Ilustrator: Bogdan Zieleniec
Tytuł: Jak to ze lnem było
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Miejsce i rok wydania: Warszawa 1987
Ilość stron: 32
Wiek adresatów: 5 - 8 lat
"Jak to ze lnem było" to legenda opowiadająca o tym jak powstał len, który dla biednych ludzi był ważny niczym złoto.
Pewien król miał wspaniałe królestwo, można powiedzieć "mlekiem i miodem płynące". Piękne, bogate sady, łąki i lasy, urodzaj ryb, ptaków i zwierzyny łownej, a mimo to król ciągle był niezadowolony. Martwił się, że nie ma złota, dzięki któremu jego lud by się wzbogacił. Pewnego dnia spotkał starca, który dał mu nasiona, z których ponoć miało powstać złoto. Król był tak szczęśliwy, że samodzielnie postanowił zasiać ziarno i osobiście doglądał jego wzrostu. Niestety plony w żaden sposób nie przypominały złota. Zezłoszczony postanowił zniszczyć zielsko, które wyrosło i polecił szukać starca, który tak go ośmieszył przed ludem. Co wydarzyło się gdy straże odnalazły starca? Dlaczego starzec twierdził, że oddaje królowi złoto? I jak właściwie powstał len? Na wszystkie te pytania odnajdziemy odpowiedź w tekście.
Legenda o lnie jest bardzo ciekawa, niestety obawiam się, że forma przekazu mało atrakcyjna dla dzisiejszych dzieci. Język dość trudny, wiele słów może być niezrozumiałych dla dzieci, a i liczne długie zdania nie sprzyjają zrozumieniu tekstu. Czcionka jest duża i wyraźna, ale to za mało. Najczęściej tekst pojawia się na dwóch stronach, a na kolejnych dwóch widnieją ilustracje - taki układ może przytłoczyć małego czytelnika i zniechęcić go do lektury. Same ilustracje też nie są specjalnie ciekawe - różowa broda króla, kolorowe konie, szare, pomarańczowe czy różowe twarze - mnie to nie przekonuje. Szkoda, bo sama historia powstania lnu jest naprawdę interesująca. Dla dorosłego czytelnika odbiór tej książeczki może być przyjemny, ale dziecko najpewniej się zniechęci :(
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Odnajdź w sobie dziecko
Gra w kolory (różowy)
- Grunt to okładka (czynność: jedzie)
- Pod hasłem (po trzykroć - Maria)
Nie pamiętałam tej legendy z dzieciństwa. Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że do takich twórców wraca się rzadko.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka, która jest przeznaczona dla dzieci, nie jest przystosowana do ich poziomu...
OdpowiedzUsuńKiedyś dużo książek było ciekawych, ale przekaz nie taki.
UsuńZ dzieciństwa pamiętam różne baśnie, w których nie każde słowo rozumiałam, ale odbierałam jako całość i rozumiałam ogólny przekaz. Jednak gdy te same baśnie czytam teraz dzieciom w szkole to nie potrafią skupić uwagi.
Nad tą pozycją się jeszcze zastanowię.
OdpowiedzUsuń