Tytuł: Tajemnice Luizy Bein
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2014
Ilość stron: 520
No i jak to wszystko ubrać w słowa???
Klara Figiel, młoda studentka dziennikarstwa postanawia odkryć tajemnicę Luizy Bein, kobiety, której szczątki właśnie znaleziono podczas remontu Starówki w mieście zamieszkania Klary. Tak naprawdę to nie tylko sama chęć odkrycia historycznej prawdy kieruje kobietą, to coś znacznie głębszego. Dlatego też, bohaterka nie zastanawiając się ani chwili wybiera się do Szwajcarii gdzie poprzez kontakty z żyjącym cztery pokolenia później potomka Luizy, pragnie wybadać sprawę. Dziewczyna nawet nie przypuszczała jak poznanie tej historii wpłynie na jej życie, i jak wiele wydarzy się w najbliższym czasie.
Przyznam szczerze, że na początku bardzo trudno było mi wgryźć się w tę historię. Zbyt dużo faktów, co rusz pojawiających się nowych imion i nazwisk wmieszanych w całą sprawę i nieco zbyt obszerne opisy sprawiały, że gdzieś odpływałam myślami. Od początku jednak nie mogłam wyjść z podziwu nad Autorką, która tak dalece zaangażowała się w przedstawienie nam tej historii. Aż niewiarygodne, że to fikcja literacka! Te wszystkie rzeczywiste miejsca, fakty historyczne i znane nazwiska sprawiły, iż myślałam, że to opis prawdziwych wydarzeń. A jednak nie, Autorka po prostu była nimi zainspirowana pisząc swoją książkę. Pomysł zrodził się gdy w 2011 roku podczas rewitalizacji Starówki w Barczewie (dawniej Wartembork) odnaleziono szczątki tajemniczej kobiety. Wiedziałam, że muszę dać książce szansę. Dlatego wraz z opowieścią Alexa (a potem Klary) rozrysowałam sobie dwa drzewa genealogiczne, które choć wciąż niepełne ułatwiły mi zrozumienie kolejno pojawiających się wątków. Wtedy też książka nabrała barw, a ja czytałam ją z wypiekami na twarzy. Ile tam się działo! Klara wraz z Alexem odnajdywała kolejne wskazówki zbliżające ich ku rozwiązaniu tej zagadki. Niestety nie tylko oni chcieli poznać tajemnicę Luizy. Komuś bardzo zależało na tym, by ta para nie poznała nowych informacji i skutecznie im w tym przeszkadzała. Wtedy to już bez reszty przepadłam. Choć wydawało mi się, że rozwiązanie tajemnicy z tak zamierzchłej przeszłości jest niemożliwe to i tak nie mogłam się oderwać. Każdą kolejną odsłoną "śledztwa" i nowymi wskazówkami przyglądałam się z niedowierzaniem. Zdradzę jeszcze, że w ostatnich zdaniach czytelnik dowiaduje się o nowej zagadce związanej z pałacem w Wartemborku, której rozwiązanie zapewne nastąpi w kolejnej książce Renaty Kosin "Kołysanka dla Rosalie".
Autorka dopracowała swoją książkę w najdrobniejszych szczegółach, musiała się do niej mocno przygotować, gdyż ujęła w niej wiele odwołań do historii, religii, literatury, a nawet kina. Umiejętnie wplotła w jej treść znane Polakom postaci takie jak Gabriel Narutowicz czy Feliks Nowowiejski, a całą historię umiejscowiła w prawdziwych punktach na mapie. Stworzyła ciekawe, barwne postaci, nadając im wyraziste charaktery i osobowość. Sprytnie połączyła losy dwóch (a nawet trzech) rodzin, pokazała, że historia lubi się powtarzać. Pokazała prawdziwy kunszt literacki, tą powieścią osiągnęła pełne mistrzostwo. Postawiła naprawdę wysoko poprzeczkę polskim autorom. Brawo, chylę czoła!
Wierzcie mi, nie jest to żadna laurka pod adresem Autorki, zwłaszcza, że zaczęłam od wady książki (a wiadomo, że nie wszyscy czytają recenzję do końca). Ja zwyczajnie jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak pomysłową, rozbudowaną, tajemniczą i intrygującą historią. Ją po prostu trzeba poznać!
Przypominam inną książkę Autorki "Bluszcz prowincjonalny"
Serdecznie dziękuję Autorce książki oraz Wydawnictwu Nasza Księgarnia
za możliwość przeczytania książki.
Książkę przeczytałam w ramach następujących wyzwań:
- Stare, dobre czasy
- Polacy nie gęsi
- Z literą w tle
- Pod hasłem
- Stronnicowe wyzwanie
- Stronnicowe wyzwanie
- Klucznik (niewspółcześnie)
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,2 cm)
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,2 cm)
Z chęcią przeczytam tę książkę, gdy na nią trafię:)
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej zainteresowana ta książką, chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOgromnie czekałam na to co napiszesz :) Fajnie wyszło, aż się boję tego zamieszania na kartach książki, ale tym samym mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńEwelinko, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym zdradzić coś więcej, albo chociaż porównać do...., ale wtedy nie byłoby tego całego napięcia i przyjemności z lektury.
UsuńAutorkę kojarzę, ale nie czytałam żadnej książki jej autorstwa, o tej serii jeszcze nie słyszałam. Podoba mi się, że tak raczej wychwalasz tę powieść, z chęcią więc po nią sięgnę, gdy na nią trafię.
OdpowiedzUsuńMartyna, myślę, że tak skonstruowanej książki polskiej autorki jeszcze nie czytałaś :)
UsuńTo coś zupełnie nowego jak na polski rynek :)
Świetna książka:)
Lubię, gdy autorka czy też autor dopracuje swoją powieść i nie ma w niej pewnych niedoskonałości :)
OdpowiedzUsuńAutorkę znam tylko z "Bluszczu..." o którym wspomniałaś, wrażenia bardzo pozytywne, więc chętnie poznam inne książki tej autorki.
OdpowiedzUsuń