Tytuł: Nadzieje i marzenia
Seria: Malownicze (tom 4)
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 426
"W kryzysowych momentach należy najpierw odwrócić uwagę od istoty nieszczęścia i dopiero wtedy o nim rozmawiać"*
Madeleine na dobre zadomowiła się w Malowniczem. Niestety życie nie zawsze układa nam się tak jak zamierzaliśmy. Magda jest przemęczona i sfrustrowana. Nic nie układa się po jej myśli, życie ją przerosło. Nowa rola matki nie jest łatwa, nie czuje stabilizacji w związku z Michałem, a do tego sprawy zawodowe też pozostawiają wiele do życzenia. Dobrze, że chociaż mama ją wspiera i pomaga w trudnych chwilach. Oliwy do ognia dolewa pewna sprawa z przeszłości związana z Michałem. Nasza bohaterka staje się jeszcze bardziej zagubiona i niepewna swego. Dlatego niespodziewany wyjazd do Francji (i nie tylko) staje się okazją do poznania siebie na nowo, nabrania dystansu i poukładania wszystkich spraw, określenia życiowych priorytetów i sprecyzowania własnych potrzeb.
Przy okazji odkrywania przeszłości poznajemy losy niezwykłej kobiety (Sabiny) i jej rodziny (opowieść ta zajmuje dużą część książki).
Najlepsza ze wszystkich części Malowniczego, przepięknie napisana i barwnie przedstawiona. Autorka zadbała o najdrobniejsze szczegóły, jak chociażby nawiązywanie do różnych tekstów literackich, w tym do autobiografii Hemingwaya. Już sama historia dalszych losów Magdy przeplatana różnymi smaczkami z Malowniczego byłaby ciekawa, ale dostaliśmy o wiele więcej. Opowieść o Sabinie, jej rodzinie, wędrownym dziadzie i zielarce w czasach zaborów jest genialna, cudowna i absolutnie wyjątkowa. Och, aż przechodzą mnie dreszcze na samo wspomnienie (książkę przeczytałam w sierpniu). I to wszystko opatrzone przepięknymi opisami, które doskonale obrazują opisywane miejsca, ale też pokazują odczucia bohaterów względem nich i oddają ich specyficzny klimat - "... góry toną w miękkości chmur, a pierwsze jaśniejsze promienie przeganiają ciemność, ale nadal nieodmiennie zachwycała się porannym spektaklem."**
Książka podobała mi się bardzo! Pod każdym względem. To wyjątkowa pozycja i mimo, że stanowi czwartą część cyklu, to ze względu na opowieść o Sabinie będzie można wracać do niej wielokrotnie. Na pewno zostawi swój ślad w moim sercu i umyśle, i z rozrzewnieniem będę do niej wracać myślami. Cudowna! Musicie przekonać się sami.
Polecam ją przede wszystkim tym, którzy poznali już Madeleine w poprzednich częściach, ale także nowym czytelnikom. Ten tom napisany jest w taki sposób, że można go przeczytać nawet bez znajomości wcześniejszych części.
* Magdalena Kordel, Nadzieje i marzenia, Wydawnictwo ZNAK, 2016, s. 21
** Magdalena Kordel, Nadzieje i marzenia, Wydawnictwo ZNAK, 2016, s. 88
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 3 cm (75 cm z 158)
- 52 książki w 2016 (54)
Dziękuję Ejotku! Bardzo, bardzo, bardzo!
Uwielbiam książki Magdaleny Kordel. Czytałam wszystkie i ta też bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :) [jak dobrze, że mam w zwyczaju czytać Twoje posty totalnie do końca :)]
OdpowiedzUsuńCieszę się Twym zachwytem...skoro nawet tom 3 przebiła...
Dlatego mam nadzieję, że z Rosołem wytrwasz jeszcze kawałek i jednak będziesz na tak :)
Nie tylko ja należę do fanek ten autorki :) chociaz ten tom jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej Autorki - z charakterystyczną aurą i pozytywnym nastrajaniem czytelnika.
OdpowiedzUsuńZawsze byłam na czasie z czytaniem p. Kordel. Ale jakoś się opuściłam - "Nadzieje i marzenia" wciąż przede mną.