Tytuł: Pewnej wrześniowej niedzieli
Wydawnictwo: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2008
Ilość stron: 79
Wiek adresatów: od 10 lat
Zdjęcie pochodzi z tej strony.
Ta niepozorna, niewielka książeczka wycisnęła ze mnie morze łez! Wstrząsnęła mną emocjonalnie i nie pozwoliła w nocy zasnąć.
Nie zamierzałam zdradzać tu dokładnie treści, ale jednak jest to konieczne. Podejrzewam, że moje recenzje czytają osoby dorosłe, a nie nastolatki czy dzieci. Myślę, że rodzice, czy inne osoby podsuwające młodym ludziom prezentowane przeze mnie tytuły powinny jednak znać treść tych książek, by móc zdecydować czy to właściwy tytuł dla ich dziecka.
W rodzinie dziesięcioletniego Thomasa nadchodzą poważne zmiany. Nie dość, że mama oznajmia, że jest w ciąży, to jeszcze jego ukochany dziadek postanawia przenieść się do domu spokojnej starości. Chłopcu trudno pogodzić się z tymi nowościami - przecież te zdarzenia przewrócą jego życie do góry nogami. Jego najlepszy kolega też ma małą siostrę, i od kiedy dziewczynka nauczyła się chodzić, mama Petera prosi syna by ten zajmował się siostrą. A przecież wszyscy wiedzą, że taka siostra to prawdziwa kula u nogi! W oswajaniu Thomasa z nową sytuacją niezrównany jest dziadek, który z wielką cierpliwością i miłością tłumaczy wszystko chłopcu. Sprawia, że wnuczek chce być dobrym bratem dla swojej nowo narodzonej siostry. Niestety tuż po chrzcinach dochodzi do tragedii. Angela umiera śmiercią łóżeczkową. Już samo to straszne wydarzenie wstrząsa chłopcem. Dodatkowym ciosem jest reakcja mamy, która kompletnie nie radzi sobie ze stratą.
Książka może być formą biblioterapii dla dzieci borykających się z podobnym problemem. Cała sytuacja opisana jest bardzo prawdziwie, emocjonalnie, ale z taktem. Pamiętajmy, że nie ma dobrych i złych uczuć. Ważne byśmy umieli nazywać swoje emocje, a z tym mają problemy nawet dorośli. Przewodnikiem po świecie uczuć jest dziadek, który ze stoickim spokojem, zrozumieniem i troską tłumaczy chłopcu jak radzić sobie z trudnymi emocjami, ale także uczy empatii i akceptacji. Oprócz sfery emocjonalnej, książka uzupełnia także wiedzę dziecka na temat poczęcia, ciąży i porodu na poziomie odpowiednim dla rozwoju dziesięciolatka. Początkowo bardzo przeszkadzało mi nadużywanie zdrobnień "mamusia" i "tatuś". Wydawało mi się to nienaturalne i nieprawdziwe, dopiero później uznałam, że od początku miało to mieć kojące znaczenie i podkreślać rolę rodziny. W każdej rodzinie zdarzają się nieporozumienia, odmienne potrzeby, czy poróżnienia. Ważne jest jednak to, by mimo różnic umieć ze sobą współżyć i obcować w zgodzie, akceptując jednocześnie swoje odmienne punkty widzenia. Autorka podkreśla także fakt, jak bardzo ważna jest umiejętność rozmowy i respektowanie uczuć wszystkich członków rodziny.
Jeśli uważacie, że chcielibyście by książkę przeczytały Wasze dzieci, zróbcie to proszę najpierw sami. Myślę, że mimo wszystko dzieci nie zareagują na nią tak bardzo emocjonalnie jak ja, ale uważam, że po lekturze rodzic powinien porozmawiać o niej z dzieckiem i pomóc mu zrozumieć kłębiące się w nim emocje. Może pojawić się też strach o własną rodzinę, więc trzeba zadbać o komfort psychiczny dziecka w tej kwestii.
Nie zamierzałam zdradzać tu dokładnie treści, ale jednak jest to konieczne. Podejrzewam, że moje recenzje czytają osoby dorosłe, a nie nastolatki czy dzieci. Myślę, że rodzice, czy inne osoby podsuwające młodym ludziom prezentowane przeze mnie tytuły powinny jednak znać treść tych książek, by móc zdecydować czy to właściwy tytuł dla ich dziecka.
W rodzinie dziesięcioletniego Thomasa nadchodzą poważne zmiany. Nie dość, że mama oznajmia, że jest w ciąży, to jeszcze jego ukochany dziadek postanawia przenieść się do domu spokojnej starości. Chłopcu trudno pogodzić się z tymi nowościami - przecież te zdarzenia przewrócą jego życie do góry nogami. Jego najlepszy kolega też ma małą siostrę, i od kiedy dziewczynka nauczyła się chodzić, mama Petera prosi syna by ten zajmował się siostrą. A przecież wszyscy wiedzą, że taka siostra to prawdziwa kula u nogi! W oswajaniu Thomasa z nową sytuacją niezrównany jest dziadek, który z wielką cierpliwością i miłością tłumaczy wszystko chłopcu. Sprawia, że wnuczek chce być dobrym bratem dla swojej nowo narodzonej siostry. Niestety tuż po chrzcinach dochodzi do tragedii. Angela umiera śmiercią łóżeczkową. Już samo to straszne wydarzenie wstrząsa chłopcem. Dodatkowym ciosem jest reakcja mamy, która kompletnie nie radzi sobie ze stratą.
Książka może być formą biblioterapii dla dzieci borykających się z podobnym problemem. Cała sytuacja opisana jest bardzo prawdziwie, emocjonalnie, ale z taktem. Pamiętajmy, że nie ma dobrych i złych uczuć. Ważne byśmy umieli nazywać swoje emocje, a z tym mają problemy nawet dorośli. Przewodnikiem po świecie uczuć jest dziadek, który ze stoickim spokojem, zrozumieniem i troską tłumaczy chłopcu jak radzić sobie z trudnymi emocjami, ale także uczy empatii i akceptacji. Oprócz sfery emocjonalnej, książka uzupełnia także wiedzę dziecka na temat poczęcia, ciąży i porodu na poziomie odpowiednim dla rozwoju dziesięciolatka. Początkowo bardzo przeszkadzało mi nadużywanie zdrobnień "mamusia" i "tatuś". Wydawało mi się to nienaturalne i nieprawdziwe, dopiero później uznałam, że od początku miało to mieć kojące znaczenie i podkreślać rolę rodziny. W każdej rodzinie zdarzają się nieporozumienia, odmienne potrzeby, czy poróżnienia. Ważne jest jednak to, by mimo różnic umieć ze sobą współżyć i obcować w zgodzie, akceptując jednocześnie swoje odmienne punkty widzenia. Autorka podkreśla także fakt, jak bardzo ważna jest umiejętność rozmowy i respektowanie uczuć wszystkich członków rodziny.
Jeśli uważacie, że chcielibyście by książkę przeczytały Wasze dzieci, zróbcie to proszę najpierw sami. Myślę, że mimo wszystko dzieci nie zareagują na nią tak bardzo emocjonalnie jak ja, ale uważam, że po lekturze rodzic powinien porozmawiać o niej z dzieckiem i pomóc mu zrozumieć kłębiące się w nim emocje. Może pojawić się też strach o własną rodzinę, więc trzeba zadbać o komfort psychiczny dziecka w tej kwestii.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- Odnajdź w sobie dziecko (dzieci w wieku szkolnym)
- Klucznik (literatura europejska - niemiecka; (wy)pożyczona - z biblioteki)
- Gra w kolory - (błękitny/niebieski)
O kurka przeczytałam opinię i myślę sobie dlaczego ta książka niby jest dla dzieciaków? Dopiero zauważyłam na początku dla jakiego wieku jest przeznaczona. Gdybym miała dziecko to na bank pierwsza bym ją przeczytała, przecież dziecko dziecku nie równie odczuwaniem emocji i nie każdy może zrozumieć książkę. Jednym wstrząśnie a drugi przejdzie obok niej obojętnie.
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł.
Kasiu, myślę, że to nie jest książka, którą można przeczytać ot tak sobie. Wydaje mi się, że powstała specjalnie po to, by oswoić dziecko z tą konkretną sytuacją.
UsuńNie wiem, czy chciałabym, aby moje dziecko to czytało. Z pewnością też będzie miała na mnie bardzo emocjonalny wpływ.
OdpowiedzUsuńNajlepiej poznać książkę samemu i wtedy zdecydować :)
UsuńJak już wiesz czytałam, ciężka emocjonalnie lektura, ale tak jak napisałaś nadaje się do biblioterapii (cała taka seria z Ossolineum, to świetne książki do biblioterapii).
OdpowiedzUsuńGenialna nazwa - "kolebiące się w nim emocje". Gratuluję doboru słów!!!
Bardzo jestem ciekawa pozostałych książek z tej serii.
UsuńBasiu, napisałam kłębiące, a nie kolebiące :)
hahaha, a ja przeczytałam sobie kolebiące :)) i mi się tak spodobało :D
UsuńKurczaki, właśnie sprawdziłam, ze już kiedyś o niej pisałam :))
http://basiapelc.blogspot.com/2014/04/26-kwietnia-pozytywny-rok-2014-450.html
A niektóre z tej serii znajdziesz u mnie pod tym linkiem:
http://basiapelc.blogspot.com/search/label/Biblioterapia
Ciężki kaliber nawet jak dla 10-latka, ale fajnie że pojawiają się takie mądre książki :)
OdpowiedzUsuńOne ułatwiają też rodzicom rozmowę z dzieckiem.
UsuńCzasem nie zdajemy sobie sprawy z tego co może czuć nasze dziecko, a takie książki pomogą nam zrozumie jego punkt widzenia i zrozumieć jego emocje.
Uwielbiam książki tej autorki. Niegdyś przeczytałam ich sporo i nawet po kilka razy. Moim zdaniem każda z nich jest warta uwagi.
OdpowiedzUsuńkurde nie dziwie się ,że wylałaś morze łez ja pewnie też bym pewnie ryczała.
OdpowiedzUsuńkilkanaście lat temu znajoma urodziła martwe dziecko mając starszą córkę myślę, że ta książka świetnie wtedy by się nadawała dla nich
zapraszam do mnie na akcje Podaj dalej czyli książka w podróży
http://ksiazeczkinaszejtrojeczki.blogspot.com/2014/08/odblask-podaj-dalej-czyli-ksiazka-w.html