Tytuł: Chwila na miłość
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 351
Miłość zwykle kojarzy nam się z czymś pięknym, czystym, radosnym, wyjątkowym i szalonym. Uczucie ogarnia nas od palców stóp po czubek głowy, wydaje nam się, że jesteśmy lżejsi, ładniejsi, młodsi. Z czasem oczywiście się to zmienia. Miłość dojrzewa, nabiera głębi, jest wielobarwna i wielowymiarowa. Niestety nie zawsze życie pozwala na taką kolej rzeczy. Bywa, że zanim miłość się tak naprawdę rozwinie, pozwoli dobrze poznać partnerom, kiedy nie jesteśmy jeszcze do końca pewni, czy to uczucie jest prawdziwe, przewrotne życie poddaje nas najtrudniejszej próbie. Czy w takich warunkach miłość może przetrwać, skoro tak naprawdę nie zaczęła się na dobre?
„Chwila na miłość”
jest dowodem na to, że to wszystko jest możliwe. Joanna i Sejo poznają się w
pięknym Sarajewie, w czasie kiedy kobieta przebywa tam na studiach. Uczucie
rodzące się między tymi dwojga jest nieśmiałe, delikatne, rozwija się bardzo powoli.
Para rozstaje się „na chwilę” gdy dziewczyna wraca do kraju. Sejo ma dojechać
do niej za kilka tygodni, i para ma spędzić razem wakacje. Niestety
rzeczywistość bywa okrutna i za nic ma sobie plany i uczucia niewinnych ludzi.
W Bośni wybucha wojna domowa, nastają bardzo trudne dni, tygodnie przeradzające
się w kolejne miesiące i lata. Wojna jest trudna, niezrozumiała,
niesprawiedliwa, bezsensowna. Jugosławia, miejsce, które kiedyś łączyło ludzi
różnego wyznania, kultury i tradycji nagle się rozpada. Podział następuje nie
tylko na terytorium kraju, ale też wśród ludzi, którzy jeszcze niedawno żyli
razem, a teraz jeden na drugiego donosi, najbliżsi sąsiedzi stają się
najgorszymi wrogami. To niewyobrażalna tragedia. Jak w tym czasie wojennej
zawieruchy miała przetrwać budząca się miłość? – taka nieugruntowana,
niezakorzeniona, niedopowiedzona i nieoczywista. Dla Sejo miłość do Joanny była
tarczą ochronną, czymś co pozwoliło mu przetrwać, coś co motywowało do dalszego
działania, dbania o własne bezpieczeństwo. Było jak oaza bezpieczeństwa i wcale
mnie to nie dziwi, bo w tak trudnych chwilach, żeby nie zwariować trzeba mieć
jakiś konkretny cel. On chciał spotkać ukochaną, założyć z nią rodzinę i cieszyć
się każdym dniem razem. Natomiast Joanna na początku chyba nie była nawet
świadoma do końca tego co się dzieje. Wiele par na tym etapie pewnie by się
rozstało. Zbyt wiele barier, piętrzących się trudności, strachu, niepewności i
niewiadomej dotyczącej przyszłości. Podziwiam tę parę za wytrwałość, wierność,
szczerość. O ile dla Saja, Joanna i uczucie do niej było tym co trzyma go przy
życiu to dla Joanny uczucie to było bardziej trudne, wymagające i trudne. Ona
była bezpieczna. Musiała zorganizować sobie życie sama – nowe miasto, nowa
praca. W zasadzie to mogła sobie pomyśleć, że wszystko zacznie od nowa, bo
przecież nikomu niczego nie obiecywała. A jednak wytrwała! I to jak! To dzięki
jej oddaniu, determinacji, odwadze i poświęceniu ta miłość przetrwała.
Książka jest
świadectwem bardzo trudnej, ale i niezwykle trwałej miłości. Trudno uwierzyć,
że para ludzi może aż tyle przeżyć i zrezygnować ze swojego uczucia.
Najsmutniejsze jest to, że nie jest to wcale fikcja literacka, a prawdziwa
historia autorki książki i jej męża. To nie tylko zapis tej pięknej,
nierozerwalnej miłości, która narodziła się w Sarajewie. To także tragiczne
historie innych jej mieszkańców, których miała okazję poznać Joanna, a których
wojna również doświadczyła okrutnie. Ich tragizm i prawdziwość poruszają w
czytelniku wiele emocji, nie sposób przejść obojętnie obok tych wszystkich
istnień.
Trudna książka, ale
bardzo potrzebna. Powinni ją przeczytać wszyscy politycy, zanim zdecydują się
na nieodwracalny w konsekwencjach krok. Ta historia tak naprawdę mogła wydarzyć
się każdemu, tylko czy inni wytrwaliby w swoich przekonaniach mimo tylu
utrudnień i przeciwieństw? Książka jest bardzo wzruszająca, w trakcie lektury
czytelnik odczuwa całą masę emocji. Tych emocji brakowało mi jednak w słowach
wypowiadanych przez autorkę. Swoją historię opisała bardziej jako zapis faktów –
pamiętnik czy reportaż, ale czytając nie czułam jej emocji, tylko wczuwałam się
w jej osobę i wyobrażałam jakie uczucia mogłyby mi towarzyszyć.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Łów słów - OŚĆ
- Gra w kolory - niebieski
- Pod hasłem - dla... mojego męża, któremu również w taki sposób mówię: kocham cię
- Przeczytam tyle ile mam wzrostu - 2,8 cm (58,7 cm z 158 cm)
- 52 książki w 2017 (27)
Oj, Ty niedobra.... A ja liczyłam na wrażenia... :P
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa recenzji :)
OdpowiedzUsuń:-) ale mnie zaskoczyło :-) byłam ciekawa Twoich wrażeń:-)
OdpowiedzUsuńUmiesz budować napięcie.:)
OdpowiedzUsuńTak, wiem.... to moja wina... wszystko przez Zatytułuj się... :D
OdpowiedzUsuńA widzisz, wpadłam żeby Ci napisać że z uwagi na wnioski formalne dwóch blogerek zmieniłam nieco zasady Zatytułuj się - zerknij proszę czy zostajesz przy swoim wyborze czy zmieniasz - http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/p/blog-page_30.html
OdpowiedzUsuń:)
A w sumie zapomniałabym...
Co do podsumowań i recenzji - owszem czekamy, ale bez przesady, są czasem ważniejsze rzeczy, czasami tzw. złośliwość przedmiotów martwych daje o sobie znać, więc ze spokojem.
OdpowiedzUsuńJak się ukażą, to będą ;-)))