Tytuł: Dwie kobiety
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 328
Ewa, jedna z bohaterek książki wpadła właśnie w taką nicość. Nic już nie jest ważne, równie dobrze mogłoby jej już nie być, ale ten ostateczny krok jest dla niej zbyt trudny. Ewa całkowicie zobojętniała na wszystko i wszystkich, nie liczy się z uczuciami innych, bo sama nie ma już własnych. Teraz tylko chce zniknąć albo chociaż przenieść się do miejsca, w którym nikt jej nie zna.
Bogna to dojrzała osoba, raczej typ samotniczki, powiedziałabym nawet, że bywa egoistyczna, choć ma serce bardzo dobre. Po śmierci męża sama prowadzi ich pensjonat w górach. Ze względów zdrowotnych postanawia zatrudnić kogoś do pomocy. I tak w Glince pojawia się tajemnicza, zamknięta w sobie Ewa.
Jest jeszcze Marek, także ciekawa postać, która w tej historii odgrywa dużą rolę. Żal mi go, muszą nim targać ogromne emocje. Niby w porównaniu z losami Ewy to nic takiego, jednak dla niego osobiście to prawdziwe trzęsienie ziemi.
Czytelnik poznaje etapy rodzącej się między kobietami bardzo trudnej przyjaźni, proces zmian zachodzących w głowie i umyśle Ewy, jej powrotu do świata żywych. W książce dostrzegłam echa pewnej piekarskiej tragedii, więc odbiór treści jest dla mnie bardziej emocjonalny i refleksyjny. Autorka nie boi się pisać o sprawach trudnych, kontrowersyjnych i śmiało prezentuje swoje stanowisko, jednocześnie rzetelnie pokazując jak to jest po drugiej stronie. Podoba mi się to! Bez względu na to jakie jest nasze stanowisko musimy przyznać, że każdy ma prawo do swoich uczuć, a autorka pomaga nam je zrozumieć. Zakończenie mnie nie zaskoczyło, ale to dobre zakończenie... choć nie dla wszystkich.