Autor: Peter Pezzelli
Tytuł: Villa Mirabella
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 338
Tytuł: Villa Mirabella
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 338
Młodym ludziom zdarza się myśleć, że są królami życia. Wreszcie wyrwali się z domu, zarabiają i mogą wydawać pieniądze jak chcą. Wieczorami i w weekendy mogą się bawić i spotykać ze znajomymi. Po prostu "żyć nie umierać"! Tak! Tylko co w sytuacji, gdy powinie im się noga i ten cały wspaniały świat się rozsypie przez jeden błąd?
Jasona Mirabellę spotkało to samo. Ten młody przystojniak z Rhode Island myślał, że złapał Pana Boga za nogi i nie może być szczęśliwszy. Dobrze płatna, rozwojowa praca, piękna dziewczyna i pełne przepychu i zabawy życie w Los Angeles, dosłownie nie może być lepiej... Niestety jeden błąd sprawia, że z dnia na dzień wszystko to traci i zdesperowany, nie mając innego pomysłu na przyszłość wraca do rodzinnego domu. Nie jest to dla niego komfortowa sytuacja. Odkąd zachłysnął się kalifornijskim życiem, zapomniał o domu, ojcu i rodzeństwie. Żył zbyt szybko, żeby mieć czas dla rodziny. Teraz trudno mu odnaleźć się w rodzinnym miasteczku i odbudować relacje z bliskimi, zwłaszcza, że nie do końca uporał się ze swoimi problemami.
Książka pokazuje, że więzy rodzinne są silniejsze od wszystkich przeciwności. Nawet jeśli stosunki rodzinne są napięte, a między jej członkami napotyka się niedomówienia, żale, pretensje i rozczarowania, to jednak rodzina to rodzina. Nawet w najgorszych sytuacjach można na nią liczyć i stanąć na nogi, nawet jeśli nie jest to łatwe. Autor odwołuje się też do wiary i roli Boga w przezwyciężaniu trudności i odnajdywaniu wewnętrznego spokoju.
Bardzo podoba mi się tu rola ojca, który kocha wszystkie swoje dzieci miłością bezwarunkową. Nie ocenia, nie poucza, ale wspiera z bezpiecznej odległości, gdy potrzeba przedstawia swój punkt widzenia w nienarzucający się sposób. Jest prawdziwą ostoją. Jason miał prawdziwe szczęście, że jest jego synem, bo inaczej, w tej beznadziei i bezsilności nie miał by szans zrobić kroku w przód. Temat wiary nie jest tu przedstawiony w sposób nachalny. Autor pokazuje, że ta droga może być ukojeniem także dla sceptyków, ale nie naciska, nie wskazuje tej drogi jako jedynej właściwej. Wątek ujęty jest w wyważony sposób i osoby niewierzące nie poczują się zakłopotane czytając tę książkę.
To bardzo przyjemna, ciepła i krzepiąca lektura.
Akurat na taką pogodę właśnie na taką ciepłą i przyjemną książkę mam ochotę. :)
OdpowiedzUsuńTo dobry wybór. Najbardziej podoba mi się tu postać ojca, który wspiera, kocha i zawsze jest gotów do pomocy, choć w nienachalny sposób.
UsuńZapowiada się ciekawie :) Od siebie polecam ostatnio przeczytaną "Autakrę" Pirsa. Świetna książka, w której autor opisuje podróżowanie w latach 90., jego lepsze i gorsze chwile. Wciąga i przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńNie znam tytułu, w ogóle wcześniej nie słyszałam o książce, a myślę, że mogłaby mi się spodobać.
UsuńPierwsze słyszę.
OdpowiedzUsuńAutor wydał więcej książek.
UsuńBrzmi bardzo zachęcająco. Lubię do Ciebie wpadać na blog, ponieważ wybierasz książki mniej znane.
OdpowiedzUsuńDziękuję, teraz mało piszę, bo mało czytam, a szkoda, bo na regałach mam setki nieprzeczytanych książek.
OdpowiedzUsuń