Dzisiaj prosto po pracy pojechałam na warsztaty szkoleniowe
z filcowania na mokro.
Efekt tego spotkania jest taki:
Wróciłam o 18.00 jakaś taka "zużyta", nic mi się nie chciało robić,
choć generalnie nie czułam się specjalnie zmęczona.
Postanowiłam sobie odpuścić blogosferę,
zaparzyć herbatkę i obejrzeć romantyczny film w Polsacie.
Dzisiejszym wyborem była biała herbata kwitnąca "Truskawkowa"
Zdjęciu miał towarzyszyć pączuś, ale wszystkie wcześniej zjadłam :)
Przygotowałam się pięknie do parzenia herbaty, przeczytałam dokładnie instrukcję...
i... zadzwoniłam na minutkę do siostry.
Cóż mogę powiedzieć o herbacie...
z całą pewnością po 40 minutach nabiera mocnej goryczki i ... jest zimna:)
W tym czasie kwiat otworzył się całkowicie i wypełnił swą objętością całą filiżankę.
Po wyciągnięciu kwiatu pozwoliłam sobie dolać trochę wody,
co skutecznie osłabiło smak goryczki.
Na szczęście nie wpłynęło to negatywnie na właściwy smak herbatki.
Po posłodzeniu była pyszna :)
Nuta owocowa była bardzo wyczuwalna, tyle tylko,
że nie jestem pewna czy czułam truskawkę.
Żałuję, że nie wyciągnęłam kwiatu na czas,
ale wiecie jak to jest, gdy trzeba zamienić dwa słowa z siostrą...
Dzisiaj doszłam do wniosku, że herbaty kwitnące mają jedną wielką wadę.
Są jednorazowe. Kupuje się je na sztuki.
Z takiej małej filiżanki znika ona właściwie w kilka sekund i nie ma się czym delektować :(
Jak się domyślacie przed filmem musiałam zrobić szybko nową.
Niestety nie było już czasu na dopilnowanie parzenia i zrobiłam zwykłą czarną herbatę z cytryną...
Kwitnącą herbatę truskawkową i wiele innych pysznych smaków
możecie kupić w sklepie internetowym
Leżąc przed telewizorem naładowałam akumulatorki
i teraz nie chce mi się spać!
A szkoda, bo jutro muszę być w pracy na 8.00.
Jadę z dzieciakami do kina.
Dobrze,że masz siostrę. Ja zawszę "na chwilkę" dzwonię do mamy i też tak sie kończy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię truskawkowy smak, więc herbatka w sam raz dla mnie:) Poza tym strasznie mnie fascynuje kwiatowy pąk:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Też od czasu do czasu kupuje kwitnące herbatki, ale właśnie szkoda, że są na sztuki i jednorazowe, ale za to przepięknie wyglądają w szklanym dzbanku, którym podaje gościom.
OdpowiedzUsuńUwielbiam truskawkowe herbaty. Swego czasu nałogowo kupowałam herbatkę truskawkowo-jogurtową. Pychotka:) Wiesz, ja zwykle wypijam zimną herbatę, kiedy zasiadam do blogowania:)
OdpowiedzUsuńTruskawkowa byłaby moją ulubioną:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się napiła takiej egzotycznej herbatki :)
OdpowiedzUsuńChoć przyznaję, że lepiej prezentuje się z rozłożonym kwiatem, niż jak jest w formie zamkniętej... która przyprawia mnie nieco o ciarki :P
Oryginalna ta herbatka, nigdy takiej nie piłam. Pieknie wygląda ten kwiat. Nie dziwi mnie ta rozmowa długą, ja tez z moją siostrą zawsze dłuuuugo rozmawiam.
OdpowiedzUsuńFajny kwiatek, też chodziłam na warsztaty z filcowania, ale jak mówią to mokra robota :) a ja nie bardzo lubię tak moczyć się , ale odprężenie było fajne na warsztatach :)
OdpowiedzUsuń