Tytuł: Marina
Wydawnictwo: MUZA
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2012
Wersja kieszonkowa
Ilość stron: 286
To najbardziej niesamowita i tajemnicza powieść jaką czytałam!
Niestety książkę skończyłam czytać w piątek i dopiero teraz znalazłam chwilę by napisać recenzję - nie wiem tylko czy będzie tak wymowna, jak ta, którą napisała bym na świeżo.
Przede wszystkim gdyby nie wyzwanie Book-Trotter to książki pewnie nigdy bym nie przeczytała. Jest to jednak chyba jedyna hiszpańska powieść jaką posiadam w domu, więc by zrealizować wyzwanie musiałam po nią sięgnąć.
Nie będę szczegółowo opisywać treści. Nakreślę jedynie fabułę dość ogólnikowo.Oscar Drai, uczeń szkoły z internatem to chłopiec praktycznie porzucony przez rodzinę. Swój wolny czas spędza na tułaczkach ulicami Barcelony. Podczas jednej z wędrówek poznaje Marinę, z którą szybko się zaprzyjaźnia. Wkrótce spędza z nią i jej ojcem każdą wolną chwilę. Wraz z nową przyjaciółką próbuje rozwikłać pewną tajemnicę, co wcale nie jest łatwe, bo podczas odkrywania zagadki dzieje się mnóstwo niewiarygodnych zdarzeń. Młodzi mieszkańcy Barcelony nie wiedzą czy ufać własnym doświadczeniom, ale do końca chcą dociec prawdy.
Książka jest niezwykle wciągająca i tajemnicza. Czytając ją cały czas odczuwałam sekretną atmosferę i dreszcz emocji. Wszystko co działo się z udziałem Oscara i Mariny było bardzo dziwne i niepojęte. Autor wspaniale budował napięcie Smaczku całej historii dodawało miejsce, w której autor osadził akcję. Niezwykłe ukazanie Barcelony, która cały czas była jakby spowita mgłą. Wspaniała architektura i tajemne zakamarki miasta zostały przedstawione w bardzo malowniczy i wyrazisty sposób. Czytelnik sam czuje się świadkiem próby rozwiązania sekretu pewnej kwatery na starym cmentarzu i związanym z nią tajemniczym znakiem czarnego motyla. Ciągle jestem jeszcze pod urokiem powieści. Jestem zachwycona atmosferą w jaką wprowadził mnie autor. To po prostu trzeba przeczytać.
Ci, którzy zaglądali tu często wiedzą, że zapierałam się rękami i nogami przed wszelkimi formami fantastyki.... mhmmm to co się dzieje w tej książce nie jest do końca "normalne" i rzeczywiste. Ja jestem pod wielkim wrażeniem. Zauroczona tajemniczością Barcelony nie widzę żadnych wad książki (nawet jeśli jakieś tu są).
Niestety książkę skończyłam czytać w piątek i dopiero teraz znalazłam chwilę by napisać recenzję - nie wiem tylko czy będzie tak wymowna, jak ta, którą napisała bym na świeżo.
Przede wszystkim gdyby nie wyzwanie Book-Trotter to książki pewnie nigdy bym nie przeczytała. Jest to jednak chyba jedyna hiszpańska powieść jaką posiadam w domu, więc by zrealizować wyzwanie musiałam po nią sięgnąć.
Nie będę szczegółowo opisywać treści. Nakreślę jedynie fabułę dość ogólnikowo.Oscar Drai, uczeń szkoły z internatem to chłopiec praktycznie porzucony przez rodzinę. Swój wolny czas spędza na tułaczkach ulicami Barcelony. Podczas jednej z wędrówek poznaje Marinę, z którą szybko się zaprzyjaźnia. Wkrótce spędza z nią i jej ojcem każdą wolną chwilę. Wraz z nową przyjaciółką próbuje rozwikłać pewną tajemnicę, co wcale nie jest łatwe, bo podczas odkrywania zagadki dzieje się mnóstwo niewiarygodnych zdarzeń. Młodzi mieszkańcy Barcelony nie wiedzą czy ufać własnym doświadczeniom, ale do końca chcą dociec prawdy.
Książka jest niezwykle wciągająca i tajemnicza. Czytając ją cały czas odczuwałam sekretną atmosferę i dreszcz emocji. Wszystko co działo się z udziałem Oscara i Mariny było bardzo dziwne i niepojęte. Autor wspaniale budował napięcie Smaczku całej historii dodawało miejsce, w której autor osadził akcję. Niezwykłe ukazanie Barcelony, która cały czas była jakby spowita mgłą. Wspaniała architektura i tajemne zakamarki miasta zostały przedstawione w bardzo malowniczy i wyrazisty sposób. Czytelnik sam czuje się świadkiem próby rozwiązania sekretu pewnej kwatery na starym cmentarzu i związanym z nią tajemniczym znakiem czarnego motyla. Ciągle jestem jeszcze pod urokiem powieści. Jestem zachwycona atmosferą w jaką wprowadził mnie autor. To po prostu trzeba przeczytać.
Ci, którzy zaglądali tu często wiedzą, że zapierałam się rękami i nogami przed wszelkimi formami fantastyki.... mhmmm to co się dzieje w tej książce nie jest do końca "normalne" i rzeczywiste. Ja jestem pod wielkim wrażeniem. Zauroczona tajemniczością Barcelony nie widzę żadnych wad książki (nawet jeśli jakieś tu są).
Książkę miałam na swojej półce za sprawą Alys
i wymianki Wakacyjne podróże ze smakiem w tle
organizowanej przez Sabinkę.
Dziękuję dziewczyny!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Z półki
- Pod hasłem (LIST) s. 65-66
- Book-Trotter (lit. hiszpańska)
Cieszy mnie twój zachwyt nad książką - stoi ona na mojej półce chyba od roku... I nic! Dzięki tobie znów nabrałam na nią ochoty :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
U mnie stała pół roku, ale gdyby nie wyzwanie to wątpię żebym do niej zajrzała.
UsuńTo taka przyjemna odmiana fantastyki, którą bardzo dobrze się czyta, nawet jeśli nie przepada się za gatunkiem (wiem to po sobie).
OdpowiedzUsuńDokładnie! To było bardzo miłe doświadczenie.
UsuńPiękna opowieść,autor jak zwykle przedstawił tę historię we wspaniałym stylu :)
OdpowiedzUsuńTak, Zafon stworzył bardzo klimatyczną i intrygującą powieść :)
OdpowiedzUsuńZa mną już dwóch "Zafonów", ale póki co jeszcze nie jestem całkowicie oczarowana. Na temat "Mariny" natomiast czytam same pełne zachwytu recenzje, więc może ona to zmieni? :)
OdpowiedzUsuńPs. Dziękuję za udział w wyzwaniu :)
Zafon jest mistrzem, potrafi wykreować niesamowitą rzeczywistość, wypełnioną tajemnicami. Uwielbiam go i wszystkie jego książki, nie dziwi mnie Twój entuzjazm :)
OdpowiedzUsuńA ja się tej książki jakoś "bałam", ale bardzo się cieszę, że się przełamałam.
UsuńMroczna i tajemnicza Barcelona jest niezwykła.
Uwielbiam Zafona, a "Marina" jest jedną z moich ulubionych jego książek :) I widzisz, fantastyka nie jest taka zła :) Nie ma co się zapierać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Widzę, że nasze wrażenia są podobne. Cieszę się, ze książka Ci się podobała, bo lubię twórczość Zafona :)
OdpowiedzUsuńA ja dalej nie zaczęłam Cienia wiatru czytać. Stoi na półce chyba ze dwa lata i jakoś nie mogę. Opinie co do Zafona są tak podzielone, że nie mogę sie zdecydować. Ale jak już zacznę to pewnie wpadnę w trans i po Marinę też sięgnę:)
OdpowiedzUsuńMarianny jeszcze nie miałam okazji czytać, ale kiedyś na pewno, gdyż Zafona wielbię!!!
OdpowiedzUsuńTak planuję znów wrócić do Zafona i jakoś się zebrać nie mogę chociaż tak go polubiłam. :)
OdpowiedzUsuńZafona czytałam "Cień wiatru" i ta książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Cieszę się, że "Marina" trafiła w Twój gust, sama też chętnie ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czytałam, bardzo dobrze mi się ją czytało, choć dla mnie trochę mroczna.
OdpowiedzUsuńA mnie się właśnie ta mroczność podobała :)
UsuńZ chęcią przeczytam. :) Ciekawa fabuła i twórczość tego autora mnie ciekawi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, ale mam coraz większą ochotę na zapoznanie się z jego twórczością:)
OdpowiedzUsuńMarina mnie również zachwyciła
OdpowiedzUsuńpzodrawiam