Tytuł: Pod powiekami
Wydawnictwo: Wydawnictwo Autorskie Katarzyna Grochola, Elżbieta Majcherczyk
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2005
Ilość stron: 229
Czy możemy uwierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia? Czy możemy pokochać nieznajomą osobę bez pamięci, wbrew wszystkiemu? Czy to w ogóle możliwe? Mnie zdarzyło się kiedyś podobne zauroczenie, dosłownie iskry leciały gdy przechodziliśmy obok, serce mocniej biło i poziom adrenaliny nam wzrastał, jednak nawet przez chwilę nie czułam, że GO kocham. Ot taki trzymiesięczny incydent (całkiem miły), a jak było w przypadku bohaterów książki?
Michał to bardzo smutny, zamknięty w sobie i samotny mężczyzna. Nie ma żony, ani dzieci (nigdy nie miał) i właśnie pochował matkę, która była ostatnią bliską mu osobą. Po pogrzebie matki postanawia wyjechać, uporządkować wszystkie myśli i zdecydować co dalej. Wybiera się do małego miasteczka w górach i tam odzyskuje względny spokój duszy... i nie tylko to. To tam, po raz pierwszy spotyka Martę, 18 lat młodszą od siebie, córkę gospodyni u której zamieszkał. To było jak rażenie pioruna, Michał zakochał się bez pamięci. Czy jednak jest możliwa między nimi miłość skoro Marta jest młodą mężatką, Michał mógłby być jej ojcem, no i przecież tak naprawdę wcale się nie znają...
Po lekturze mam mieszane uczucia. Całkiem interesujący temat, ciekawie ujęty, ale ciągle coś mnie w książce drażniło. Miałam wrażenie, że autorka chce pokazać czytelnikowi swoją dojrzałość czytelniczą, ale zwyczajnie przedobrzyła. Chciała wyjść profesjonalnie, a niektóre fakty i dialogi wyszły bardzo nierzeczywiste. Początek był nawet dobry, środek nużący, za to zakończenie wg mnie najlepsze z możliwych, bo gdyby autorka podała nam inne, to książka miałaby zupełnie inne znaczenie. Nie wiem co myśleć, w końcu to przecież debiut literacki. Jestem przekonana, że gdybym sama chciała napisać książkę to pewnie nie uniknęłabym podobnych błędów:(
Te dialogi jednak naprawdę mnie drażniły, czasem pojedyncze zdania, a czasem całe rozmowy. Czy w Polsce mówimy do kogoś: "Marto, zajmie się pani chłopcem przez kilka minut?"*? Nie. My powiemy - "Pani Marto proszę zająć się chłopcem przez kilka minut." Albo "Czego ode mnie oczekujesz, Jacku?"** - też nie, nie mówimy na końcu zdania imienia osoby, do której się zwracamy, zwłaszcza gdy jest to nasz przyjaciel. Po przeczytaniu całości niby wiem, że każdy wątek był "po coś", ale coś mi się tu gryzie. Książka miała potencjał, ale nie bardzo wyszło ubranie historii w słowa. No i Marta....
* Katarzyna Rygiel, Pod powiekami s. 155
** Katarzyna Rygiel, Pod powiekami s. 115
Po lekturze mam mieszane uczucia. Całkiem interesujący temat, ciekawie ujęty, ale ciągle coś mnie w książce drażniło. Miałam wrażenie, że autorka chce pokazać czytelnikowi swoją dojrzałość czytelniczą, ale zwyczajnie przedobrzyła. Chciała wyjść profesjonalnie, a niektóre fakty i dialogi wyszły bardzo nierzeczywiste. Początek był nawet dobry, środek nużący, za to zakończenie wg mnie najlepsze z możliwych, bo gdyby autorka podała nam inne, to książka miałaby zupełnie inne znaczenie. Nie wiem co myśleć, w końcu to przecież debiut literacki. Jestem przekonana, że gdybym sama chciała napisać książkę to pewnie nie uniknęłabym podobnych błędów:(
Te dialogi jednak naprawdę mnie drażniły, czasem pojedyncze zdania, a czasem całe rozmowy. Czy w Polsce mówimy do kogoś: "Marto, zajmie się pani chłopcem przez kilka minut?"*? Nie. My powiemy - "Pani Marto proszę zająć się chłopcem przez kilka minut." Albo "Czego ode mnie oczekujesz, Jacku?"** - też nie, nie mówimy na końcu zdania imienia osoby, do której się zwracamy, zwłaszcza gdy jest to nasz przyjaciel. Po przeczytaniu całości niby wiem, że każdy wątek był "po coś", ale coś mi się tu gryzie. Książka miała potencjał, ale nie bardzo wyszło ubranie historii w słowa. No i Marta....
* Katarzyna Rygiel, Pod powiekami s. 155
** Katarzyna Rygiel, Pod powiekami s. 115
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Pod hasłem - Pani (ta - powieka)
- Polacy nie gęsi (książka, której akcja rozgrywa się w różnych miejscach - miasteczko w górach i Warszawa)
- Grunt to okładka - kobieta
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 1,7 cm (4,3 cm z 158)
- Czytamy powieści obyczajowe
- Gra w kolory (biały)
- Z półki (2)
- 52 książki w 2016 (3)
Takie dialogi są denerwujące, ale nie tylko w tej książce można je spotkać. Zazwyczaj mnie to odrzuca :)
OdpowiedzUsuńWolę o wiele ciekawsze debiuty. Dialogi rzeczywiście bardzo sztuczne i takie trochę starodawne.
OdpowiedzUsuń