Ilustrator: Dariusz Wanat
Tytuł: Zdarzło sie na Ślonsku. Łopowieści niysamowite niy ino dla bajtli
Wydawnictwo: Żwakowskie
Rok wydania: 2015
Ilość stron:66
Wstyd przyznać, ale mimo, iż mieszkam na Śląsku od urodzenia to nie potrafię mówić śląską gwarą. Akcent ponoć mam, pojedyncze słowa rozumiem, ale często wynika to bardziej z kontekstu wypowiedzi, niż wiedzy. Jeszcze gorzej jest z językiem śląskim w piśmie - sama pisać po śląsku nie potrafię, a i z czytaniem tekstów pisanych gwarą idzie mi kiepsko.
"Zdarzło sie na Ślonsku. Łopowieści niysamowite niy ino dla bajtli" to pozycja, która nie tylko pomoże nam zrozumieć gwarę (każda legenda zapisana jest po polsku i po śląsku), ale też pozwoli poznać historie związanych z tym miejscem ważnych postaci. Obawiam się, że wcześniej nie słyszałam nic o większości z prezentowanych osób. Dlaczego księżna Jadwiga chodziła boso?* W jakich okolicznościach Henryk Pobożny stracił głowę? W jaki sposób Karol Godula, syn prostego leśniczego stał się milionerem? - to tylko część pytań, na które otrzymamy odpowiedź. Mnie jednak najbardziej zaskoczyło opowiadanie o Oskarze Troplowitz, który ponad sto lat temu wynalazł... krem Nivea!
Autor w sposób bardzo zabawny, z dystansem, ale i należytym szacunkiem opowiada o ważnych dla Śląska postaciach. To oczywiście tylko garstka zasłużonych dla Śląska osób, ale i tak warto poznać lub przypomnieć sobie te ważne nazwiska i ich zasługi. Są tu między innymi bohaterowie, wynalazcy, sportowcy, ale przy wszystkich tych postaciach uwydatnione są typowe dla Ślązaków cechy, zwłaszcza pracowitość, sumienność i pobożność. Świetnie napisane teksty zachęcają do pełnej lektury - po przeczytaniu jednej opowieści koniecznie chce się poznać od razu resztę. Sylwetki bohaterów przedstawiono w prosty sposób skupiając się na konkretach i najważniejszych faktach.
Śląska wersja opowiadań sprawiła mi nieco kłopotu i gdyby nie "tłumaczenie" na polskie to nie potrafiłabym zrozumieć pełnej treści, nie mniej jednak możliwość przeczytania opowieści napisanych gwarą dało mi wiele przyjemności. Polecam serdecznie książkę wszystkim śląskim dzieciom (i nie tylko śląskim), a także nauczycielom, by w ciekawy sposób mogli zaznajomić uczniów z postaciami, z których możemy być dumni!
* w legendzie po polsku wkradł się chochlik w dacie śmierci męża Jadwigi.
Książka przeczytana w ramach wyzwań czytelniczych:
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu 1 cm (5,8 cm z 158 cm)
- Trójka e-pik (regionalne klimaty)