Tytuł: Zamek z piasku
Wydawnictwo: Filia
Miejsce i rok wydania: Poznań 2013
Ilość stron: 281
Zdjęcie pochodzi z tej strony.
Idealne życie, idealne małżeństwo... Weronika i Marek wszystko mieli idealnie poukładane.Pierwsza miłość silna i mocna, która po 6 latach doprowadziła do małżeństwa. Mieli mieszkanie, Marek został radcą prawnym, ona tłumaczką - jeszcze nie książek, ale czuła, że i na to przyjdzie czas. Ich życie było prawdziwą sielanką. Mieli wspaniałe życie, kochali się i byli prawdziwymi przyjaciółmi.
Niestety, w pewnym momencie na tą sielankę padł cień. Weronika zapragnęła zostać matką, wiedziała, że tylko dziecka brakuje jej do pełni szczęścia. No cóż... powiększenie rodziny nie zawsze jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Kobieta po kilku nieudanych cyklach zaczyna się denerwować, zaczyna się martwić. Nagle wszędzie widzi dzieci, kobiety w ciąży, a jej własne porażki na tym gruncie doprowadzają ją do rozpaczy. Robi badania, stara się jak może i nic. Niestety w tej sprawie rozczarowuje ją postawa męża, który nie jest dla niej wsparciem. Nie ma się co dziwić, gdyż sam jest tym wszystkim sfrustrowany i zmęczony, poza tym czuje się jak reproduktor, a nie jak człowiek. Cała sytuacja oddala od siebie małżonków, stawia przed nimi mur. I właśnie w tym momencie w życiu Weroniki pojawia się Kuba. Nieznajomy, któremu Weronika może wypłakać się w rękaw... .... zakończenie - hmmm - zaskakuje, ale zanim do niego dojdzie wiele się wydarzy, oj wiele!
Książka jest mi niezwykle bliska sercu. Problem bezpłodności jest mi niestety bardzo bliski. Dokładnie rozumiem postawę bohaterki, jej frustracje i egoizm. Autorka doskonale oddała to, co czuje starająca się kobieta. Te wszystkie testy ciążowe w dniu spodziewanej miesiączki, monitorowanie cyklu, stosunki "na zawołanie" i tylko w czasie kiedy "można", nogi w górze, odpowiednia dieta itp. Ja to wszystko znam z autopsji. Wiem też dobrze co czuł Marek, bo to samo czuł mój Dawid, aż wreszcie kiedyś mi to wykrzyczał! Ja się opamiętałam, bez cudzego rękawa. U nas wszystko zostało w domu. Doszliśmy do równowagi. Nie porzuciliśmy staranek, ale nie robimy nic na siłę. Nie odliczamy dni, nikt nie robi nic na siłę. Nie zrezygnowałam tylko z testów, ale na to akurat mam wytłumaczenie. Ze względu na wcześniejsze poronienia powinnam się jak najszybciej zgłosić do lekarza w przypadku ciąży.
Nic nie jest w stanie oddać tego co czuję po lekturze tej książki. Jest idealna, pod każdym względem. To jednak ciągle mało, by wyrazić wszystkie emocje, które we mnie wywołała, Po prostu musicie przekonać się same. Dziękuję autorce za tak prawdziwe ujęcie problemu bezpłodności i towarzyszące temu konsekwencje. Nigdy nie spotkałam się z tym zagadnieniem w literaturze w takim stopniu. Zwykle się tylko o tym wspomina, nie zagłębiając się w temat. Mnie to właśnie było potrzebne. Dawno nie czytałam tak dobrej książki, choć ostatnio czytane pozycje trzymały wysoki poziom :)
Tytuł polecam przede wszystkim staraczkom, kobietom pragnącym dziecka i tym, którym po trudach starania się udało. Właściwie to każda kobieta powinna przeczytać tę książkę, by poczuć te wszystkie emocje.
Książkę miałam przyjemność wygrać na blogu autorki, z czego bardzo się cieszę :) Dziękuję!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
(powieść obyczajowa w dowolnym, polskim mieście - Gdańsk)
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,1 cm)
- Polacy nie gęsi II (1p.)
- Trójka e-pik (naciągany motyw królewski... w tytule :p)
Tytuł należy także do mojej listy Czytelniczych Marzeń
(pomysł zaczerpnięty od Ejotka)
Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, i ciężko mi wyobrazić sobie co czuje kobieta, jak wpływa to na małżeństwo, dlatego tym bardziej pragnę przeczytać tą książkę!
OdpowiedzUsuńToska, autorka opisała to bardzo dokładnie, właśnie tak jest naprawdę.
UsuńW książce widzimy, że Weronika staje się egoistką, ale jest też wyjaśnione dlaczego, to cały proces. Poza tym to nie żaden kaprys. Kobieta przeżywająca porażki nie potrafi sobie z tym radzić, jest zawładnięta tylko jedną myślą - "dziecko" - i nic więcej się nie liczy.
Książkę mam na półce, widzę, że jest świetna, bardzo się cieszę.
OdpowiedzUsuńI czyta się ją też bardzo szybko, wystarczy jeden wieczór!
UsuńSłyszałam o tej książce wiele dobrego, także mam ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych książek, które koniecznie trzeba przeczytać.
UsuńPieknie to napisałaś...choć przykro mi,że zmagasz się z problemami.
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie, Wam by Wasze marzenia się spełniły
:o*
Dziękuję Sabinko :)
UsuńCieszę, że niedługo ta książka trafi w moje ręce! A Twoja recenzja jeszcze bardziej sprawia, że zaczynam się niecierpliwić ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę więc miłego czytania, jak już trafi do Ciebie :)
UsuńTylko nie odkładaj jej na później.
Dosłownie przed kilkoma minutami skończyłam ją czytać. Przepiękna, mądra i nie wiem co o niej mogłabym napisać. Jedna z tych powieści, które muszę sobie poukładać w głowie, zanim cokolwiek z siebie wykrzesam.
OdpowiedzUsuńU mnie napisanie recenzji trwało kilka dni, też nie wiedziałam co napisać.
UsuńBałam się, że "zwykłymi" określeniami skrzywdzę książkę. I tak nie wyraziłam wszystkiego tego co chciałam. Chyba nie da się.
Książka jest tak niezwykła, że trudno dobrać odpowiednie słowa.
Widzę, że książka pełna emocji- ich echo rozbrzmiewa w Twojej recenzji. Muszę poszukać tej pozycji. A Tobie mogę polecić powieść J. Picoult "Tam gdzie Ty" (recenzja u mnie http://wybranyswiathistorii.blogspot.com/2013/08/tam-gdzie-ty-jodi-picoult.html).
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że recenzji nie czytałam, przeczytam jak przeczytam książkę :) Wiem że warto - tyle wyłuskałam od Ciebie :) Sporo wyzwań zawarłaś - brawo
OdpowiedzUsuńP.S. Jak Ci idzie w wyzwaniu ze wzrostem... bo u mnie póki co sporo brakuje...
Świetna recenzja. I temat też mi bliski (no dobra, był bliski jakiś czas temu, ale wcale nie tak łatwo wyrzucić tego z pamięci), jak chyba dla coraz większej ilości par, mam wrażenie.
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś "Kukułkę" Antoniny Kozłowskiej - miałam podobnie, rejwach emocji (tematyka podobna, zajrzyj tu - http://mcagnes.blogspot.com/2011/12/kukuka-antonina-kozowska-fleszem-po.html ), długo nie mogłam się pozbierać.
Zamierzam sięgnąć po nią w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńHm...książkę przeczytałam, to co napisałaś Ty też i ... Jest mi jeszcze po tym bliżej do Ciebie..., coś czułam, że nie łączy nas tylko praca w szkole..., przerabiamy wszystko to co Ty od pewnego czasu na własnej skórze, stąd tyle emocji we mnie po przeczytaniu tej książki i jeszcze większej sympatii do Ciebie. Wierzymy, że kiedyś nadejdzie to na co czekamy..., czego Ci i sobie z głębi serca, mocno życzę...
OdpowiedzUsuńA czytałaś "Kukułkę" - Antoniny Kozłowskiej? Też mną mocno wstrząsnęła ta książka. Teraz "Zamek z piasku" nie spodziewałam się aż tak emocjonalnej lektury..
OdpowiedzUsuńAgnes i Karolko, nie czytałam "Kukułki", ale mam ją na półce.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę to naprawić.
Ten tytuł mam już od jakiegoś czasu na swojej półcę "Chce przeczytać" i jestem pewna, że prędzej czy później to zrobię. Jeżeli autorka tak świetnie potrafiła oddać tak trudne emocje i przeżycia, to zdecydowanie jest to pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuń