Autor: Agnieszka Jeż
Tytuł: Szaniec
Wydawnictwo: Burda Książki
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 383
Tytuł: Szaniec
Wydawnictwo: Burda Książki
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 383
"Morderstwo jako sposób na czynienie dobra" - czasem trzeba uważać o czym się marzy i lepiej nie wypowiadać tych słów głośno...
Szaniec to bardzo drogie i ekskluzywne miejsce, w którym przez dwa tygodnie każdy może poczuć się anonimowo, oderwać od rzeczywistości i zajrzeć w głąb siebie. Tak właśnie, w wielkim skrócie, można opisać miejsce, w którym wbrew najwyższym standardom bezpieczeństwa, odnalezione zostanie ciało księdza dziekana Daniela Hryciuka. Jak to się stało, że tak lubiany i poważany ksiądz stał się ofiarą morderstwa i to skrupulatnie przemyślanego i zaplanowanego (o czym czytelnik dowiaduje się zaraz na początku, więc niczego nie spojleruję).
Wiera, młoda policjantka marzy o jakiejś wielkiej sprawie, w której mogłaby się wykazać i wybić, może nawet trafiłaby do komendy w stolicy. Jej partner Janusz to mężczyzna po przejściach, jest dwa lata przed emeryturą i nie czuje już żadnej presji rozwijania kariery, wszystko bierze na spokojnie, ale też bardzo rozsądnie. Teraz po dwóch latach służby w policji Wiera wreszcie dostaje ciekawą sprawę, która od początku jest niezwykle tajemnicza.
Początkowo śledztwo posuwa się bardzo powoli. Przesłuchiwanie świadków w Szańcu jest lakoniczne i z pozoru nie daje żadnych wskazówek. Dochodzenie jest trudne, bo nikt nic nie chce mówić, ani nie ma żadnych śladów. Policjanci od razu wiedzą jak doszło do zbrodni, ale nic poza tym. Czytelnik może mieć wrażenie, że w tym tempie, to do końca książki winny się nie odnajdzie :) Jednak gdy sprawa nabiera tempa okazuje się, że wiele pozornie bez znaczenia faktów prowadzi do kolejnych kroków naszych śledczych i w sprawie pojawia się mnóstwo poszlak.
Na początku wydawało mi się, że autorka sama nie wiedziała dokąd ma zmierzać śledztwo, dowody były nijakie, a Jezierska i Kosoń zdawali się działać po omacku. Jednak gdy tylko dowodów zaczęło przybywać, a fakty się przeplatały z losami bohaterów to zrobiło się bardzo ciekawie. Spodobało mi się to, że szczegóły, które początkowo wydawały mi się zupełnie nieistotne później okazywały się być łącznikami fragmentów prawdy, bardzo niewygodnej prawdy. Nawet jeśli ktoś domyśli się kto zabił Hryciuka to raczej pod koniec i tak będzie zaskoczony. Zachęcam do lektury!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Burda Książki
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania:
- Pod hasłem - Ksiądz
Czasem lubię sięgać po kryminały, chociaż ostatnio robię to dość rzadko. Jednak jak tylko wróci mi faza na tego typu książki to być może dam tej historii szansę.
OdpowiedzUsuńJa już nie pamiętam kiedy wcześniej czytałam jakiś kryminał. U mnie to już chyba było liczone w latach. Cieszę się, że trafiłam właśnie na tę książkę, bo jest taka "polska", nie lubię gdy policjanci przypominają superbohaterów.
UsuńZaintrygowałaś mnie, choć widzę że to kolejna książka, która nie powala początkiem...
OdpowiedzUsuńMoże to ja mam jakiś problem z tymi początkami?
UsuńSzkoda, że początkowo książka wydaje się zmierzać nie wiadomo dokąd. Ale ponoć nie ważne jak się zaczyna, ale jak się kończy. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńCałkiem dobra, ale zabrakło mi większego napięcia.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce autorki. Zaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuń