Tytuł: Lasy w płomieniach
Wydawnictwo: Świat Książki
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2012
Ilość stron: 400
Oprawa: miękka
Zdjęcie pochodzi ze strony Weltbildu
"Lasy w płomieniach" to dopiero druga powieść Nory Roberts, którą miałam okazję przeczytać i muszę przyznać, że choć ta książka jest dość przewidywalna, a zakończenie łatwe do przewidzenia to zadziwia mnie fakt, że autorka potrafi pisać różnymi stylami. Pewnie powiecie "Ooo przeczytała dwie książki i uważa się za eksperta!". Pewnie, że ekspertem nie jestem, ale byłby to naprawdę niesamowity zbieg okoliczności, że akurat te dwie powieści tak się różnią :) Myślę, że to nie przypadek. Poprzednia książka autorki to "Dziedzictwo", którą odebrałam jako romans z wątkiem kryminalnym, natomiast "Lasy w płomieniach" mają w sobie coś z thrillera, a romans (a nawet dwa) są raczej miłym dodatkiem :)
Rowan Tripp jest członkiem zespołu strażaków-skoczków, zwanych Zulies, wraz z którym co roku gasi pożary lasów w Montanie. To jej żywioł, jest odważna, silna, wytrzymała, do tego myśli strategicznie dzięki czemu świetnie sprawdza się jako dowódca. Niestety akcje gaśnicze są niebezpieczne i nieprzewidywalne. W jednej z takich akcji ginie jej partner Jim i choć nie jest odpowiedzialna za to zdarzenie to całą tę sytuację niejednokrotnie przeżywa w na nowo w swoich snach - koszmarach.
Nadszedł nowy sezon - grupa rekrutów i stary zespół zaczynają walkę z żywiołem. Szybko okazuje się, że to lato nie będzie takie poprzednie. W bazie zjawia się Dolly, a wraz z nią problemy, które w szczególności dotykają Rowan. Niedługo w okolicy dochodzi do morderstwa, co jeszcze bardziej podsyca atmosferę i wprowadza zamęt. Niestety na tym się kończy, teraz każdy z ekipy Zulies musi mieć się na baczności. Szalejące pożary i mordercza, wielogodzinna walka z ogniem nie sprzyja rozluźnieniu i niczego nie ułatwia. Czy aresztowanie podejrzanego coś wyjaśni? Czy sprawa znajdzie rozwiązanie? A może to nie koniec? Obok całego zamieszania rozgrywa się coś zupełnie przeciwnego. Rowan łamie swoje prywatne zasady i zaczyna spotykać się z kolegą "po fachu", do tego rekrutem. To nie jedyny romans pojawiający się w książce. Obok gorącego romansu głównej bohaterki rodzi się uczucie goszczące w sercu jej ojca, zwanego Iron Man`em do pewnej rozwódki.
Powieść o niestrudzonej grupie strażaków, choć z przewidywalnym zakończeniem jest bardzo ciekawa. Autorka stara się stale budować napięcie i intrygować czytelnika. Gdy tylko coś zaczyna się wyjaśniać, dostajemy nową "bombę", która zmusza do przemyśleń... no chyba, że ktoś rozgryzł samą autorkę :) Bardzo podoba mi się przedstawienie życia toczącego się w bazie i opisy przebiegu akcji gaśniczych. Nawet nie wiedziałam, że istnieją grupy strażaków-spadochroniarzy walczących z ogniem od środka. Zaraz po przeczytaniu książki poszperałam w Internecie i odnalazłam informacje o podobnej grupie z Syberii, którzy w tym roku mieli bardzo trudną akcję, w której większość z nich zginęła. Autorka przed napisaniem powieści musiała zgłębić wiedzę na temat tej organizacji, bo w książce jest wiele dokładnych opisów sprzętów, procedur skoków do pożaru czy metod ich gaszenia. Ponadto autorka doskonale poradziła sobie z przedstawieniem świeżego, szalonego i spontanicznego uczucia rodzącego się pomiędzy Rowan a Gullem oraz dojrzałe i głębokie pomiędzy Lucasem a Ellą. Książka uświadomiła mi, że mam ochotę na więcej spotkań z twórczością autorki i chętnie poznam inne jej pozycje. Życzę wszystkim miłej lektury :)
Wydawnictwo:
Za możliwość przeczytania książki pięknie dziękuję Agnieszce z Weltbild
* * * * * * * * * *
Ratujmy Wydawnictwo Świat Książki!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik (zagraniczna powieść z dreszczykiem).
Recenzja trafia do Bazy Syndykatu Zbrodni
Nie zamawiałam tej ksiażki, a widzę, ze szkoda.
OdpowiedzUsuńNo szkoda, Ty szybko czytasz, więc bez trudu byś ją przeczytała. Ja czytam wyjątkowo powoli (wolniej niż dzieci w podstawówce - i mówię to całkowicie poważnie), a przeczytałam te 400 stron w 3 czy 4 dni.
UsuńAż wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze nic tej autorki, może w Nowym roku się zmobilizuję.
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko dwie (a napisała prawie 200!).
UsuńObie zupełnie różne, ale nawet w tej, która z zasady jest romansem (z wątkiem kryminalnym) romans nie jest przesłodzony, cukierkowy i bajeczny tylko normalny...
Tą książkę bardziej czyta się jak powieść, a romans bohaterki jest tylko miłym dodatkiem. Jest zwyczajny, a nie jakiś "niestworzony" --> mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli.
Książkę bardzo dobrze się czyta.
Poza tym dużym plusem jest zaznajomienie się autorki z opisywanym środowiskiem. Dziwię się kiedy ona ma na to czas, jeśli pisze tak dużo książek.
A jednak jej książki są dokładne i wypieszczone w szczegółach.
Czytałam inną pozycję tej autorki, ale jakoś nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńBywa i tak...
UsuńLubię książki tej autorki, tej jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńJa koniecznie muszę przeczytać więcej, chociaż 4 na rok.
UsuńMiałam ją w ręku ale nie kupiłam . Myślę , że jednak i tak przeczytam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, warto!
UsuńO jeju, ile ja już razy przymierzałam się do książek Roberts... Ciężko zliczyć. :)
OdpowiedzUsuńEwa a może próbowałaś czytać tylko romanse?
UsuńSpróbuj podejść do kryminałów.
A ja ciągle nie przeczytałam żadnej książki autorki. Aż wstyd :/
OdpowiedzUsuńMusisz koniecznie to nadrobić :)
UsuńChociażby po to, by wiedzieć o czym mówią w towarzystwie hehe :)
A tak na poważnie, powinnaś się przełamać i spróbować - obyś trafiła na dobry tytuł tak jak ja za pierwszym razem ("Dziedzictwo").
Jeśli wolisz kryminały to zacznij od "Lasy w płomieniach" - ręczę, że będzie Ci się podobała.
Mam tą książkę w wersji ebook i jakoś nie mogę się za nią zabrać, ale po twojej recenzji trzeba się zmobilizować :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem przekonana do ebooków i audiobooków...
Usuń