował tak jak do tej pory nikt nawet za nim nie zapłacze, nie wspomni. To bardzo przykra wizja dla bohatera, który po "lekcji" pragnie stać się dobrym człowiekiem. Zaczyna już od następnego ranka. Naprawia swoje błędy, próbuje odkupić swoje winy i pomóc bliźnim. Chodzi uśmiechnięty po mieście i wyszukuje potrzebujących. Natychmiast widzi, że przez to, że uśmiecha się do ludzi, ci od razu stają się dla niego życzliwsi.
Jaki z tego morał? Zawsze warto być dobrym człowiekiem, a na zmiany nigdy nie jest za późno. Książka ma wymiar symboliczny. Zmusza czytelnika do refleksji nad sobą, nad własnym życiem. Namawia do zmian, większej wrażliwości, życzliwości i empatii. Taka postawa przecież nic nas nie kosztuje, prawda? Ja osobiście głęboko wierzę, że dobro wraca do nas ze zdwojoną siłą :)
P.S. Gwiazdorze! Serdecznie dziękuję za niespodziewany prezent! Właśnie dotarł, prosto pod choinkę :)
P.S. 2 Lista do Mikołaja to był tylko sposób na zrealizowanie postu z hasłem - kluczem (koniec) w konkursie ŚBK i Księgarni Victoria. Dzień wcześniej wysłałam go siostrze, która akurat mnie wylosowała na święta :) Treść świetnie wpasowała się do konkursu i okoliczności (post był publikowany 6 grudnia).
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Pod Hasłem (Dobranoc) - książka jak najlepiej pasuje do hasła,
wieczór wigilijny, nawiedzanie przez duchy w czasie snu, opowieść na dobranoc
- Trójka e-pik - książka zimowa (akcja dzieje się zimą)
Niestety, chyba należę do nielicznych osób, które nie czytały tego dzieła, ale zamierzam naprawić ten błąd. Dziękuję za przypomnienie o tej książce ; )
OdpowiedzUsuńWesołych, zaczytanych Świąt Bożego Narodzenia i bogatego, literackiego Mikołaja : )
Animowana wersja właśnie leci na tvp1 :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Oglądałam :) Teraz już tylko czas przeczytać :)
UsuńDawno nie czytałam opowieści wigilijnej, taka klimatyczna :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
Czytałam dawno temu, nie wracam, ale pamiętam treść.
OdpowiedzUsuńZaliczam do wyzwania, wystarczy mi wyjaśnienie pod Twoją recenzją
Dzisiaj przeczytałam tę książkę i napisałam coś w rodzaju jej recenzji połączonej z życzeniami. Zgrałyśmy się:)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Uwielbiam <3 I prawdę mówiąc tę propozycję uważam też za obowiązkową dla każdego dziecka :)
OdpowiedzUsuńWczoraj w tv leciała bajka na podstawie tej lektury. Gdy zapytałam domowników, chcąc sprawdzić ich wiedzę, kto jest jej autorem, nikt nie wiedział.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie książka naprawdę ciekawa i warta przeczytania, dlatego nie mam żadnych zastrzeżeń do niej jako lektury szkolnej.
"Opowieść wigilijna" to taki klasyk, który warto znać, bo to jednak mądra opowieść. :)
OdpowiedzUsuńKlimat świąteczny :) Życzę zdrowych i radosnych :)
OdpowiedzUsuńKilka dni temu oglądałam film, świetna opowieść;)
OdpowiedzUsuńdziekuje za mile słowa;)))na opowiesc wigilijna czesto chodze z dzieciakami do teatru, tez fajny klimat przedswiateczny sie wtedy czuje;)))a polecam ksiazeczke z mojego posta na swiateczny czas "Szczescie w cichą noc"choc zdaje sie ze Mikolaj tez ja podarował tobie;))pozdrawiam cieplo;))
OdpowiedzUsuńCzytałam już dosyć dawno, ale nadal pamiętam, że to pełna zimowego klimatu opowieść z ponadczasowym morałem :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "Opowieści wigilijnej", ale nadrobię w przyszłym roku :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego nowego wyzwania na 2014 rok: Czytam literaturę amerykańską.
Będziesz prowadziła w przyszłym roku swoje dziecięce wyzwanie?
W przyszłym roku zamierzam zapoznać z tą książką Tymka. Sama odświeżam ją sobie raz na jakiś czas. To chyba dobrze. Człowiek może się zadumać, zatrzymać i przypomnieć o ważnych rzeczach.
OdpowiedzUsuńMagda, poddałaś mi wspaniały pomysł na prezenty świąteczne w rodzinnym gronie (losowanie). Dzięki:)