Tytuł: Szare śniegi Syberii
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 327
Wojny, epidemie i kataklizmy naturalne są najbardziej zagrażającymi życiu ludzi zjawiskami. O ile epidemiom i kataklizmom trudno zapobiec (choć można się do nich przygotować i łagodzić skutki), o tyle w przypadku wojen są to działania przeprowadzone z premedytacją, a decyzja kilkunastu osób waży losy tysięcy ludzi.
"Szare śniegi Syberii" to relacja młodej dziewczyny, która wraz z mamą i bratem zostaje zesłana na Syberię. Wielotygodniowa podróż w nieludzkich warunkach, ze śmiercią czyhającą na każdym kilometrze trasy z Kowna w Litwie do Ałtyjskiego obozu pracy na Syberii, by u celu podróży trafić niczym z deszczu pod rynnę do miejsca, w którym zesłani musieli podjąć się katorżniczej pracy i walczyć z przeciwnościami o każdy kolejny dzień życia. Gdy po 264 dniach pobytu w Ałtajskim obozie pracy następuje kolejna wywózka w nieznane, bohaterami targają różne nowe emocje, ale dominuje nadzieja, że zostaną wywiezieni do Ameryki. Niestety celem ich podróży jest Trofimowsk, miejsce znajdujące się niemal pod samym biegunem północnym. To teren surowy, nieprzystępny, niezamieszkały, zimny i pusty. By przeżyć, zesłańcy muszą własnymi rękami, za pomocą kawałków drzewa, które wyrzuca na brzeg rzeka, zbudować jurty mieszkalne. Sytuacja jest tak tragiczna, że Lina i jej współtowarzysze tęsknią za obozem, w którym przecież przeżyli prawdziwy koszmar. Tragiczne warunki bytowe dziesiątkują ludzi, a każdy kolejny dzień przynosi niezliczone ludzkie dramaty.
Gdy sięgałam po książkę byłam przekonana, że to spis wspomnień z okresu wojny, ale to historia fikcyjna. Autorka jest w moim wieku, a książkę napisała z potrzeby serca, zainspirowana losami swojego dziadka, litewskiego oficera. Wiele wydarzeń opisanych w książce to prawdziwe doświadczenia ocalałych zesłańców, sytuacje, które przytrafiły się Linie i Jonasowi były wtedy na porządku dziennym. Niestety :(
Ciężka i trudna książka, choć napisana niezwykle przystępnym, ale i dosadnym językiem, który sprawia, że czytelnik doskonale potrafi zwizualizować jej bohaterów i całe zdarzenia. Lekturze towarzyszą silne emocje, często musiałam robić przerwy w czytaniu żeby się uspokoić, otrzeć łzy i przetrawić przeczytane treści. To pozycja, którą powinien poznać każdy czytelnik i na swój sposób ją przeżyć.
Książka przeczytana w lutym 2019
Książka przeczytana w ramach prywatnego wyzwania czytelniczego:
- Cztery Pory Roku (zima)
oraz
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu 3 cm (9,8 cm z 158 cm)
- Trójka e-pik (zimowy tytuł)
- Pod hasłem - S
Czytałam ją kilka lat temu, ale bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńTeż czytałam kilka lat temu. Bardzo wciągnęła mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńMocno ją przeżyłam.
OdpowiedzUsuńA ja nie czytałam, choć bardzo chcę... Ostatnio co jakiś czas trafia mi się powieść z wojną...
OdpowiedzUsuńKsiążki nie zna, ale ma przepiękną okładkę.
OdpowiedzUsuń