Tytuł: Powrót na Staromiejską
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 475
Powrót do korzeni, rodzinnego miejsca i po różnych perypetiach życiowych budowanie wszystkiego na nowo to wątek bardzo znany i często w powieściach obyczajowych powielany. Mnie taki schemat zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, zwłaszcza, jeśli jest ciekawie opowiedziany i w jakiś sposób odznacza się na tle innych, podobnych tytułów.
Po kilku latach w Szwecji i nieudanym małżeństwie Weronika postanawia wrócić do Polski i zacząć wszystko od nowa. Dzięki odziedziczonym po dziadku zakładzie zegarmistrzowskim kobieta ma szansę na udany start. W miejscu tym otwiera swój wymarzony sklepik "Robótkowo", w którym oferuje nie tylko wachlarz produktów dla miłośników wszelkiej maści rękodzieła, ale także organizuje warsztaty rękodzieła dla chętnych. Weronika szybko zaprzyjaźnia się restauratorem Edkiem, jego menedżerem Robertem, właścicielką mydlarni Karoliną, swoją księgową Jolą i innymi. I tak powoli odmienia swoje życie...
Czy książka może zainteresować czytelnika, jeśli podobnych książek czytał już kilka czy kilkanaście? O tak! Przede wszystkim dlatego, że czyta się ją bardzo przyjemnie. Napisana jest przystępnym językiem, ciepło i klimatycznie. Czytelnik staje się jednym z mieszkańców kamienicy przy ulicy Staromiejskiej i z okna swojego mieszkania obserwuje poczynania bohaterów, którym żywo kibicuje, bo to przemili i sympatyczni ludzie. Co jeszcze mnie tu urzekło? To, że postaci są "prawdziwe". Weronika jest przeciętnej urody, ma nieco zbyt wydatne kości policzkowe i zadarty nos, by mówić o niej, że jest piękna, a do tego lekką nadwagę, ma jednak błysk w oczach i to "coś" nieokreślonego, co przykuwa uwagę. Edek nigdy nie należał do przystojniaków, nie wyróżnia się z tłumu i nie powala posturą, a przy tym się jąka. Ma jednak szlachetne cechy charakteru, które ocieplają jego wizerunek i dodają męskości. Tu każdy bohater jest "jakiś", ich sylwetki są staranie przemyślane przez autorkę, ale bardzo subtelnie przedstawione. Powieść zaskakuje nas nie tylko bohaterami i ich przeżyciami. Są tu cudownie klimatyczne miejsca, takie z sercem i duszą, jak czekoladziarnia Bonbon, mydlarnia Jaśminowy zakątek, restauracja Trattorii Cannelloni. Jest tu wszystko za czym tęsknimy, czego sami chcielibyśmy doświadczyć, poznać, spróbować.
W książce, tak jak na szytej przez Weronikę patchworkowej kołdrze Dear Jane, przeplata się przyjaźń, pasja, miłość, radość, ale i rozczarowanie, smutek, niepewność i lęk. Całość tworzy jednak coś pięknego, trwałego, ciepłego i pozytywnie kojącego. Było mi niezwykle miło spędzić te kilka dni na Staromiejskiej... jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów, o czym przeczytam w książce "Przyjaciółki ze Staromiejskiej".
P.S. Obie książki kupiłam na wyprzedaży w Naszej Księgarni, po 8zł każda. Jeśli jeszcze nie czytaliście to radzę skorzystać z oferty, naprawdę warto. Książki miały być uszkodzone, ale na jednej nie widać żadnych śladów użytkowania, a druga ma delikatnie zagięty róg okładki, co w żaden sposób nie przeszkadza w czytaniu.
P.S. Obie książki kupiłam na wyprzedaży w Naszej Księgarni, po 8zł każda. Jeśli jeszcze nie czytaliście to radzę skorzystać z oferty, naprawdę warto. Książki miały być uszkodzone, ale na jednej nie widać żadnych śladów użytkowania, a druga ma delikatnie zagięty róg okładki, co w żaden sposób nie przeszkadza w czytaniu.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Łów słów - AR
- Pod hasłem - Zestaw C (1 Budynek)
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 3,2 cm (86,9 cm z 158 cm)
- 52 książki w 2017 (38)