Tytuł: 5 sekund do io
Wydawnictwo: Media Rodzina
Miejsce i rok wydania: Poznań 2015
Ilość stron: 344
Dla nastolatków
Wyobraźcie sobie równoległe życie, w którym jesteście piękniejsi, sprawniejsi, a w świecie nie obowiązują żadne zasady. Możecie robić co się Wam żywnie podoba bez jakichkolwiek zahamowań. Nawet za najbardziej brutalne, nieczyste i drastyczne czyny nie grożą Wam żadne konsekwencje. W prawdziwym życiu jesteście szarym człowiekiem, nikim ważnym, nie wyróżniającą się osobą. Aż tu nagle możecie stać się kimś zupełnie innym. Kimś kto zwraca na siebie uwagę - jest albo bardzo lubiany, albo wzbudza strach.
Mika po śmierci ojca mieszka w domu dziecka. Jej młodsza siostra żyje w rodzinie zastępczej, przez co dziewczyna czuje się jeszcze bardziej samotna. Któregoś dnia w liceum, do którego uczęszcza bohaterka dochodzi do tragedii. Do budynku wchodzi uzbrojony chłopiec i strzela na oślep w uczniów i nauczycieli. Gdy staje twarzą w twarz z Miką odpuszcza jej i pozwala opuścić szkołę. Po tych traumatycznych wydarzeniach, Czapliński, policjant i dawny przyjaciel jej ojca, wywozi dziewczynę nad morze. Pobudki jego działania to nie tylko chęć odcięcia Miki od medialnego szumu, stresu i śledztwa. Dziewczyna wyświadcza Czaplińskiemu przysługę. Wykorzystując swój talent i wyjątkowe umiejętności wchodzi do najnowszej gry sensorycznej typu Work a Dream i "szuka" w niej zaginionych nastolatków. W tym momencie, w życiu bohaterki dochodzi do wielu zmian, a "testowanie" gry wymyka się spod kontroli...
Sięgając po książkę miałam wrażenie, że to coś zupełnie innego. Wydawało mi się, że wątek główny będzie oscylował wokół Sebastiana i powodów jego postępowania. Coś na wzór studium psychologicznego. To jednak książka dla młodzieży, o czym początkowo zapomniałam, a oni w literaturze szukają silnych emocji, adrenaliny, niepewności i tajemniczości. Taki właśnie jest wirtualny świat, w który wkracza Mika. Mnie taka gra zupełnie by nie zainteresowała, ale dla nastolatków i młodych ludzi bez pomysłu na siebie to doskonała odskocznia od zwykłej, szarej rzeczywistości. W grze mogą odgrywać role, których w realu nie odważyliby się podjąć. Silne emocje, strach, a nawet ból pozwalają im poczuć, że naprawdę żyją. Tylko gdzie jest granica, przed którą gra jest tylko zabawą, przyjemnością i choć dostarcza silnych emocji to w każdej chwili można się odłączyć? Za nią przychodzi zatracenie, nie odróżnia się jawy od snu, gry od życia. Gracz się uzależnia i nawet kosztem zdrowia, rodziny i prawdziwego życia nie potrafi wyjść z gry.
To co się działo w grze, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Okrucieństwo, brak hamulców ze strony graczy, zatracenie i poświęcenie przeraziły mnie. Jednocześnie zżywałam się z bohaterami i obdarzyłam sympatią. To dziwne, bo nie godziłam się na to co dzieje się w grze, a równocześnie kibicowałam Opiekunom w wypełnieniu misji. Zła byłam na Mikę, że przekracza granicę, a jednocześnie chciałam wiedzieć co będzie dalej... w grze.
Książka uświadomiła mi jak strasznie zgubne skutki może mieć gra, życie w wirtualnym świecie i co gorsza, zrozumiałam co kieruje nastolatkami, że właśnie w ten sposób spędzają wolny czas. W tym temacie nie będę się rozpisywać, bo myślę, że każdy powinien wyciągnąć własne wnioski. Przy okazji przeraża mnie to co czyha na wszystkich użytkowników internetu. Wszędobylskie programy szpiegowskie manipulują nami i ogłupiają nas. Wystarczy, że szukam jakiejś książki na allegro, by za chwilę na niemal każdej otwartej przeze mnie stronie internetowej pojawiały się reklamy księgarń internetowych i tak jest ze wszystkim :(
W książce moją uwagę przykuły także postaci dorosłych, które były jak z innej bajki. Po pierwsze policjanci przesłuchujący Mikę, którzy traktowali ją co najmniej jak współwinną, całkowicie pozbawieni empatii i odpowiedniego podejścia. Czapiński, który choć miał duże chęci i widać, że los Miki nie był mu obojętny to postępował z nią bardzo nieudolnie, nie próbował nawet zrozumieć jej uczuć, ani sam nie potrafił okazać uczuć względem niej (opiekuńczych). Natomiast Barbara przeszła sama siebie. Całkowicie pozbawiona ludzkich odruchów, zrozumienia, współczucia i instynktu opiekuńczego. Choć wyjaśnia motywy takiego chłodnego podejścia do Miki to ja tego nie kupuję. Nie potrafiłabym obojętnie przejść obok dziecka w potrzebie nawet jeśli byłoby mi ono zupełnie obce, a już mieszkając razem nie wyobrażam sobie braku nawiązania głębszej więzi. To kolejne powody, dla których młodzież może chcieć szukać ucieczki od prawdziwego życia. Brak akceptacji rówieśników, nudna egzystencja, kompleksy i ograniczenia, a do tego brak zrozumienia ze strony dorosłych. Wcale się nie dziwię, że chcą szukać odmiany.
To książka dla młodzieży, ale ja polecam ją głównie rodzicom nastolatków. Wejdźcie na chwilę do ich świata, przeżyjcie to co oni, zrozumcie i zmieńcie coś zanim będzie za późno. Książka daje do myślenia i nie pozwala o sobie tak szybko zapomnieć. Nie czytam fantastyki, a mimo to książka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Odnajdź w sobie dziecko (książka ze śmiercią)
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu
- Polacy nie gęsi
- 52 książki w 2015
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Pani Marcie
i Wydawnictwu Media Rodzina
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Odnajdź w sobie dziecko (książka ze śmiercią)
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu
- Polacy nie gęsi
- 52 książki w 2015
Już nie mogę się doczekać, aż przeczytam tę książkę. Temat jest dla mnie niezwykle interesujący i ciekawa jestem, w jaki sposób autorka do niego podeszła. Ostatnio oglądałam wyniki badań, dotyczące współczesnej młodzieży i dzieci które przyszły na świat po 2000 roku, i jak się okazało największe niebezpieczeństwo związane w siecią minęło. Teraz świadomość zagrożeń wśród dzieci znacznie wzrosła. To co dla nas było czymś nieodgadnionym, dla nich jest normą. I wcale nie oznacza ucieczki. No, ale teraz już odeszłam od tematu książki. Jednym słowem z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że co dla nas było nieodgadnione, dla dzisiejszych nastolatków jest normalne.
UsuńNa początku wkurzałam się gdy Kornelia cały czas siedziała przy FB, z telefonem chodziła nawet do ubikacji, żeby być stale on-line, aż wreszcie zrozumiałam, że nastała... nowa era :p Oni nie wiedzą jak to jest inaczej. Jak opowiadam o zabawach na blokowisku czy u babci na wsi to mam wrażenie, że dla niej to jakieś prehistoryczne wydarzenia...
Kiedyś mi powiedziała, że doskonale rozumie te wszystkie wartości, których ją uczę, ale... w dzisiejszym świecie trzeba dostosować się do ogółu żeby przetrwać. No i koniec końców to mnie zabrakło argumentów.
Mówiła mi też, że kiedyś mieliśmy spotkania na trzepaku, w piaskownicy i na ławce w parku, a teraz młodzież robi to samo tylko w sieci. Takie czasy...
Nawet gdybym bardzo chciała jej zaprzeczyć to i tak widzę w tym coraz więcej prawdy.
Miałam już przyjemność przeczytać książkę pani Małgorzaty i bardzo chętnie sięgnę teraz do tej pozycji którą polecasz.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Dla mnie to pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale inne jej tytuły od dawna mam na uwadze.
UsuńTa z całą pewnością bardzo różni się od pozostałych. Autorka już zaczęła pracę nad drugą częścią, którą też będę chciała przeczytać.
Czytałam kilka książek pisarki i wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Odnośnie tej powieści mam mieszane uczucia - jeszcze nie wiem, czy ją przeczytam, choć na pewno porusza wiele problemów.
OdpowiedzUsuńKiti Ty przecież czytasz fantastykę dla młodzieży, więc jestem przekonana, że Ci się spodoba.
UsuńNawet na mnie zrobiła wrażenie, choć nie lubię tego gatunku.
Przeczytam na pewno, zwłaszcza, że jestem mamą szesnastolatki:) Mnie też to denerwuje, że na każdej prawie stronie wyświetlają się reklamy tego, co niedawno przeglądałam gdzie indziej;p
OdpowiedzUsuńGosiu, powiem Ci, że to jeszcze nic. O wiele gorsze jest to, co wyzwala w ludziach ta gra.
UsuńKsiążka, jak widać po recenzji, robi duże wrażenie
OdpowiedzUsuńOj tak. I ciągle mam ją w głowie.
OdpowiedzUsuńNie potrafię skupić się na nowej książce.
Widzę pewną niespójność w fabule - czemu rodzeństwo zostało rozdzielone?
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tą recenzją, wiesz? Ty masz bezposredni kontakt ze współczesną młodzieżą, ja nie, ale widzę w ich aktualnym uciekaniu od rzeczywistości substytut prawdziwych relacji ludzkich a jednocześnie strach przed żywym człowiekiem - z krwi i kości, który potrafi być ... No właśnie jaki ?
Książka mnie zaintrygowała i już czeka na mojej półce. Sama jestem ciekaw jak ją odbiorę:)
OdpowiedzUsuń