Tytuł: Małżeństwo we troje
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 279 (ze słowem od autora 313)
Miłość niejedno ma imię... - często słyszymy te słowa, ale czy zastanawiamy się nad ich istotą? Czy rozmyślamy nad wymiarami miłości, ich wagą i znaczeniem w naszym życiu?
Eric-Emmanuel Schmitt, doskonały obserwator życia potrafi dostrzec i docenić wszystkie jej oblicza. Miłość nie zawsze jest lekka, łatwa i urocza, często bywa trudna, ciężka, niezrozumiała czy ukryta. Nie zawsze wiążemy ją z przyjemnością i wszechogarniającym szczęściem.
Czy jednak ukryte uczucie jest mniej ważne od tego społecznie akceptowalnego, z którym "możemy" się obnosić? Czy miłość, oddanie i przywiązanie do psa może być mniej ważne od uczucia, którym obdarowujemy drugą osobę? Czy miłość do kogoś kto już nie żyje musi tracić na ważności?
Autor w swych opowiadaniach przedstawia nam różne historie, pisząc o nich z takim samym szacunkiem, zaangażowaniem i potrzebą przedstawienia pełnego obrazu uczuć, by uświadomić nam jak wielką siłę ma miłość. Lektura zmusza do przemyśleń, do zastanowienia się nad własnym życiem, być może nawet na porównaniu naszej sytuacji z losami bohaterów.
Trudno wskazać najciekawsze opowiadanie, bo każde traktuje o rzeczach ważnych. Tak jak nie można porównać na szali wagi miłości do ukochanego z miłością do dziecka, tak nie można wskazać, którzy bohaterowie przeżywali bardziej.
Ilu czytelników, tyle różnych przemyśleń, wniosków, lekcji. Jednak jestem przekonana, że na każdym z nas, książka wywarła mocne wrażenie i otworzyła oczy na wiele aspektów życia. Bardzo się cieszę, że ją przeczytałam i polecam Wam gorąco.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Abecadło z pieca spadło (M)
- Pod hasłem - Mistrz ortografii (Ż piszemy po l, ł, r, n)
- Łów słów - Małżeństwo WE Troje (WET - wet za wet)
- Łów słów - Małżeństwo WE Troje (WET - wet za wet)