Ilustrator: Wojciech Górski
Tytuł: Kasia i Zosia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Edukacyjne PARPAMEDIA
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2007
Ilość stron: 32
Wieka adresatów: 5 - 9 lat
Dzieci są najwyższym dobrem i największym szczęściem. Rodzice winni się nimi troskliwie opiekować, szanować je i kochać, miłością bezwarunkową i czystą. Niestety coraz częściej słyszy się o zaniedbaniach, uchybieniach wychowawczych. Kiedy rodzice przekraczają granice? Kiedy należy interweniować w rodzinę i pomóc dzieciom?
Kasia i Zosia to siostry. Są też córeczkami niezbyt ogarniętych rodziców. Niby wszystko jest jak trzeba - w domu panuje ład i wszędzie jest czysto. Rodzina bardzo się kocha, jednak tata nie potrafi okazywać swych uczuć dzieciom i żonie. W zasadzie to wcale nie zajmuje się ani nimi, ani domem, a przez ciągłe spotkania z kolegami nie ma nawet czasu na pracę. Mama stara się jak może choć nigdy nie pracowała zawodowo. Kiedy musiała pojechać na kilka dni do swojej chorej matki dziećmi miał się zająć tata, a dziewczynki domem. Biedne dzieci chciały pomóc i zrobić w domu porządki, ale coś poszło nie tak... na szczęście w porę nadeszła pomoc ze strony sąsiadów. Nie będę zdradzać całej fabuły, chciałam tylko nakreślić do czego zmierza ta historia.
Małe dzieci nie mogą pozostawać same sobie. Wypadki w domu zdarzają się nawet dorosłym, a co dopiero dzieciom, które zwyczajnie nie potrafią przewidzieć wszystkich sytuacji czy konsekwencji swoich działań, nawet jeśli mają dobre zamiary. Czy zaniedbania rodzicielskie zawsze muszą być związane z głodnymi i brudnymi dziećmi? No nie! Poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji, uczucia wyższe są równie ważne, by dzieci były szczęśliwe i radosne.
Utwór jest bajką terapeutyczną i z założenia ma podziałać na dziecko, które powinno reagować jeśli czuje, że w domu dzieje się coś złego, ale ja widzę tu korzyści także dla rodzica oraz mimowolnego świadka podobnej historii. Rodzice zrozumieją, że proszenie o pomoc to nie wstyd, zwłaszcza, że czasem naprawdę niewiele trzeba by odbudować szczęście rodzinne. Dla pozostałych czytelników może to być wskazówka kiedy należy interweniować. Jestem przekonana, że słysząc awantury u sąsiadów każdy z nas się denerwuje, ma wątpliwości i czuje, że powinno się coś zrobić, ale finalnie wygrywa głos, który podpowiada nam, że nie powinniśmy się wtrącać, bo to nie nasza sprawa. Czy aby na pewno? Czy przyzwalając na krzywdę innych nie stajemy się współwinni?
Książeczkę polecam nauczycielom, pedagogom, psychologom i terapeutom oraz opiekunom świetlic środowiskowych (ochronek). To osoby, które najłatwiej mogą dokonać rozpoznania i pomóc osobiście lub skierować do odpowiedniej placówki.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Odnajdź w sobie dziecko (życiowa lekcja)
- Gra w kolory (zielony)
- Polacy nie gęsi
- Zielono mi
Uwielbiam bajki terapeutyczne i z przyjemnością sięgam po nie. Nie miałam jeszcze okazji poznania "Kasi i Zosi", ale zrobię to z miłą chęcią.
OdpowiedzUsuńP.S. Okładka pasuje i do kwietniowego hasła w "Grunt to okładka"! ;-)
Takie mądre książeczki dla dzieci bardzo cenię, bo nie tylko zapewniają rozrywkę, ale też uczą:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książeczki terapeutycznej albo nic o tym nie wiem. Jestem ciekawa, co z tego wynikło i czy tata zainteresował się rodziną.
OdpowiedzUsuńDobrze, że takie bajki powstają, ale to przerażające, że muszą....
OdpowiedzUsuńPiszę tak smutno bo akurat jestem po pewnej lekturze (niedługo o niej napiszę u siebie).