Bardzo mi miło, że ostatni "wieczór przy herbacie"
był przez Was tak często oglądany.
Przeróżne herbaty piję oczywiście codziennie,
ale nie mogę Was zarzucać tymi wpisami, bo się Wam znudzę.
Dziś pokuszę się na coś nowego i dodam trochę prywaty.
Jak pomysł się przyjmie to do postów z cyklu
"wieczór przy herbacie" i "relaks przy kawie"
będę dorzucała swoje trzy grosze - przemyślenia, żale, radości :)
Ale o tym za chwilę...
Teraz główny gwóźdź programu:
czarna herbata "Alpejski Poncz"
"Alpejski Poncz" to mieszanka czarnej herbaty z rodzynkami,
kawałkami jabłka, cynamonem, goździkami, kwiatami pomarańczy,
liśćmi orzecha włoskiego i aromatem.
Parzy się ją 2-3 minuty i... radzę tego przestrzegać, bo można przedobrzyć :)
Herbata jest dość mocna.
Jak widać ma piękny brązowy czy bursztynowy kolor,
co jest charakterystyczne dla czarnych herbat.
Zaraz po zaparzeniu czujemy dość intensywny zapach i smak cynamonu i goździków,
ale nie odczułam specyficznych rozgrzewających właściwości.
Dopiero gdy herbata lekko przestygnie czuć rodzynki i pomarańczę.
Co więcej jako jedna z nielicznych herbat lepiej smakuje w letniej temperaturze, a nawet zimnej!
Odzwyczaiłam się od czarnych herbat,
bo ostatnio sfiksowałam na punkcie herbat zielonych i coraz częściej owocowych.
Miłośniczko Książek próbowałam herbaty niesłodzonej...
ale nie wiem co Ci napisać...
na pewno nie jest cierpka i nie ma dodatkowej goryczki,
ale dla mnie każda herbata musi być słodka.
* * * * * * * * * *
A teraz trochę prywaty...
Po pierwsze to planowałam dziś "Relaks przy kawie",
ale tytuł nie pasuje do mojego nastroju i samopoczucia.
Dzisiejszy dzień zleciał tak szybko, że sama nie wiem kiedy!
Wstałam o 9.00, obudził mnie mąż śniadaniem przyniesionym do łóżka...
tak, tak powinnam być wdzięczna, zwłaszcza, że robi to od święta...
ale tak mnie dzisiaj wkurzył, że trudno mi o tym pamiętać.
Większość z Was wie, że od roku mieszka z nami jego 12-letnia córka.
No i super, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Tyle, że coraz częściej czuję się jak jej jedyny rodzic! choć ma ojca i matkę!
O wszystkie jej sprawy dbam ja, to ja się interesuję jej szkołą, przyjaciółmi, problemami itd.
I wcale mi to nie ciąży.
Tyle, że Kornelia wchodzi bardzo gwałtownie w wiek buntu i dojrzewania,
a że charakter ma po tatusiu, to uparta jest jak... osioł!
Wszystko byłoby fajnie gdyby Dawid pomógł mi tłumaczyć jej pewne sprawy,
wyjaśniać co wolno, a czego nie.
A on uważa, że Kornelia powinna uczyć się na błędach albo,
że prędzej czy później zrozumie, że chcę dla niej dobrze.
No szlak mnie trafia!
Ja tak nie potrafię. Nie chcę żeby kiedyś cierpiała
albo żeby jej zachowanie odbiło się na jej niekorzyść.
Nie chcę żeby kiedyś czegoś bardzo żałowała albo nie mogła potem tego "odkręcić".
Nie potrafię się długo na nią gniewać nawet gdy potrafi zajść pod skórę.
Zależy mi na tym żeby była szczęśliwa, ale też żeby wyszła "na ludzi".
Jednak gdy proszę Dawida o "wsparcie"
to on ogranicza się do "Magda ma rację".
I po sprawie!
Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Spowiedź zakończona! Ufff...
Madziulku, życzę Ci dużo cierpliwości - pamiętam, jak przeżywałam okres nastoletniego buntu, współczuję mojej mamie, że musiała mnie pilnować. Mam nadzieję, że Twój ukochany trochę Ci pomoże w wychowywaniu (notabene jego córki) Kornelii.
OdpowiedzUsuńJa również zamawiałam herbaty od swkorcu (na Allegro) - były pyszne i tanie :)
Ja herbat (i nawet kawy!) nie słodzę od wielu, wielu lat. Wystarczy, że ktoś dosypie zaledwie kilka ziarenek cukru, a ja już to potrafię wyczuć. ;-) Też zazwyczaj piję zieloną herbatę, chociaż teraz zaczęłam zakochiwać się w czarnej herbacie, ale z dodatkiem czegoś, np. owoców. W Biedronce odkryłam mnóstwo świetnych smaków.
OdpowiedzUsuńOj, Twój mąż nie postępuje zbyt dobrze... W końcu to on jest biologicznym ojcem Kornelii. Mam nadzieję, że w końcu zmieni swoje podejście, bo szkoda Twoich nerwów.
Trudna sytuacja...Rozmawiaj z mężem do skutku - musi zrozumieć, że jego rola w okresie dojrzewania córki jest kluczowa - Ty, mimo że się starasz i są tego wymierne efekty jak mniemam nie zastąpisz jej ojca.
OdpowiedzUsuńNiezbyt komfortowa sytuacja...
OdpowiedzUsuńA herbaty też lubię:)
ależ bajerancka herbata... :)
OdpowiedzUsuńaż takich to nie pijam, ale w tym momencie popijam herbatkę dzika róża z owocami leśnymi :)
a sytuacja z Kornelią nieciekawa (moja bratanica też Kornelcia), skoro dziecko uparte i ma okres buntu to mąż musi zrozumieć Twoje prośby i porozmawiać z córą
trzymam kciuki Madziu :)
Pyszna herbatka:)
OdpowiedzUsuńTeż czasem kupuje u Skworcu. Niestety mężczyźni rzadko zajmują się dziećmi, musisz się do tego przyzwyczaić.Umieją natomiast później powiedzieć, jak wychowałaś tak masz. To im bardzo łatwo przychodzi. A poza tym ma do Ciebie zaufanie.)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę spróbować "Alpejskiego ponczu":))
OdpowiedzUsuń