W marcu do mojej biblioteczki trafiły dwie książeczki,
żadnej nie kupiłam - brawo ja!
A jest to naprawdę duży wyczyn,
bo przecież dostałam "trzynastkę",
więc mogłam do woli usprawiedliwiać samą siebie... przed sobą samą.
Od góry:
- Hanna Dikta "To nie może być prawda" - egzemplarz recenzencki od Autorki (już wiem, że będzie świetna!)
- Marybeth Mayhew Whalen "Wszystko czego pragniemy" - wygrana u Martuchy :)
Przy okazji, czy ktoś rozpoznaje te kwiatki?
Fioletowe przepięknie pachną... może to będzie dla kogoś wskazówka.
Jeśli wiecie co to, napiszcie proszę w komentarzu.
Co to za kwiatki? |
Na pierwszy tytuł chyba też się skuszę.
OdpowiedzUsuńJa właśnie zaczęłam czytać i już mi się podoba.
UsuńNie bez znaczenia jest to, że wiem o które elementy architektury, ulice, miejsca chodzi, bo powieść dzieje się w moich Piekarach Śląskich:)
Fioletowy wygląda jak heliotrop a różowy jak jakaś odmiana niecierpka.
UsuńJuż na maila dostałam info, że jeden to heliotrop peruwiański.
UsuńTeraz sprawdziłam tego drugiego w google obrazy, wpisując NIECIERPEK i.... myślę, że to niecierpek balsamina. Przynajmniej na jednym zdjęciu wyglądają identycznie :)
Zamierzam przeczytać je w kwietniu, więc recenzje pojawią się niebawem na blogu.
OdpowiedzUsuńNa kwiatkach się nie znam...
OdpowiedzUsuńBrawo Ty!!! Nic nie kupiłaś, mimo dodatkowej kasy... dumna jestem z Ciebie, Madzia :)
Nie znam żadnej z tych książek, ani twórczości autorek... Ważne, że Ci się podoba
Nooooooo a wczoraj o mały włos bym nie kupiła 7 książek! W ostatniej chwili się opamiętałam, a że nie umiałam się zdecydować, które 3 wybrać to nic nie wzięłam.
Usuń