Tytuł: Ta druga
Wydawnictwo: Replika
Miejsce i rok wydania: Zakrzewo 2011
Ilość stron: 264
"Ta druga" to wbrew pozorom nie jest książka o zdradzie. Tą drugą nie jest kochanka, a ... żona! Natomiast pierwszą jest matka męża. No cóż... w sumie nic nowego, w końcu o teściowych powstało tak wiele dowcipów, więc trudno się dziwić, że mateczka miesza w małżeństwie syna. Jak wiadomo mężczyźni bardzo często wybierając żonę szukają odzwierciedlenia swojej matki. Kobiety, która tak samo ugotuje, posprząta, zatroszczy się i jak trzeba pogłaszcze po główce. Czy i tak było w tym przypadku? Czy Joanna rzeczywiście postawiła sobie za cel główny uprzykrzenie życia Leny? Poniżanie, ośmieszanie i wytykanie błędów na każdym kroku? W mniemaniu Leny właśnie tak było!
Sama nie wiem jak to możliwe, że dałam radę przeczytać tę książkę (wszystko przez wyzwania czytelnicze)! Na myśl o... Lenie! straszne słowa cisną mi się na usta. I choć cenzura już dawno nie istnieje, to przyzwoitość nie pozwala mi tych słów tu przytoczyć. Postaram się więc wyrazić to co czuję do postaci głównej bohaterki jak najdelikatniej. Uważam się za dobrego, życzliwego człowieka, myślałam, że wszelkie uczucia nienawiści są mi obce, ale już po pierwszych kartkach tej książki odkryłam w sobie pewne pokłady tych emocji. Z każdą kolejną kartką było ich coraz więcej. Wielokrotnie miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno, utopić w toalecie, usmażyć, a nader wszystko pragnęłam rozszarpać ją na drobne kawałeczki. Książkę czytałam kilka dni, bo co chwilę musiałam ją odkładać przez złość na Lenę, jej ślepotę, debilizm, brak wyobraźni, brak empatii, egoizm i... znowu przez ślepotę i debilizm! Nie pamiętam, żebym kiedyś tak źle znosiła postać głównej bohaterki czy bohatera. Lena jest tak durna, że trudno to sobie wyobrazić! Jestem na nią wściekła! Żeby przez 16 lat nie móc przejrzeć na oczy?! No tak, przecież ona wcale tego nie chciała! Cały czas robiła z siebie ofiarę, zachowywała się jak małe rozkapryszone dziecko niszcząc tak naprawdę siebie, męża, córkę i bliskich. Chory perfekcjonizm nie pozwolił dojrzeć szczęścia, które cały czas miała na wyciągnięcie ręki, wystarczyło je przyjąć. Była wyrachowana i wredna. Dziwię się, że ktokolwiek mógł ją kochać i to z taką siłą. Jak można być tak zapatrzonym w siebie, a przy tym ślepo tkwić w tak mylnym wyobrażeniu rzeczywistości?!
Książki zdecydowanie nie polecam jeśli nie macie ochoty się denerwować. Mam wrażenie, że osioł jest wrażliwszy i mądrzejszy od Leny. Szkoda, bo pomysł na książkę jest bardzo ciekawy, ale ta irytująca bohaterka sprawia, że czytając książkę człowiek się po prostu męczy. Skąpa ilość dialogów i obfite opisy życiowych sytuacji (często w postaci retrospekcji) i uczuć Leny w niczym tu nie pomagają.
Książkę przeczytałam w ramach następujących wyzwań:
- Pod hasłem
(bonus - "Ta druga" to także tytuł książek autorstwa: Merete Lien, Johanny Theden,
Joy Fielding)
- Polacy nie gęsi
- Gra w kolory (biały)
- Grunt to okładka (w dłoniach)
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,0 cm)
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,0 cm)
Szkoda, bo pomysł był rzeczywiście dobry. Sama nie wiem, może kiedyś z ciekawości zajrzę.
OdpowiedzUsuńJest to książka inna, więc spróbować można.
UsuńDobrze jest ją skończyć nawet jeśli jest nużąca, by poznać zakończenie.
Ostatnio czytałam książkę o relacji teściowa-synowa i przyznam, podobała mi się, ale zakończenie jak dla mnie było słabe. I gdy zobaczyłam wstęp do Twojej opinii, pomyślałam że biorę bez gadania. Dopiero później, w miarę czytania Twojego postu stwierdziłam że nie, bo irytujących bochaterek więcej nie zniosę !
OdpowiedzUsuńA co to za książka, którą czytałaś?
UsuńPrzy książkach zdecydowanie wolę się relaksować, a nie denerwować;) narazie więc nie mam ochoty na tę książkę
OdpowiedzUsuńJa właśnie też wolę się relaksować :) Bardzo miło wspominam pobyt nad Rozlewiskiem, w Malowniczem czy Pogodnej, tam też wiele się działo, emocje były wielorakie, postaci bardzo różne i cały czas się coś działo.
UsuńNa pewno odpuszczę sobie tę lekturę, bo czytanie ma być dla mnie przyjemnością, a nie wywoływać u mnie napady złości.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, jeśli książkę czyta się kilka dni, a w tym czasie można było przeczytać kilka innych, lepszych.
UsuńJa mam całkiem inne wrażenia, bynajmniej mnie bohaterka nie irytowała. Interpretowała zdarzenia w wygodny dla siebie sposób, popełniła błędy, ale wydaje mi się, że to był zamysł tej historii, by to ukazać i jak przez to można skrzywdzić siebie i bliskich.
OdpowiedzUsuńWiesz co, rok temu czytałam "Bez przebaczenia" Agnieszki Lingas - Łoniewskiej i jej bohaterka mnie intrygowała i emocjonowała. Była uparta, dumna i zawzięta przez co też zniszczyła sobie kawał życia, ale Paulina była przedstawiona w ciekawy, bardzo emocjonalny sposób.
UsuńLena jest cała dziwna. Obrażała się gdy porównywano ją do teściowej, choć była do niej bardzo podobna. Ciągle chciała być lepsza, tak dla zasady. Ciągle marudziła, że teściowa robi jej na złość, że ją poniża i ośmiesza, a tak naprawdę sama taka była względem niej. W każdej sytuacji na siłę szukała czegoś, czego może się przyczepić. Była przy tym bardzo niesympatyczna, a ciągle twierdziła, że to właśnie ona jest niesprawiedliwie oceniana.
A czytałaś "Bez przebaczenia"? Ciekawa jestem jak Ty porównujesz te dwie bohaterki.
Z drugiej strony Gosia B. napisała tu coś bardzo ważnego. Dobrze jeśli książka wywołuje w czytelniku emocje. Obojętnie dobre czy złe, na pewno taka książka pozostanie dłużej w głowie niż szereg pozycji, które czytało się z przyjemnością, ale niczym szczególnym się nie wyróżniały.
Na nerwy sobie pozwolić nie mogę, nie będę jej szukać. Chociaż różne opinie o niej już czytałam.
OdpowiedzUsuńNa pewno to książka, która wywołuje emocje, więc jest "jakaś" na tle innych.
UsuńA ja właśnie chcę ją przeczytać! I przeczytam, bo lubię, jak książka wywołuje emocje, nawet te złe:)
OdpowiedzUsuńBędzie w puli książek - nagród w wyzwaniu "Gra w kolory", więc masz szanse ją otrzymać :)
UsuńNie wiem czy przeczytam, ale gdy będzie okazja to pewnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNo tak, każdy powinien przekonać się sam :)
UsuńCzytałam autorki "Jeszcze raz, Nataszo" i byłam książką zachwycona, ale te chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJa autorki nie skreślam.
UsuńCały czas pisałam , że to bohaterka tak mnie irytuje, może Ty książkę odebrałabyś inaczej...
Szkoda, że nie wyszło, bo motyw główny baaardzo mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńSpróbuję może z inną książką autorki. Mam akurat u siebie 'Jeszcze raz, Nataszo'.
Klaudyna, akurat Twojej opinii byłabym ciekawa... choć postać bohaterki może niestety zaważyć tutaj w ogólnej ocenie książki, tak jak to było w moim przypadku.
UsuńNo to namieszałaś nieźle ;-D Ciekawa jestem czy autorka oparła fabułę w jakimś stopniu na autentycznych zadrzeniach i bohaterach?
OdpowiedzUsuńPewnie zachowywałabym się podobnie do Ciebie czytając tę książkę, ale namieszałaś mi w głowie i mimo niechęci do takich typów ludzkich, mam ochotę przeczytać to dzieło.
Sama historia bardzo mnie intryguje, ale nie cierpię irytujących głównych bohaterów, a jak widać zachowanie Leny mogłoby doprowadzić mnie do tzw. szewskiej pasji...
OdpowiedzUsuńAleż Cię potrząsnęło, no no :) Aż się uśmiechnęłam, bo kto to widział książkę smażyć :)
OdpowiedzUsuń