Podsumowanie lutego w zasadzie mógłby wyrażać
mój lutowy CALendarz,
który opublikowałam na moim drugim blogu "Nowicjuszka",
a wykonałam na wyzwanie "Kawy&Nożyczek".
To taki skrót najważniejszych wydarzeń,
jednak muszę tu sobie dopisać kilka informacji, dopełnić całości :)
Nowe paznokcie, które zrobiłam sobie pod koniec lutego
mają bardzo soczystą barwę :)
Podoba mi się :)
To połączenie kolorów czerwonego z łososiowym, z domieszką brokatu. |
Przeczytane w lutym książki powinnam zamieścić w podsumowaniu jako pierwsze,
ale... nie mogłam się powstrzymać z tymi paznokciami :)
Przeczytałam ... malutko...
I to tylko dwie "dorosłe" lektury.
No cóż... kiedy przez większość wolnego czasu się ciągle koloruje...
Ostatnio na "tapecie" mam takie kolorowanki :) |
Wydawałoby się, że w lutym, ze względu na ferie
będę miała dużo więcej czasu na czytanie,
ale nie jestem zbyt dobra w gospodarowaniu czasem.
Przez pierwsze dni ferii głównie odsypiałam,
nadrabiałam zaległości w spotkaniach towarzyskich
i kolorowałam.
W drodze |
W połowie ferii pojechałam na kilka dni do moich ukochanych Rudnik,
gdzie obecnie mieszka moja młodsza siostra Sandra.
To był istny sabat czarownic:)
Ja i Kornelia, Sandra i malutka Zosia,
nasza starsza siostra Agnieszka i jej córka Madzia
oraz nasza mamusia :)
Było super!
... choć nie dawałyśmy Sandrze spać, bo przegadywałyśmy długie wieczory :)
Pogoda była fatalna, bo głównie lało,
ale nam to jakoś szczególnie nie przeszkadzało.
Nawet udało nam się raz wbić w przerwę między opadami
i przeszłyśmy się z Zosią na spacer.
Miałyśmy to szczęście, że mamusia dogadzała kulinarnie,
a my nic nie musiałyśmy robić :)
Po konkretnych daniach był też czas na fondue. |
Cały czas było mega przyjemnie.
Dużo gadałyśmy, odpoczywałyśmy i bawiłyśmy się z Zosią.
... choć dla niej tak naprawdę najważniejsze są książki!!!!
Tak, tak! Moja kochana myszka!
Jeszcze dobrze mówić nie potrafi, a już "czyta" każdą książkę,
która wpadnie jej w ręce.
Książki to jej ulubione zabawki, można je znaleźć w każdym koncie w domu.
"Czyta" je sama, lub każe sobie czytać
(zwykle tarabani się komuś na kolana z książką w dłoniach:p).
Czy to nie cudowny widok?
Przy okazji jak już tu tak sobie podsumowuję,
a Wy to i tak przeczytacie...
to pochwalę się moją siostrą :)
A właściwie jej nowym hobby!
Sandrusia pod choinką znalazła maszynę do szycia,
z którą postanowiła się zaprzyjaźnić i... tworzy!
Na razie lubuje się w poduszkach (w tym, w tych cudnych sowach)
i króliczkach.
Tak nam się te "szyjątka" spodobały, że wyprosiłyśmy o własne egzemplarze.
Ja dostałam podusię - sówkę. |
I króliczka Kornelii |
W czasie pobytu w Rudnikach miałam też spotkanie z zastępcą wójta gminy Rudniki,
dyrektorką Domu Kultury oraz pracownicą Domu Kultury
(która prywatnie jest moją ciocią)
w sprawie zdjęć i innych materiałów dotyczących Rudnik z lat 90-tych,
które... mogłyby mi pomóc spisać wspomnienia z lat dzieciństwa,
a kto wiem, może nawet powieść, w której Rudniki będą stanowiły miejsce akcji?
Zobaczymy...
Żeby ruszyć dalej z pomysłem niestety potrzebuję dużo czasu,
więc poczekam do wakacji.
Przy okazji odwiedziłam rudnicką Izbę Tradycji, z której nie będę zamieszczała zdjęć,
bo... nie zapytałam o pozwolenie...
----
Po powrocie z Rudnik zajęłam się... odkurzaniem bloga
i zaległościami w blogosferze.
Dzisiaj pierwszy dzień w pracy po dłuższym wolnym.
Zaliczyłam równo 10 godzin... na dobry początek,
ale teraz pójdzie już z górki...
marzec, kwiecień, maj, czerwiec i... wakacje!