Tytuł: Sieroce pociągi
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Szmaragdowa Seria
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2014
Ilość stron: 369
Zdjęcie pochodzi z tej strony.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale cały czas myślałam, że książka dotyczy tematu holokaustu. Nie wiem skąd ten mylny osąd, bo przecież czytałam wcześniej opis książki. Być może w tym samym czasie czytałam o innej książce, a jej treść przypisałam tej ze względu na tytuł, który kojarzy mi się z wywozem ludzi do obozów?! Tak czy inaczej to książka o czymś zupełnie innym.
Nigdy wcześniej nie słyszałam o "sierocych pociągach", ale nie ma się co dziwić, bo większość Amerykanów też nie zna tego fragmentu ich historii, choć rozgrywał się w ich kraju na przełomie ponad 70 lat. Twórca programu "sierocych pociągów" wierzył, że ciężka praca, nauka i surowe wychowanie to jedyny sposób, by uchronić sieroty przed nędzą i deprywacją. Stąd pomysł by osierocone, bezdomne dzieci wywieźć na Środkowy Zachód Stanów Zjednoczonych, gdzie przygarną je wiejskie rodziny i otoczą miłością, opieką i przekażą im chrześcijańskie wartości. Niestety w praktyce wyglądało to zupełnie inaczej - małżeństwa szukały zwykle taniej siły roboczej. Chłopcy wykorzystywani byli do pracy na roli oraz przy zwierzętach, a dziewczęta do prac domowych i opieki nad młodszymi dziećmi. Szansę na prawdziwy dom miały jedynie bardzo małe dzieci, w szczególności noworodki. Jednym z takich dzieci - pasażerów "sierocych pociągów" był dziadek męża Autorki, więc gdy znalazła w jego domu monografię historyczną na ten temat zainteresowała się tym problemem. Tak zrodziła się kanwa powieści.
"Sieroce pociągi" to książka fikcyjna, ale oparta o autentyczne wydarzenia historyczne i stworzona na podstawie całej masy wspomnień i opowieści żyjących uczestników tej niesamowitej tułaczki.
Poznajemy Molly, siedemnastoletnią wychowankę rodziny zastępczej, która w wyniku pewnego zdarzenia trafia do domu Vivian, dziewięćdziesięcioletniej samotnej staruszki, której ma pomóc uporządkować strych. Dziewczyna ma nadzieję, że szybko "odbębni" swoje i będzie miała kobietę z głowy. Nawet nie przypuszcza, że to początek czegoś głębokiego i ważnego. Vivian każdą, nawet najdrobniejszą rzecz dokładnie ogląda i dzięki temu powoli, niespiesznie opowiada Molly historię swojego życia. Życie staruszki nie było usłane różami (a przynajmniej nie pierwsze jego ćwierćwiecze). Molly chłonie każdą opowieść, nie może się doczekać kiedy znów odwiedzi Vivian. Kobiety, choć dzielą je 74 lata stają się sobie bardzo bliskie, zresztą, jak się okazuje, ich losy wcale się tak od siebie bardzo nie różnią.
Ta niezwykła powieść napisana jest dwutorowo. Lata 1929-1943 przeplatane są czasem współczesnym. Nie sposób się jednak oderwać od żadnej treści. Losy Vivian idealnie dopełniają się z historią Molly. Podróż, w którą zabrała mnie Vivian wzbudziła we mnie wiele przemyśleń. Zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele w życiu bierzemy za pewnik - dom, pracę, rodzinę, a przecież nigdy nie możemy być pewni co nas czeka. Dotąd wydawało mi się, że jestem wdzięczna za to, że mam tak dobre życie, że nie spotkało mnie wiele złego, ale widzę, że właśnie skupiam się na radości z braku negatywnych doświadczeń, a umniejszam rolę tego co wydaje mi się "normalne" i oczywiste. Vivian i Molly przeszły wiele życiowych prób. Warto skorzystać z ich doświadczenia i wyciągnąć z niego wnioski.
Genialna książka. Trudno znaleźć słowa, by opisać to, jak dobra jest ta książka. Autorka podeszła do tematu "sierocych pociągów" i losów ich pasażerów bardzo profesjonalnie. Przed napisaniem książki zdobyła na ten temat niezliczoną ilość materiałów, poznała mnóstwo historii sierot i dogłębnie poznała zagadnienie. Przy tym wszystkim trzymając się tła historycznego, stworzyła opowieść pełną emocji i ważnych prawd życiowych.
Genialna książka. Trudno znaleźć słowa, by opisać to, jak dobra jest ta książka. Autorka podeszła do tematu "sierocych pociągów" i losów ich pasażerów bardzo profesjonalnie. Przed napisaniem książki zdobyła na ten temat niezliczoną ilość materiałów, poznała mnóstwo historii sierot i dogłębnie poznała zagadnienie. Przy tym wszystkim trzymając się tła historycznego, stworzyła opowieść pełną emocji i ważnych prawd życiowych.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Agnieszce
i Wydawnictwu Czarna Owca
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
- Z literą w tle (C)
Już tyle dobrych opinii czytałam na temat tej powieści i zła jestem na siebie, że jeszcze jej nie przeczytałam!
OdpowiedzUsuńDobrze ją poznać chociażby po to, żeby wiedzieć dlaczego o książce ostatnio jest tak głośno :)
UsuńAch ta szmaragdowa seria. Podoba mi się wybór tytułów do serii. Widać, że są przemyślane. Z wielką przyjemnością przeczytam, jeżeli będę miała okazję. Doceniam porządne przygotowanie autorów do poruszanych tematów, wbrew pozorom nie jest to tak częste.
OdpowiedzUsuńJa na razie czytałam tylko ten jeden tytuł, ale skutecznie zachęcił mnie do serii i muszę się jej przyjrzeć bliżej.
UsuńPiękna książka, trudno opisać słowami.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Wydaje mi się, że cokolwiek o książce napiszę to będzie za mało.
UsuńChyba jestem jedyną osobą, która oceniła ją nisko. Dla mnie była zbyt przewidywalna, a autorka chciała przyciągnąć uwagę chwytliwym tematem, który tak naprawdę zrealizowała szczątkowo.
OdpowiedzUsuńKlaudyna, ja uważam, że książka wyczerpuje temat na tyle ile powinna. To powieść obyczajowa, a nie historyczna, więc ma na celu przedstawienie czyjejś historii, a nie historii jako takiej.
UsuńDla mnie nie była aż tak przewidywalna, bo nie wszystkie zdarzenia byłam w stanie przewidzieć. Myślę, że autorka zakończyła książkę happy endem dlatego, by pokazać, że nigdy nie możemy się poddawać, nawet jeśli wydaje nam się, że jesteśmy w beznadziejnej sytuacji. Autorka przedstawia tu kilka postaci kobiecych, które nie są stereotypowe - nie posiadają instynktu macierzyńskiego, nie współczują i nie rozumieją innych, najczęściej myślą tylko o sobie, ale też nie oznacza to, że wszystkie osoby, które spotykamy na drodze są takie same.
Tak czy inaczej ja jestem zachwycona i zaskoczona. Zupełnie nie spodziewałam się tego, że mam w rękach tak dobrą książkę.
Wiesz, autorka zapowiadała, że to powieść o 'sierocych pociągach' - o wydarzeniach tamtych lat i tamtych ludziach. Na tym też opierała kampanię reklamową swojej książki, co zostało w Stanach bardzo źle odebrane. Dowiedziałam się o tym już po przeczytaniu książki - gdybym wiedziała wcześniej, że wzbudziła taki niesmak, raczej nie zdecydowałabym się na lekturę. A przynajmniej nie nastawiałabym się na to, że przedstawi temat, który de facto jedynie 'liznęła', po to, by przyciągnąć uwagę.
UsuńGdyby oceniać ją jako kolejną powieść obyczajową - jasne, jest dobra, poruszająca i ciekawa, ale nie tak była zapowiadana i nie taka być miała. Stąd właśnie wzięła się moja niechęć do książki - po prostu oczekiwałam, że skoro reklamuje się ją w dany sposób, to rzeczywiście będzie ona dotyczyła danego tematu. A nie dotyczy, niestety.
To o czym wspominasz - bezwzględne kobiety pozbawione uczuć i instynktu macierzyńskiego to właśnie do bólu stereotypowe przedstawienie matek zastępczych, którym od jakiegoś czasu robi się złą prasę - nie tylko w USA, ale i w Polsce. Nie spodobało mi się to. Takie historie się zdarzają, to oczywiste, ale to nie znaczy, że trzeba je po wielokroć odgrzewać, tym razem kryjąc pod płaszczykiem ważnych wydarzeń historycznych :)
Ja o książce wcześniej dużo nie czytałam - tylko opis w zapowiedziach. Nie czytałam też opinii innych osób, więc pewnie przez to nie miałam względem książki żadnych oczekiwań. Co więcej, pomyliłam ją z jakąś inną pozycją i myślałam, że jest o holokauście.
UsuńTak chyba lepiej podchodzić do każdej książki, uniknie się tych rozczarowań związanych z wygórowanymi oczekiwaniami :)
W żadnej książce do tej pory nie spotkałam się też z taką postawą matek zastępczych jako takich, co innego jeśli chodzi o macochy. Chociaż i tak wydaje mi się to niepojęte... sama wychowuję córkę męża i kocham ją najbardziej na świecie.
A tak przy okazji, to uwielbiam takie dyskusje na temat książek i konfrontacje różnych punktów widzenia :)
Również miałam problem aby napisać to co czuję po lekturze tej książki, wycisnęła ze mnie emocje maksymalnie.
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to dosyć trudna lektura. także pomyślałabym w pierwszej chwili, że to o holokauście. A tu lata 70 i w dodatku Ameryka, dla wielu kraj spełnionych marzeń... Jak widać, nie dla wszystkich. Chętnie przeczytam tę książkę!
OdpowiedzUsuńŁadne to zdanie - żeby wyciągać jak najwięcej z tego, co mamy.
OdpowiedzUsuń