Tytuł: Po prostu bądź
Wydawnictwo: Filia
Miejsce i data wydania: Poznań 2015
Ilość stron: 344
Przepiękna opowieść o niesamowitej miłości. Wyjątkowej! Takiej... aż po grób! I o przyjaźni - lojalnej, wspierającej, wytrwałej, mogącej pokonać wszystkie trudności.
Paulina wbrew woli rodziców postanowiła iść własną drogą. Zdeterminowana odważnie realizowała własny pomysł na siebie. Wybrała studia daleko od domu, architekturę w Gdańsku. Niestety wyjazd oznaczał, że od tej pory musiała być zdana tylko na siebie, ale udało się. Pola skrupulatnie dążyła do osiągnięcia zamierzonych celów. Wtedy na jej drodze pojawił się On. I choć nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, to i tak była niezwykła. Silna, mocna i najpiękniejsza jaką można sobie wymarzyć. Początki nie były łatwe, bo na drodze tych dwojga stała pewna przeszkoda, ale zakochani to przetrwali i później mogli się cieszyć sobą bez końca. Niestety... nikt nigdy nie wie kiedy ten koniec nadchodzi...
Tyle zmian, tyle uczuć, a potem wielka pustka. Jak dalej żyć, po co, dla kogo? Czy w ogóle warto co rano wstawać z łóżka, skoro nic już nie jest takie samo? W tak ciężkich chwilach dobrze mieć przyjaciela, który poda rękę, pogłaszcze, czasem zrobi śniadanie... po prostu zadba o nas. Przyjaciel nie robi wyrzutów, nie ocenia, nie moralizuje - tylko trwa, bez względu na wszystko.
Nie wiem o czym bardziej jest ta książka: o miłości czy przyjaźni? Co w życiu jest ważniejsze? Czy te dwie rzeczy można oceniać w hierarchii większych wartości? Nie sądzę! Autorka pomimo różnych kolei życiowych Pauliny potrafiła w sposób bardzo szczegółowy opisać idealną miłość i prawdziwą przyjaźń. Ta książka jest jak balsam na duszę, choć nie brakuje w niej łez. Pokazuje światło gdy człowiek znajdzie się w otchłani mroku, krzepi i pobudza do życia, do intensywnego odczuwania i doceniania tego co mamy.
Lekkie pióro i plastyczny język, niezmiennie charakteryzujący twórczość autorki, sprawia, że czujemy się jak uczestnicy opisywanych w książce wydarzeń. Dokładnie widzimy każdą z wymienianych postaci, uczestniczymy w życiu bohaterów, a nawet odczuwamy to samo. Mam tu na myśli nie tylko uczucia, ale płatki śniegu na twarzy czy pachnący szalik. Cudowna historia!
Przy każdej kolejnej książce Magdaleny Witkiewicz mam wrażenie, że pisane są one specjalnie dla mnie! Magda pisze to, co ja chcę czytać, dostarcza mi maksymalnych emocji, zawsze zmusza do refleksji, bez względu na to jakich obszarów życia one dotyczą. Niestety książki Magdy mają jedną poważną wadę! Są za krótkie!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań
- Grunt to okładka - bez twarzy
(tak naprawdę książkę przeczytałam jeszcze we wrześniu,
ale wtedy była kategoria "coś optymistycznego" i też by pasowało)
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,7 cm)
- 52 książki w 2015
Cudowna książka. Motywuje do walki o swoją miłość i marzenia, o to co jest dla Nas najważniejsze. Piękna recenzja!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,
http://modnaksiazka.blogspot.com/
Zostaw ślad po sobie.
Mnie książka bardziej uświadamia, że trzeba cieszyć się chwilą, doceniać nawet najmniejsze, najkrótsze dobre chwile i delektować się nimi, zapomnieć o niesnaskach - szkoda niepotrzebnych nerwów i przypomina co jest w życiu najważniejsze!
UsuńA właśnie, że pisze dla mnie! :P hihi
OdpowiedzUsuńŻe za krótkie to się zgodzę, ale chyba to idealna liczba stron, wolę chyba by Magda napisała więcej historii chwytających za serce i siedzących mi w głowie tak długo, niż żeby szła w większą ilość stron.
Książka jest świetna, uwielbiam każdą opowieść snutą przez autorkę, bo mają coś w sobie, pokazują rzeczy ważne i najważniejsze.
Polecam każdemu!!
A ja bym chciała więcej przeczytać o pierwszych spotkaniach Poli z Aleksem, one były takie... takie... cudowne, romantyczne... ach, aż żal mi tych pierwszych spotkań, ekscytacji, motyli w brzuchu, zdenerwowania... mhmmm
UsuńMasz rację, one były magiczne, jak ja im zazdrościłam... chętnie wróciłabym się do takich czasów zakochania, zauroczenia, pierwszych nieśmiałych gestów
UsuńP.S. Sorki że tak wczoraj zniknęłam, ale się wkurzyłam na kogoś i poszłam do sypialni a potem była znów akcja z brzuszkiem Pati :( A już było tak dobrze...
Nie czytałam nic tej autorki i zazwyczaj stronię od tego typu lektur, ale jakoś ostatnio nabieram ochoty na tego typu książki
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać, piękna i wciągająca książka, przy której zarwałam noc. Polecam wszystkim, bez wyjątku!
OdpowiedzUsuńTak, na pewno będę chciała przeczytać :) inne książki autorki które do tej pory udało mi się przeczytać, bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuńSiostra czytała wszystkie książki pisarki. Tę uważa za jedną z piękniejszych.
OdpowiedzUsuńNarazie zachwycam się okładką, jest naprawdę śliczna, a jak tylko znajdę czas to się zabieram za czytanie :) Jestem pewna, że tym razem Magdalena Witkiewicz także mnie zachwyci :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ani jednej książki Pani Magdy Witkiewicz, ale piszesz o nich z taką pasją, że w końcu będę musiała sięgnąć! :-)))
OdpowiedzUsuń